Było to nad wodą

twojacena.pl 2 godzin temu

**To było nad morzem**

„Miałaś odpocząć, ile można tak pracować, Władka? Zupełnie nie jesteś sobą gdzie ten twój płonący wzrok, gdzie ta radość, którą zawsze wszystkich zaraziłaś? No rozwiodłaś się i już z tym swoim” matka dodała nieprzyzwoite słowo „dobrze zrobiłaś, nie ma co się męczyć.”

„Mamo, ja wcale się nie męczę. Minął już rok od rozwodu, przywykłam. Córka nie pozwala się nudzić. A poza tym, moja Jadzia jest jakby nie na swój wiek często mnie zaskakuje dojrzałością, a ma dopiero jedenaście lat. To przez twoje czasopisma, które czyta. Pochłania wszystko, co wpadnie jej w ręce” mówiła córka.

Postanowiły z córką wyrwać się nad morze.

„No właśnie, Jadzi też przyda się odpoczynek. Jest zdolna, w szkole ma same piątki, niech się trochę odpręży. Proponuję, żebyście pojechały nad morze. Na żadne sanatoria ani wycieczki nie starczy nam teraz pieniędzy, ale w prywatnym kwaterze się da. Ja wam trochę dołożę” nalegała matka.

„Mamo, zgódź się” dobiegł głos córki „zwłaszcza iż babcia nam pomoże. A może babciu, ty też z nami?” zaśmiała się. „Wiesz, mamo, woda i słońce karmią rośliny, dzięki temu rosną silne i zdrowe. Tak samo i my nabierzemy siły.” wyraźnie cytowała kogoś.

„Boże, skąd ty to bierzesz, Jadziu?”

„No przecież czytam, to z czasopism babci. A poza tym chodzę do szkoły, gdybyś nie zauważyła” śmiała się córka.

Urlop Władki zbliżał się ku końcowi, więc zdecydowała pojadą z córką nad morze. Gdy ostatniego dnia pracy wychodziła z biura, rzuciła koleżankom:

„Dziewczyny, pa, wreszcie odpoczynek!”

„Władka, korzystaj, opalaj się, pływaj i poznaj jakiegoś przystojniaka!” zawołały wesoło koleżanki.

Zaczęły się przygotowania. Walizka się zapełniała. Wstąpiły do galerii, kupiły nowe stroje kąpielowe i szorty. Jadzia aż podskakiwała z radości, nucąc:

„To było nad morzem, szła po piasku, on patrzył na nią”

„Córeczko, o czym ty? Znowu z jakiejś książki?”

„Mamo, czytałam w czasopiśmie.”

„Za wcześnie ci na takie lektury, trzeba je wyrzucić” powiedziała Władka.

„Zapominasz, mamo, pozostało internet.”

„To go odetnę.”

„Ej, mamusiu, to już naruszenie wolności osobistej!” zaśmiała się córka.

„No to, osobowościu, pakuj swoje rzeczy” odparła matka.

„Mamo, a Weronka mi zazdrości. Też chciałaby nad morze. Nigdy tam nie była i choćby nie wie, jak wygląda.”

„Rozumiem. Mają trudną sytuację, mama jest niepełnosprawna, ojca nie ma. Wiem, jak ciężko im żyć” westchnęła Władka. „Może Weronka dorośnie i los się do niej uśmiechnie. Wtedy pojadą z mamą nad morze.”

„Może Ale kiedy to będzie?” smutno dodała córka.

W przeddzień wyjazdu siedziały wieczorem na sofie, rozmawiając głównie o morzu, gdy nagle Jadzia znów rzuciła:

„Mamo, a może tam spotkasz swojego wybranka?”

„Kogo?!” Władka aż podskoczyła.

„No wiesz, miłość twojego życia. Jak to czytałam: 'To było nad morzem, gdzie koronkowa piana’ Właśnie z tej piany wyłoni się twój przeznaczony”

„Jadziu, o czym ty myślisz?! Ja w ogóle nie myślę, a ona” rozłożyła ręce.

„Oj, dobra mamo, idę spać” gwałtownie zsunęła się z kanapy i uciekła do swojego pokoju.

Jechały pociągiem. Podróż trwała całą dobę. Władka z córką były podekscytowane, patrzyły przez okno, podziwiając mijane krajobrazy. Ostatni raz były nad morzem cztery lata temu, teraz euforia je rozpierała.

Na dworzec dotarły wieczorem, dojechały do kwatery. Gospodyni uprzedziła:

„Dziewczynki, tu będziecie mieszkać, a drugą część zajmuje młody mężczyzna porządny chłopak, ma na imię Krystian.”

„Co nas to obchodzi?” pomyślała Władka i zaczęły się rozpakowywać.

„Mamo, chodźmy nad morze!” zawołała Jadzia „potem się rozpakujemy, może się wykąpiemy”

Władce też się chciało, tym bardziej iż morze było blisko wystarczyło wyjść za bramę.

„Idziemy, wieczorem przyjemnie się pływa, a słońce już nie takie ostre” zgodziła się.

„Mamusiu, jakie to piękne!” szczebiotała Jadzia „wreszcie jesteśmy nad morzem.”

Zrzuciła klapki i wbiegła do wody, uśmiechając się z zachwytu. Potem wyskoczyła, zdjęła szorty i koszulkę, i znów pobiegła do wody. Fale leniwie rozbijały się o brzeg. Władka zauważyła, iż morska piana naprawdę była koronkowa.

Gdy wracały, już się ściemniało. Na werandzie stał przystojny mężczyzna, sącząc piwo z puszki. Przechodząc obok, Jadzia nagle oznajmiła:

„Piwo zawiera toksyczne substancje, choćby metale ciężkie”

„O, dobry wieczór” uśmiechnął się „skąd u ciebie taka wiedza?”

„Dobry wieczór” powiedziały razem, a Jadzia dodała: „Trzeba czytać i interesować się światem” odparła dumnie i wparowała do pokoju, za nią weszła matka.

Krystian pomyślał:

„Martwiłem się, iż będzie nudno. A tu taka sąsiadka nie sposób się nudzić. Toksyczne substancje, no proszę.”

Następnego dnia Władka zaproponowała córce:

„Może pójdziemy na wycieczkę, a nad morze wieczorem? Jeszcze zdążymy się opalić.”

„Dobrze, mamo, zgoda. Trzeba rozejrzeć się po okolicy, zobaczyć, co tu ciekawego.”

Wieczorem poszły na plażę. Ludzi było już mniej. Od razu zauważyły Krystiana siedział na leżaku w okularach przeciwsłonecznych, wpatrzony w dal.

„Mamo, nasz sąsiad” szturchnęła matkę Jadzia.

Podeszły bliżej, on też je zauważył i powiedział:

„Dobry wieczór, jestem Krystian. A jak wasze imiona, piękne nieznajome?”

„Dobry, ja Jadzia, a to moja mama Władka” wyprzedziła matkę.

„Miło was poznać. Widzę, iż lubicie plażować

Idź do oryginalnego materiału