Byłam świadkiem sytuacji, gdy mała dziewczynka rozlała herbatę, a jej mama od razu zaczęła na nią krzyczeć. I wcale ta mama nie myślała o tym, co ją czeka na starość

przytulnosc.pl 3 godzin temu

Mała córeczka rozlała herbatę. Nie utrzymała filiżanki. Jej rączki są jeszcze nieporadne. A mama skarciła córkę: „Nie ręce, a haki! Teraz trzeba po tobie sprzątać! Nie możesz być ostrożniejsza?”.

Oczy dziewczynki wypełniły się łzami. Ale nie zapłakała, zniosła to. Bo mama jeszcze bardziej by się rozgniewała. I bo naprawdę była winna – oto kałuża, oto potłuczona filiżanka…

…Zmęczona, wyczerpana kobieta nakrzyczała na staruszkę: ta upuściła filiżankę z herbatą. Nie utrzymała jej w drżących, pomarszczonych palcach.

I jej córka podniosła głos: „Nie masz rąk, tylko haki! Teraz trzeba po tobie sprzątać! Nie możesz być ostrożniejsza?”.

A słabnące, załzawione oczy staruszki zrobiły się mokre od łez. Ale nie zapłakała, zniosła to. Bo sama była winna. Bo gdyby zapłakała – córka jeszcze bardziej by się rozgniewała…

O, jak gwałtownie zamieniamy się rolami! Jak gwałtownie mija życie! I jak gwałtownie wraca do nas wszystko, co powiedzieliśmy i zrobiliśmy.

I trzeba o tym pamiętać, gdy chce się nakrzyczeć na dziecko za jego niezdarność czy błąd. Za to, iż jeszcze nie potrafi w pełni kontrolować swojego ciała czy emocji.

Jeszcze nie potrafi. A potem my już nie będziemy potrafili.

Trzeba wybaczać innym. Ich słabości i niedoskonałości. Z nimi przychodzimy na ten świat. Z nimi też odchodzimy. A czas naszej pozornej siły jest tak krótki…

Idź do oryginalnego materiału