Zosia stała przed wyblakłą tablicą z napisem Kawiarenka Przytulny Kącik. Litery były krzywe, a jedyne ą ledwo trzymało się słowa. Przy wejściu rosły suche krzewy bzu, kosz na śmieci i para gołębi wygrzewających się w słabym, jesiennym słońcu.
No więc, witaj, nowa przygodo mruknęła i włożyła klucz do zamka.
Nowe życie pachniało wilgocią, pleśnią i starymi przyprawami. Zosia kichnęła, otworzyła okna, westchnęła i ruszyła do roboty.
Zwariowałaś! rozszalała się w słuchawce przyjaciółka Basia. Kupiłaś kawiarenkę? W tej dzielnicy? Zwolnienie cię tak poruszyło?
Lepiej piec bułeczki niż liczyć cudze pieniądze westchnęła Zosia, wycierając stoły. Poza tym zawsze o tym marzyłam. Pamiętasz, jak babcia?
Pamiętam. Ale marzenia to jedno, a ten szop to drugie.
To nie szop. To moja piekarnia.
Nazwała ją Mandarynkowy Chleb, bo babcia zawsze dorabiała bułki z cynamonem i dodawała startą skórkę mandarynki. Zimą dom pachniał mandarynkami i świeżym ciastem, a Zosi brakowało tego ciepła.
Pierwszy tydzień minął bez klientów. Kawiarenka stała na skraju osiedla, gdzie przechodzili jedynie ci, którzy znali krótkie drogi. Zosia wstawała o piątej, zagniatała ciasto, piekła, myła naczynia, testowała przepisy. Zapachy cynamonu i wanilii mieszały się z kawą. Postawiła na parapecie wazon z mandarynkami i nakleiła na szybę tabliczkę: Zajrzyj nie pożałujesz.
Babciu, pomóż mi szeptała, podając świeżą partię puszystych ślimaków.
Jakby w odpowiedzi, tego samego wieczoru weszła Zofia, sąsiadka z podwórka.
To ty tu bułki pieczesz? Przechodziłam obok, poczułam zapach. Daj spróbować.
Zosia podała ciasto, babcia przygryzła, zmrużyła oczy i skinęła głową.
Dobre. Prawdziwe. Jutro przyprowadzę dziewczyny na warcaby. Ty załatw kawę.
Następnego dnia przyszły dziewczyny trzy starsze pani z plecionymi historiami. Po tygodniu przybyli trzej studenci, potem kurier, potem mama z wózkiem. Plotka w okolicy rosła powoli, ale stabilnie.
Zosia odświeżyła szyld. Zamiast Przytulny Kącik pojawiło się: Piekarnia z zapachem mandarynek. Pomógł jej Szymon, jeden ze studentów.
A ty co? Projektant?
Jeszcze nie. Studiuję. Ale wasze bułki są boskie. Chcę, żeby i szyld był wyjątkowy.
Po raz pierwszy od dawna Zosia poczuła, iż jest potrzebna. Wieczorem Szymon przyprowadził dziewczynę: To Jadwiga, fotografka. Chcemy zrobić wam media społecznościowe. Zosia prawie łzy wylewała.
Dzień dobry wtrącił się drżącym głosem znajomy. Zosiu
Zosia odwróciła się. W drzwiach stał Łukasz. Były chłopak, który rok temu odszedł przemyśleć i wybrał koleżankę z pracy.
Co tu robisz? głos był sucho.
Słyszałem, iż otworzyłaś kawiarnię. Chciałem zajrzeć.
Zobaczyłem. Do zobaczenia.
Poczekaj. Kiedyś byliśmy
Kiedyś mówiłeś, iż jestem nudna. A teraz tęsknisz?
Uśmiechnął się krzywo:
Nie o to chodzi. Słyszałem, iż zainwestowałaś. Wiesz, iż dopóki nie rozwiedliśmy się formalnie, wszystko, co nabyłaś, jest wspólnym majątkiem.
Naprawdę?
Nie chcę kłótni. Może się dogadamy? Pomogę w remoncie, dostanę kilka procent
Zosia milczała. Zsunęła fartuch, podeszła do drzwi i otworzyła je szeroko.
Łukasz, wyjdź. I nie wracaj tu więcej.
Wtedy w progu pojawiła się Zofia z przyjaciółkami.
O, kto tu hałasuje? Odejdź, chłopcze. Tu panuje kobieca kraina.
Łukasz wymamrotał coś i odszedł.
Kto to był? zapytała jedna z przyjaciółek.
Byłyśmy. Przyszedł po swoją część.
Nie ma co? zachichotała Zofia, chwytając kolejny bułeczny kawałek.
Zosiu zadzwoniła mama. Co tam robisz? Łukasz dzwonił, mówił, iż krzyczałaś na niego.
Mamo, przyjechał domagać się części w kawiarni. Myślisz, iż to normalne?
Przecież to twój mąż. Prawie. Może jeszcze się zgodzicie. Nie jesteś już młoda
Mamo, otworzyłam własny biznes od zera i jestem szczęśliwa. Czy nie możesz się ze mnie cieszyć?
Martwię się o ciebie. Dzielnica, rozwód, oszczędności nic. To nie jest życie.
To moje życie, mamo. I wybrałam je.
No cóż. Jak spalisz nie dzwoń.
Zosia wyłączyła rozmowę i długo siedziała przy pustej filiżance.
Czy mogę wejść? zaglądała Jadwiga. Skończyliśmy sesję Płaczesz?
Zosia otarła łzę.
Nie, po prostu przypominam sobie, co babcia mówiła: jeżeli ciasto się przykleja, trzeba poczekać. To jeszcze nie gotowe.
Jesteś silna, Zosiu. Wierzę w ciebie.
Jadwiga przytuliła ją i podała telefon.
Zobacz, wrzuciliśmy pierwsze zdjęcia. Już sto obserwujących.
Wiosną kolejka po mand


![Wieczór mrożący krew w żyłach. Halloweenowy spacer po Parku w Pokoju [GALERIA]](https://opowiecie.info/wp-content/uploads/2025/10/Halloween-w-Parku-w-Pokoju-pa%C5%BAdziernik-2025-fot-Milena-Sk%C3%B3ra-1.jpg)










