Bolków słynie przede wszystkim ze swojego wspaniałego zamku, znajdującego się na wysokim, majestatycznym wzgórzu. To właśnie z jego przyczyny najczęściej miejscowość ta odwiedzana jest przez turystów. Dawna warownia jest niezaprzeczalnie wielką atrakcją tego miasta. Obiekt zabytkowy w przeszłości swojej wiele przeszedł i nie zastajemy go w stanie idealnym, jednak pomimo wszystko robi on piorunujące wrażenie na zwiedzających. Do Bolkowa zawsze warto przyjechać, jednak nie tylko po to, aby zwiedzić zamek. Miasto ma o wiele więcej do zaoferowania. Posłuchajcie mojej opowieści…
Pierwsza pisana wzmianka o bolkowskim zamku pojawia się A.D 1277. Wówczas to najpewniej powstała w tym miejscu pierwsza warownia. Wyobrażam ją sobie jako otoczoną drewnianymi palisadami budowlę obronną z kamiennym stołpem i być może murowanym domem mieszkalnym. Mogę tak sobie fantazjować, bo nikt nie wie, jak wyglądał zamek księcia Bolesław Rogatki. Dopiero jego pierworodny — Bolek I — uczynił z tej fortecy na wzgórzu prawdziwą, gotycką warownię. To on właśnie kazał wznieść potężne, kamienne mury, wybudował bramy, wieżę dziobową i domy przeznaczone do zamieszkania.
Rzeczona wieża, zwana Dziobową słynie ze swej niezwykłej konstrukcji, której nie sposób więcej spotkać w naszym kraju. Jest więc to swego rodzaju unikat. Mierzy sobie w chwili obecnej 25 metrów wysokości i posiada loch głodowy. Obiekt jest dostępny do zwiedzania.
Dalsze losy zamczyska i jego rozbudowa więżą się ściśle z postaciami kolejnych władców — Bernarda i Bolka II. W tym czasie wzmocniono bramy i obwarowania. Powstał również istniejący do dziś Dom Gotycki. Książęta uczynili z tej warowni najpotężniejszy zamek na śląskiej ziemi, w którym znajdował się skarbiec.
Bolków. Serce miasta
Kiedy książę Bolek II odszedł z tego świata, całe księstwo świdnicko-jaworskie wraz z zamkiem w Bolkowie stało się własnością Czech. W XVI stuleciu obiekt warowny ponownie zostaje poddany modernizacji i wówczas na jego terenie wzniesiony został w duchu renesansu Dom Niewiast.
Dom Niewiast (czasami nazywany Domem Wdów) powstał podczas przebudowy renesansowej zamku. Składa się z części mieszkalnej poza obrębem muru obwodowego Zamku Górnego oraz loggii wkomponowanej w dziedziniec wewnętrzny. Konstrukcja ta (dość niestabilna) zmusiła w ostatnich latach do wykonania spięć śrubami rzymskimi w celu zabezpieczenia go przed rozchodzeniem się. Wysokość tego czterokondygnacyjnego budynku, mierzona po zewnętrznej stronie wynosi 25 i pół metra. Wysokość mierzona od poziomu dziedzińców to 19 metrów. Najniższy poziom zajmują piwnice, pozostałe zaś to komnaty o wymiarach 10 na 6 metrów. Ogrzewany był poprzez system kanałów grzewczych prowadzących z waporiów. Na wysokości I piętra widać jeszcze wystające ze ścian zewnętrznych belki będące pozostałościami po zewnętrznych latrynach. Dom Niewiast połączony był z Domem Gotyckim pięknym krużgankiem na kamiennych słupach. Oryginalnie budynek przykryty był tarasowym dachem w stylu włoskim. Nie wytrzymał on jednak śląskiego klimatu i po kilkudziesięciu latach został zastąpiony dachem dwuspadowym. Za czasów cysterskich dom Niewiast pełnił rolę mieszkania komendanta. Po sekularyzacji zakon popadł w ruinę wraz z zamkiem. Pod koniec XIX wieku przystąpiono do prac restauratorskich. Renesansowe szczyty zostały nadbudowane, nadano im mniejszy kąt nachylenia, dach pokryto łupkiem, zamurowano cegłą niektóre otory w budynku. Ostatecznie w roku 1923 w dawnym Domu Niewiast oddano do użytku muzeum. w tej chwili w Domu Niewiast znajdują się sale wystawowe Muzeum Zamku Bolków.
