By nie kusić losu

twojacena.pl 1 godzina temu

**Dziennik osobisty**

Dzisiaj znów myślałam o tym, jak bardzo boję się wystawiać los na próbę. Piękna i niezależna Kinga zakochała się i to w takim przystojniaku jak Krzysiek, iż sama się zdziwiłam. Pracuję w salonie kosmetycznym, a on przyszedł się ostrzyc i usiadł w moim fotelu.

Proszę trochę krócej, powiedział uprzejmie, spojrzał mi w oczy i nagle między nami przeskoczyła iskra taka, iż aż ciarki przeszły.

Boże, jaki przystojny, a te oczy palące, przemknęło mi przez myśl.

O rany, jaka tu piękność pracuje, a ja nigdy wcześniej nie wpadłem. Trafiłem tu przypadkiem, ale to był strzał w dziesiątkę. Tylko czy jest wolna? Pewnie ma chłopaka, takie dziewczyny nie chodzą same, rozmyślał Krzysiek, gdy ja czarowałam nad jego fryzurą.

Szybko skończyłam strzyżenie, ale zaraz pożałowałam:

Trzeba było przeciągnąć to trochę dłużej Ale cóż, to tylko kolejny klient.

Krzysiek nie zamierzał jednak przegapić takiej okazji. Wyszedł z salonu, spojrzał na godziny otwarcia i zadowolony pojechał do pracy kończył wcześniej.

Gdy po zmianie wyszłam, od razu go spotkałam stał z bukietem róż. Podeszedł, uśmiechając się:

Cześć, to dla ciebie, podał mi kwiaty.

Dla mnie? Ale za co? zdziwiłam się.

Za strzyżenie, bardzo mi się podobało, roześmiał się, a ja też. Jesteś wolna? Może pójdziemy do kawiarni?

Dobrze, chętnie, zgodziłam się, choć w duchu myślałam: Jak to możliwe, iż taki przystojniak jest sam? Nie ma dziewczyny?

W kawiarni rozmawialiśmy lekko i swobodnie. Krzysiek okazał się bystrym i dowcipnym rozmówcą. Śmieszył mnie tak, iż zapomniałam o całym świecie. Od tamtego wieczoru zaczęliśmy się spotykać. Ciągle czekałam, aż mnie porzuci, ale nasz związek trwał, a on okazał się czuły i troskliwy.

Minął czas. Zaczęliśmy choćby rozmawiać o wspólnym mieszkaniu i ślubie. Kinga wiedziała jednak, iż problemów z powodu urody Kryszka nie uniknie. Gdziekolwiek by nie poszli, zawsze znajdą się kobiety, które rzucają się na cudzych mężczyzn a na przystojnych szczególnie. Nie miała wątpliwości i choćby odmawiała wyjścia za niego właśnie z tego powodu.

Królewno, tak czasem ją nazywał, co ty znowu sobie wymyśliłaś? Jakieś dziwne fantazje? pytał szczerze Krzysiek.

Nie wiem Nie mogę za ciebie wyjść, bo jesteś za ładny. A przystojnym mężczyznom nie warto ufać. Widzę, jak kobiety na ciebie patrzą, przyznała się otwarcie.

Kinga, no co mam zrobić? Mam się oszpecić?

Patrzyłam na niego i rozumiałam, iż kocham go ponad wszystko całą duszą i sercem. Uwielbiam jego ciemne, palące oczy, ciepłe spojrzenie spod gęstych rzęs, jego wyraźne, szlachetne rysy. Krzysiek był dobrym i wiernym chłopakiem, który poza mną kochał tylko swoje komputery.

Ale w końcu się poddałam i zgodziłam się na ślub. Pobraliśmy się.

Kinga, moja jedyna, jesteś najpiękniejszą kobietą na świecie, powtarzał mąż, obejmując mnie. Dla mnie nie ma piękniejszej od ciebie topniałam od tych słów.

Choć wiedziałam, iż jestem ładna i mężczyźni często rzucają za mną spojrzenia, dla mnie istniał tylko mąż-przystojniak. Widziałam też, jak inne kobiety się za nim oglądają.

Do salonu dołączyła nowa pracownica Ola, ładna, gadatliwa i przyjazna. Pewnego dnia zobaczyła Kryszka, który przyjechał po mnie na przerwę, by zjeść razem obiad w pobliskiej kawiarni.

Jezu, jaki przystojny!, wykrzyknęła Ola, widząc przez okno, jak wysiada z samochodu.

Wziął mnie za rękę i poszliśmy. Od czasu do czasu wpadał do salonu w przerwach.

Kto to?, spytała zdziwiona koleżankę.

Mąż Kingi, usłyszała w odpowiedzi.

Mąż?! Niemożliwe!, Ola wyraźnie była zaskoc

Idź do oryginalnego materiału