Było skromniej, ale święta miały swój urok. Tak obchodzono Wielkanoc w PRL-u. Zobacz zdjęcia sprzed lat i przypomnij sobie dawne czasy

stronakobiet.pl 7 godzin temu
Wielkanoc w PRL-u znacznie różniła się od tej, jaką znamy współcześnie. Sałatka jarzynowa bez majonezu nie była niczym dziwnym, a by zdobyć mięso, najpierw trzeba było zrobić świniobicie lub sporo się nakombinować. Szukano składników zastępczych do potraw oraz godzinami stano w kolejkach po produkty. Zobacz, jak to wówczas wyglądało!

Post był władzy na rękę. Na sklepowych półkach brakowało niemal wszystkiego

Choć władze Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej raczej nie były przychylne religii i Kościołowi katolickiemu, to wszelkie posty były im na rękę. Było to związane m.in. z reglamentowanymi towarami, pustymi półkami w sklepach i zbyt małą liczbą produktów dla obywateli państwa. Poszczenie i dania postne były chętnie propagowane w mediach, a w prasie pojawiały się tygodniowe jadłospisy, w których dominowały dania bezmięsne. Poza jadłospisami kobiece czasopisma zamieszczały przepisy, w których radzono, jak zastąpić różne składniki lub zrobić tańszą wersję danej potrawy. Przykładem może być użycie kandyzowanej marchewki zamiast kandyzowanej pomarańczy czy dodanie do sałatki jarzynowej śmietany z musztardą zamiast majonezu.

Wielkanoc w PRL-u różniła się od tej znanej nam dziś. Afa Pixx/Irena Komar/PAP

Kolejki do sklepów w czasach PRL-u są legendarne. Niejednokrotnie ludzie stali w nich wiele godzin, by ostatecznie nic nie kupić, bo brakowało towaru, a niektóre osoby miały pierwszeństwo w obsłudze, m.in. kombatanci, kobiety w ciąży, karmiące czy w czasie połogu.

Czytaj: Piątek był niebezpieczny, a jajka miały multum zastosowań. Przesądy wielkanocne mogły zniwelować grzechy oraz zapewnić miłość i szczęście

Warto też wspomnieć sklepowe wystawy, które tuż przed Wielkanocą nabierały świątecznego, wiosennego charakteru. Zresztą ówczesna propaganda nazywała święta wielkanocne wiosennymi. W witrynach pojawiały się sztuczne ptaki: kwoki, kaczki i indyki. Były też sztuczne szynki z kością, kiełbasy, a kury wysiadywały gliniane jajka. Wewnątrz sklepów klienci walczyli o pasztety, balerony i cytryny – bynajmniej nie plastikowe czy gliniane.

Komunistyczne władze wiedząc, jak ważne dla Polaków są święta wielkanocne, dostosowywały nazewnictwo do wszelkich czynności, które się z nimi wiązały. Nie było więc świątecznych porządków, a wiosenne lub generalne porządki, a długi świąteczny weekend był odpoczynkiem od pracy w rodzinnym gronie.

Zobacz, jak wyglądała Wielkanoc w PRL.

Makijaż w PRL-u. Zobacz kultowe produkty do make-upu. Tak malowały się kiedyś Polki

Piękny makijaż w PRL-u stanowił duże wyzwanie dla wielu kobiet, które chciały się prezentować zjawiskowo. Wybór kosmetyków był znacznie mniejszy niż współcześnie. Panie zaopatrywały się w wyroby kilku...

Redakcja Strona Kobiet

PRL i Wielkanoc. Wielkanocne kombinowanie to była konieczność

PRL odżegnywał się od religii, ale kościoły były pełne. W Wielką Sobotę w koszyczkach lądowały kromki chleba, chrzan, sól, jajka i ozdabiane wcześniej pisanki. Gospodynie przygotowywały wielkanocne dania z przepisów z „Przyjaciółki” czy „Kobiety i Życia”, w których zakaz używania słów związanych z Wielkanocą obchodzono, zastępując je „świętami wiosennymi” czy „śniadaniem w pierwszy dzień świąt”. Niepisaną podpowiedzią był sam kulinarny repertuar proponowany w tamtym okresie na łamach pism kobiecych czy w rubrykach kulinarnych. Pojawiały się propozycje podania barszczu czerwonego, jajek do święconego, mazurka czekoladowego czy zimnych nóżek.

Przygotowania do Wielkanocy. 1960 rok. Narodowe Archiwum Cyfrowe

W „Przyjaciółce” z 1950 roku czytamy:

Z ciast najlepiej upiec zwykły drożdżowy placek dobrze słodki, z kruszonką. Jest mniej kosztowny niż babka, łatwiej go przygotować i piec.

A pieczenie też było wyzwaniem. Piekarniki, do których jesteśmy przyzwyczajeni, nie były standardowym wyposażeniem gospodarstw domowych. Wypieki zanosiło się do piekarni, gdzie były pieczone za niewielką opłatą.

Mimo iż życie Polaków w PRL-u nie było łatwe, to świąteczne stoły były suto zastawione. o ile mięsa nie było w sklepach, to były sposoby, żeby je zdobyć. Kupowanie „pół świniaka” na wsi i robienie przetworów po świniobiciu tuż przed świętami stało się znakiem czasów.

Władze były świadome braków towarów na rynku i umiłowania narodu do obfitego świętowania, które zresztą pozostało nam do czasów współczesnych. W prasie przemycane były treści, które miały odwieść od nadmiaru na świątecznych stołach. „Kobieta i Życie” w 1960 roku próbowała wzbudzić w czytelniczkach wyrzuty sumienia:

Gnębi cię przecież, iż za uskładane na płaszczyk dla Basi pieniądze – kupiłaś szynkę, iż zamiast wiosennych pantofli dla siebie – wódkę i coś "pod wódkę"

Z kolei 1983 roku można było przeczytać, iż tradycja „zastaw się, a postaw się” jest „już niemodna i nie na czasie”.

Wielkanoc w PRL-u na zdjęciach

Święta w okresie Polski Ludowej nie były łatwe do przygotowania, to zawsze były wyjątkowym, wyczekiwanym czasem. Przygotowania, zakupy, pieczenie i gotowanie, święcenie pokarmów, rezurekcja i wreszcie wspólne biesiadowanie przy stole to coś niezapomnianego dla wielu z nas. I ten niepowtarzalny śmigus-dyngus! Zobaczcie te niezwykłe zdjęcia Wielkanocy w czasach PRL-u.

Zobacz, jak obchodzono święta wielkanocne w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej:

Idź do oryginalnego materiału