"Zaczęły zgłaszać się firmy pośredniczące w pozyskiwaniu środków"
Z powodu KPO przez ostatnie kilka dni na panią Wioletę wylało się morze hejtu. Rozpowszechniono bowiem informację, iż w pizzerii kobieta otworzyła solarium. Ponieważ pani Wioleta nie wiedziała, jak poradzić sobie z nagłą, trudną i niesprawiedliwą sytuacją, o pomoc poprosiła Krzysztofa Rutkowskiego, właściciela firmy detektywistycznej.
- W 2024 roku, kiedy już było wiadomo, iż Polska dostanie pieniądze z KPO, zaczęły zgłaszać się do mnie firmy pośredniczące w pozyskiwaniu środków. Przedstawiały mi różne możliwości - na co mogę dostać pieniądze. Ponieważ jednym z głównych warunków otrzymania wsparcia były spadek obrotów o przynajmniej 20 proc. przez pandemię (co w mojej firmie nastąpiło) oraz dywersyfikacja działalności, zdecydowałam się na otwarcie solarium. Chodziło o to, żeby mieć dodatkowe źródło dochodu w razie kryzysu
- mówi pani Wioleta.
https://tulodz.pl/wiadomosci-lodz/sklep-tej-marki-jest-w-lodzi-tylko-jeden-gdzie-zrobimy-zakupy/Dby2YqCEXG1YcNlcAh93Za przygotowanie wniosku pani Wioleta zapłaciła 25 tys. zł
Solarium miało jednak powstać nie w samej pizzerii, ale w lokalu za nią.
- Zdecydowałam się i z końcem sierpnia 2024 roku podpisałam umowę z firmą, która w moim imieniu przygotowała wniosek o dofinansowanie. Zapłaciłam za niego 25 tys. zł. Były surowe wymagania, m.in. łóżka solaryjne miały być zasilane prądem z paneli fotowoltaicznych. Okazało się, iż wniosek "przeszedł" i przyznano mi 261 tys. zł wsparcia
- opowiada właścicielka pizzerii.
Pieniędzy jednak pani Wioleta nie dostała, bo założenie pomocy z KPO jest takie, iż przedsiębiorca musi najpierw wyłożyć własne środki, a dopiero później - na podstawie rachunków i faktur - otrzymuje zwrot poniesionych kosztów.
Kolejne pieniądze też trzeba było wyciągnąć z własnej kieszeni
- Podpisałam kolejną umowę, tym razem z Łódzką Agencją Rozwoju Regionalnego, która dysponowała pieniędzmi. Solarium miało powstawać etapami, na pierwszy miałam wyciągnąć z własnej kieszeni 150 tys. zł. Konieczne było wzięcie kredytu
- mówi kobieta.
W banku okazało się jednak, iż pani Wioleta nie ma zdolności kredytowej.
- W związku z tym zrezygnowałam z przedsięwzięcia, rozwiązałam umowę z ŁARR i zapomniałam o sprawie. Dopiero pod koniec ubiegłego tygodnia (około 8 sierpnia br.) rozpętało się piekło - w Internecie podano dane moje i mojej firmy z informacją, iż dostałam 261 tys. zł na solarium. Byłam w szoku: skąd moje nazwisko wzięło się na liście beneficjentów KPO, skoro zrezygnowałam z udziału w programie?
- opowiada pani Wioleta.
https://tulodz.pl/lodz-po-godzinach/z-rynku-manufaktury-zniknela-budka-z-jedzeniem-filipa-chajzera/LZkgD3Ap0AGoqXJYmM0M"Zaczęły się groźby dotyczące podpalenia pizzerii"
Na właścicielkę pizzerii runęła fala negatywnych komentarzy.
- Zaczęła się nieprawdopodobna nagonka na moją firmę, na mnie. Dzwonili ludzie, którzy chcieli umówić się na opalanie. Oceny pizzerii w Internecie, które do tej pory były wysokie, pospadały na łeb na szyję. Wyzywano mnie od oszustki, złodziejki, zaczęły się też groźby dotyczące podpalenia pizzerii.
Z tego powodu Wioleta Wrzosek zdecydowała się poprosić o pomoc Krzysztofa Rutkowskiego.
- Jestem wstrząśnięty tym, iż w naszym państwie dochodzi do takich sytuacji. Że uczciwa osoba musi mierzyć się z hejtem i pomówieniami. Sam dobrze wiem, jak to jest. Jeszcze dziś pojedziemy z panią Wiolą do Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi, gdzie złożymy zawiadomienie dotyczące szerzenia nieprawdziwych informacji, które spowodowały poważne szkody biznesowe
- zapowiada Rutkowski.
Dołącz do kanału TuŁódź na WhatsAppie!