Tekst pochodzi z tablicy informacyjnej, zamieszczonej powyżej.Jan z Czernej. Zbój nad zbóje!
Wtedy też zmodyfikowane zostały umocnienia zewnętrze pod broń palną. Warownia w Bolkowie mocno powiększyła swoje gabaryty i stała się największym fortem na Dolnym Śląsku. Pomimo swoich imponujących rozmiarów, zamek wielokrotnie był oblegany. Jego grube mury przeciwstawiały się wrogom i nie jeden raz odpierały ataki husytów, aż A.D 1463 szturmem wziął go król czeski, Jerzy z Podiebradów. On to, kiedy było już po wszystkim, oddał zamek w gospodarowanie rycerzowi Janowi z Czernej, który gwałtownie okazał się zbójem nad zbóje i którego powieszono na zamkowej wieży w 1468 roku za rozboje i ludzką krzywdę. Prawie dwa wieki później podczas wojny trzydziestoletniej forteca w Bolkowie zostaje ponownie zdobyta, tym razem przez Szwedów.
Na samym początku XVIII wieku warownię kupili krzeszowscy cystersi, jednak już sto lat później czasy się zmieniają i staje się ona własnością pruskiego państwa na mocy sekularyzacji. Ten czas źle wpłynął na jego losy. Zamek został opuszczony i powoli zamieniał się w ruinę, będąc jednocześnie sukcesywnie rozbieranym. Dopiero w XX stuleciu zainteresowano się tym zabytkiem i zaczęto zabezpieczać jego mury.
Dziś jest dostępny do zwiedzania. W Domu Niewiast zorganizowano wystawę muzealną.
Nie należę do wielbicieli zwiedzania muzeów. choćby Luwr nieszczególnie mnie pociąga. Wiem, wiem… iż to prawdziwe skarbnice wiedzy, jednak strasznie źle się czuję w zamkniętych pomieszczeniach, gdzie często wraz ze mną przebywa większa grupa ludzi. Jest mi w podobnych miejscach niekomfortowo, ciasno i duszno, jednak skoro już wbiłam się do takiego obiektu i wyniosłam z niego fotografie, podzielę się w tym wpisie z Wami tym, co widziały moje gały…
Jak już wcześniej wspomniałam, w muzeum zawsze czeka na turystę porcja wiedzy popartej historią, jednak nie ma co się oszukiwać, rzadko kiedy w podobnych małych placówkach znajdujemy rzeczywiście powalające na kolana artefakty. Podobne miejsca są bardzo trudne do wypełnienia, dlatego każde małe muzeum stara się sobie jakoś z tym radzić. W Bolkowie sale ozdobione były obrazami. Przystawałam przy nich, żeby je obejrzeć, ponieważ nie jestem obojętna na sztukę.
Zamek Bolków w obrazach
Lubię przyglądać się obrazom. Robię to z przyjemnością. Wiem dobrze, co mi się podoba a co nie i dlaczego. W tej galerii największe emocje wzbudził we mnie ten zimowy autorstwa B. Krukowskiego. Pomimo, iż nie przepadam za tą porą roku w realnym świecie, to na obrazach albo w powieściach jest ona moją ulubioną. Dla tego gotyckiego zamku zima jest piękną oprawą. To również wdzięczny obiekt do malowania.
Gdybym tylko kiedyś miała czas i przestrzeń, żeby powrócić do rysowania, którym ongiś namiętnie się zajmowałam, przybyłabym właśnie tam, do Bolkowa, żeby szkicować tę starą i wspaniałą warownię z różnych stron i w różnych porach roku. To na pewno byłoby wspaniałe przeżycie i niesamowity relaks.
