Były mąż obiecuje synowi mieszkanie, ale stawia warunek: poślubić mnie ponownie.

polregion.pl 2 godzin temu

Były mąż obiecuje synowi mieszkanie, ale stawia jeden warunek: muszę wyjść za niego ponownie.

Mam sześćdziesiąt lat i mieszkam w Lublinie. Nigdy nie sądziłam, iż po wszystkim, co przeszłam, po dwudziestu latach absolutnej ciszy, przeszłość wtargnie do mojego życia z taką bezczelnością. Najboleśniejsze jest to, iż inicjatorem tego powrotu był mój własny syn.

Kiedy miałam dwadzieścia pięć lat, byłam szaleńczo zakochana. Piotr wysoki, przystojny, z poczuciem humoru wydawał mi się uosobieniem marzeń. Pobraliśmy się szybko, a rok później urodził się nasz syn, Jakub. Pierwsze lata przypominały bajkę. Mieszkaliśmy w małym mieszkaniu, marzyliśmy, snuliśmy plany. Ja pracowałam jako nauczycielka, on jako inżynier. Nic nie zapowiadało burzy.

Ale z czasem Piotr się zmieniał. Coraz częściej spóźniał się, kłamał, oddalał. Próbowałam nie wierzyć plotkom, przymykałam oczy na jego późne powroty, na obce perfumy. W końcu stało się oczywiste: zdradzał. I to nie raz. Przyjaciele, sąsiedzi, choćby moi rodzice wszyscy wiedzieli. A ja trwałam. Dla naszego syna. Wytrzymałam długo, wierząc, iż mu się odpali. Ale pewnej nocy obudziłam się i zrozumiałam, iż nie wrócił do domu i iż już nie dam rady.

Spakowałam rzeczy, wzięłam pięcioletniego Jakuba za rękę i poszłam do mamy. Piotr choćby nie próbował nas zatrzymać. Miesiąc później wyjechał za granicę podobno do pracy. gwałtownie znalazł inną kobietę i zdawał się wymazać nas z pamięci. Ani listu, ani telefonu. Całkowita obojętność. Zostałam sama. Mama odeszła, potem tata. Przeszliśmy z Jakubem tę drogę we dwoje szkołę, kółka zainteresowań, choroby, radości, maturę. Pracowałam na trzy zmiany, by niczego mu nie brakowało. Nie żyłam własnym życiem nie był czas. On był dla mnie wszystkim.

Gdy Jakub dostał się na studia w Warszawie, pomagałam, jak mogłam paczki, złotówki, wsparcie. Ale mieszkania kupić nie dałam rady nie starczało. Nigdy nie narzekał. Mówił, iż sobie poradzi. Byłam z niego dumna.

Aż miesiąc temu przyszedł z wiadomością: postanowił się ożenić. euforia nie trwała długo. Był nerwowy, unikał mojego wzroku. W końcu wyrzucił z siebie:

Mamo Potrzebuję twojej pomocy. Chodzi o tatę.

Zamarłam. Okazało się, iż niedawno znów się kontaktowali. Że tata wrócił do Polski i ofiarował Jakubowi klucze do dwupokojowego mieszkania po babci. Ale pod jednym warunkiem. Musiałabym wyjść za niego ponownie. I pozwolić mu się wprowadzić do mojego mieszkania.

Zabrakło mi tchu. Patrzyłam na syna, nie wierząc, iż mówi to na serio. Dodał:

Jesteś sama Nie masz nikogo. Dlaczego nie spróbujesz jeszcze raz? Dla mnie. Dla mojej przyszłej rodziny. Tata się zmienił

Wstałam w milczeniu i wyszłam do kuchni. Czajnik, herbata, drżące ręce. Wszystko zlało mi się przed oczami. Dwadzieścia lat dźwigałam wszystko sama. Dwadzieścia lat on choćby nie spytał, jak się mamy. A teraz wraca z ofertą.

Wróciłam do pokoju i spokojnie powiedziałam:

Nie. Nie zgodzę się.

Jakub wpadł w furię. Krzyczał, oskarżał. Że zawsze myślałam tylko o sobie. Że przez mnie nie miał ojca. Że teraz znowu rujnuję mu życie. Milczałam. Bo każde jego słowo ciąło jak nóż. Nie wiedział, jak zasypiałam z wyczerpania. Jak sprzedałam obrączkę, by kupić mu zimową kurtkę. Jak odkładałam swoje porcje, by on mógł jeść mięso.

Nie czuję się samotna. Moje życie było ciężkie, ale uczciwe. Mam pracę, książki, ogródek, przyjaciółki. Nie potrzebuję kogoś, kto raz mnie zdradził a teraz wraca nie z miłości, ale dla wygody.

Syn wyszedł bez pożegnania. Od tamtej pory nie dzwoni. Wiem, iż jest zraniony. Rozumiem to. Chce dla siebie jak najlepiej tak jak ja kiedyś. Ale nie sprzedam godności za metry kwadratowe. To za wysoka cena.

Może kiedyś zrozumie. Może potrwa to długo. Ale będę czekać. Bo kocham. Miłością bezwarunkową bez jeśli, bez mieszkań i układów. Przyszłam na świat z miłości. Wychowałam go z miłością. I nie pozwolę, by teraz stała się towarem.

A były mąż? Niech zostanie w przeszłości. Tam jest jego miejsce.

Idź do oryginalnego materiału