Uważam, iż to wspaniałe, iż zabytek ten jest natchnieniem dla artystów, gdyż może kiedyś nadejść czas, iż tylko tyle po nim zostanie. Różnie to w życiu bywa. Wojny, pożary, zaniedbania potrafią zebrać żniwo. Dzisiejsze zdjęcia, znajdujące się w wersji cyfrowej noszą w sobie gen zagłady. Natomiast wszystko, co przez cały czas jest namacalne, ma niezaprzeczalnie większe szanse na przerwanie. Sama zdecydowanie bardziej wierzę w kupioną świecę parafinową aniżeli w najlepszą energooszczędną żarówkę. Wolę zdjęcia w albumie od tych na dysku, bo już raz dysk mi się spalił i wszystkie archiwa szlag trafił. W tym momencie cywilizacja i dobra z niej płynące to w moim pojęciu kolos na glinianych nogach. Wystarczy jedna większa burza na słońcu i będzie po nas. Zero internetów, połączeń telefonicznych, telewizji i zakupów w marketach. C’est la vie!
O władcach księstwa świdnicko-jaworskiego
Wracając jednak do rzeczonego muzeum w bolkowskim zamku, skupię się na tym, co z niego wyniosłam oprócz tej chwili refleksji nad współczesnym malarstwem i zagładą świata. Wśród starych płócien oprawionych w złote ramy i gablot wypełnionych starociami, na ścianach wisiały tablice. I to one właśnie skupiły najwięcej mojej uwagi. To było tam najcenniejsze. Wiedza z dobrego źródła i zdjęcia archiwalne. Uczta dla mojej spragnionej prawdy duszy. Cały czas przebywamy na terenie dawnego księstwa świdnicko-jaworskiego, warto więc „liznąć” nieco historii.
Rogatkowe dzieje
Po śmierci w 1138 roku ksiecia Bolesława III Krzywoustego doszło do podziału Polski na dzielnice rządzone przez jego synów. Również Śląsk stał się jednym z księstw dzielnicowych. Pierwszym jego władcą został Władysław II, najstarszy syn Krzywoustego. Od niego później wywodziły się różne linie Piastow Śląskich. Jednym z jego potomków był Bolesław II Rogatka, najstarszy syn księcia Henryka Pobożnego, który poległ w bitwie z Tatarami pod Legnicą. Rogatka obiął rządy w 1242 roku, władca ten był bezpośrednim przodkiem książąt świdnico-jaworskich. W 1248 roku jego brat Henryk osiągnął pełnoletność i w związku z tym nastąpił podział księstwa na dzielnice. Bolesław otrzymał księstwo legnickie, zaś Henryk księstwo wrocłwskie. Z Bolesławem II Rogatką jest związane powstanie księstwa jaworskiego. Książę około 1274 roku wydzielił najstarszemy synowi Henrykowi V Grubemu z części swoich posiadłości terytorium z miastami: Jawor, Kamienna Góra, Bolków, Lubawka, Świerzawa, Nowogrodziec i Lwówek Śląski. Kilka lat później, w 1277 roku Bolesław Rogatka powiększył teren swego księstwa o obszar z miastami: Strzegomiem i Środą Śląską. Stało się to możliwe po jego zwycięstwie w bitwie pod Stolcem nad księciem wrocławskim Henrykiem Probusem. W 1278 r. umarł Bolesław II Rogatka, rządy nad księstwem legnickim objął jego najstarszy syn Henryk V Gruby. Władcą księstwa jaworskiego został jego starszy syn Bolko I Surowy.
Tekst z poniższej tablicy informacyjnej, pochodzącej z Muzeum Zamku Bolków.Bolko I Surowy
Od 1278 r. księstwem jaworskim rządził Bolko I Surowy. Urodził się około 1252/56. Ojcem jego był Bolesław II Rogatka, zaś matką Jadwiga anhalcka. Około 1284 roku Bolko poślubił Beatrycze — córkę margrabiego brandenburskiego Ottona V Długiego. Początkowo panował razem z bratem Bernardem Zwinnym. Wspólne ich rządy zakończyły się w 1281 roku, wówczas to z księstwa jaworskiego została wydzielona dla Bernarda ziemia lwówecka. niedługo jednak, bo już w 1286 r. Bernard umarł i przywrócono jedność księstwa. Bolko I podczas swoich rządów prowadził politykę mającą na celu wzmocnienie władzy, powiększenie terytorium księstwa oraz utrzymanie jego niezawisłości. Aby ją zrealizować, sprzymierzał się z władcami Brandenburgii oraz Czech. W 1290 Bolko I znacznie powiększył księstwo. Wtedy to, po śmierci Henryka Probusa, pomógł bratu Henrykowi V Grubemu objąć władzę nad księstwem wrocławkim i w zamian otrzymał dużą jego część. Z miastami Świdnicą, Strzegomiem, Dzierżoniowem, Ząbkowicacmi Śląskimi, Ziębicami oraz Strzelinem. W ten to sposób powstało księstwo świdnicko-jaworskie.
Aby zapewnic bezpieczeństwo granic swoich ziem Bolko I wybudował bądź rozbudował szereg zamków. w tej chwili szczególnie znana jest warownia Bolków oraz Książ. Z posiadaniem Książa był związany tytuł używany przez niego i jego następców: „Książę Śląska. Pan na Książu i Świdnicy”. Bolko I w razie potrzeby potrafił przeciwstawić się potężnemu władcy Czech. W 1295 roku król Wacław II postanowił zająć księstwo wrocławskie, jednak Bolko zastawił pod Kamienną Górą drogę wojskom czeskim maszerującym na Wrocław i w ten sposób, bez bitwy, zmusił je do odwrotu. Dodatkowo Bolko I i Henryk V starali się o przejście pod opiekę papieża, co też uzyskali na początku 1296 roku. I księstwo świdnicko-jaworskie pozostało niezawisłe. Bolko I dbał o rozwój miast, zakładał klasztry, popierał kolonizajcę Przedgórza Sudeckiego oraz Sudetów. Surowo egzekwował prawo. Warto dodać, iż po śmierci brata Henryka V Grubego był w latach 1296 – 1301 regentem księstwa wrocławsko-legnickiego. Z tym okresem związane jest bardzo interesujące wydarzenie. W 1297 r. doszło do konfliktu pomiędzy Bolkiem I i miastem Wrocławiem. W jego wyniku mieszczanie wrocławscy zostali zmuszeni do ukorzenia się przed księciem i za karę, z jego polecenia, rozebrali przy jednej z bram miejskich fragment muru o długości 16 metrów. Przez ten wykonany wyłom książę wjechał do miasta. W okresie rządów regencyjnych książę Bolko I zatrzymywał dla siebie 75% dochodów miasta Wrocławia. Według tradycji Bolko zorganizował w Świdnicy pierwsze na ziemiach polskich zawody bractwa kurkowego w strzelaniu z kuszy (1286). Warto również dodać, iż podczas jego panowania już od końca XIII wieku w księstwie świdnicko-jaworskim wybijano srebrne monety. Bolko I umarł 9 listopada 1301 roku i został pochowany w ufundowanym przez siebie w 1292 r. klasztorze cystersów w Krzeszowie koło Kamiennj Góry. Pod jego rządami księstwo świdnicko-jaworskie stało się, obok księstwa głogowskiego, najpotężniejszym na Śląsku.
Tekst z tablic poniżej, pochodzącej z Muzeum Zamku Bolków.Synowie Surowego
Po śmierci Bolka I rządy w księstwie, w imieniu jego małoletnich dzieci objął margrabia brandenburski Herman, szwagier zmarłego władcy. Współrządził on z Beatrycze, wdową po księciu świdnicko-jaworskim, a zarazem swoją siostrą. W 1309 Bernard (urodzony pomiędzy rokiem 1287 a 1291) osiągnął pełnoletność i rozpoczął samodzielne rządy. W następnym roku pojął za żonę Kunegundę, córkę przyszłego króla Polski, Władysława Łokietka. Po trzech latach panowania Bernard wyodrębnił bratu Henrykowi księstwo jaworskie (z Jaworem, Jelenią Górą i Lwówkiem Śląskim). Sam Bernard, aż do 1322 razem z młodszym bratem Bolkiem panował na pozostałych terytoriach księstwa. W 1322 przekazał Bolkowi rządy nad Ziębicami. Tak więc dziedzictwo Bolka I Surowego rozpadło się na trzy niezależne księstwa: świdnickie, jaworskie i ziębickie. Odtąd Bernard rządził stosunkowo małym księstwem, obejmującym między innymi Świdnicę, Świebodzice, Strzegom, Bolków i Kamienną Górę. W 1322 roku Bernard przejął zostawioną mu przez Bolesława brzesko-legnickiego Niemczę, jednak w późniejszym okresie miasto to powróciło do księstwa brzeskiego. Bernard, dążąc do wzmocnienia swojej pozycji politycznej, wydał siostrę Beatrycze za mąż za Ludwika IV Bawarskiego (króla Niemiec od 1314, cesarza od 1328). Zbrojnie popierał tego władcę w jego walce o utrzymanie korony królewskiej oraz zdobycie cesarskiej. Książę Bernard uczestniczył w 1322 roku po stronie Ludwika IV w bitwie pod Muhldorfem. Doszło tam do walki z antykrólem niemieckim Fryderykiem Pięknym Habsburgiem. Z małżenstwa z Kunekundą Łokietkówną narodziło się Bernardowi dwóch synów: Bolko II Mały (około 1312r.), Henryk I (ojciec Anny świdnickiej) oraz kilka córek. Książę Bernard umarł 6 maja 1326 roku. Po jego śmierci rządy nad księstwem obiął Bolko II Mały, współrządził on z bratem Henrykiem.
Tekst z poniższej tablicy informacyjnej, pochodzącej z Muzeum Zamku BolkówZamek Bolków. Wstęp tylko z bitetem
Zabytek takiej klasy i o wartości bezcennej musi się z czegoś utrzymywać, więc każdego turystę, który przyjeżdza do tego miejsca zachęcam, aby płacił w kasie biletowej z uśmiechem na ustach i z radością. Ja wiem, iż to nie jest Zamek Królewski w Warszawie, jednak całym sercem wspieram i doceniam jego istnienie.
Taka wspaniała warownia powołana do istnienia przez tego wariata, moczymordę i bigamistę Rogatkę, prawdziwie zasługuje na zaopiekowanie, bo jak sami widzicie, od samego początku lekko nie jej było. A na zamku naprawdę jest co zwiedzać, mnóstwo tam tajemniczych miejsc.
Warto wspiąć się po stromych schodach na szczyt wieży i spojżeć z niej na panoramę. Widoki zachwycją. Tamte okolice są wyjątkowe cudne. Latem kolory wprawiją w zdumienie. Teren jest pofalowany, przez co niemal baśniowy. Na samej górze wieży zamkowej wiatr zawsze porywa włosy. Teraz to punkt widokowy, z którego turyści podziwają Bolków, kiedyś zamiast nich stali tam uzbrojeni woje i wypatrywali wroga.
Przybywam tam średnio co trzy lata i nigdy mi się nie znudziło to miejsce. Za każdym razem jest to wielka przygoda z historią, którą przeżywam na nowo i zawsze inaczej. Pierwszym razem widziałam jedynie stare mury zamczyska, a podczas kolejnych wizyt poznawałam jego historię i legendy. Uczę się go od wielu lat i myślę, iż wiele jeszcze przede mną.
Dom Gotycki i kawiarenka
Dom Gotycki jest najstarszym budynkiem mieszkalnym na Zamku Bolków. Razem z murem obwodowym i Wieżą Dziobową tworzy tak zwany Zamek Górny. Początkowo w XIII wieku były to dwa niezależne budynki połączone murem obwodowym. Jeden blisko wieży nad dzisiejszą kawiarenką. Drugi budynek, w tej chwili najbardziej zniszczony, zamykał zamek od północy. Na początku XIV wieku rozbudowa zamku, prowadzona przez księcia Bernarda doprowadziła do połączenia ich w jeden ciąg zabudowań. Z czasów tych zachowały się nieliczne elementy widoczne na I piętrze w postaci kamiennych, gotyckich okien. Na jego parterze znajdowały się pomieszczenia gospodarcze, kuchnie i magazyny. Na wyższych kondygnacjach komnaty książece wraz ze skarbcem książęcym, sala audiencyjna i komnaty dla gości. W XVI wieku podczas przebudowy Domu Gotyckiego zostaje nadbudowana jedna kondygnacja. Całosć została zwięczona zachowanymi do dziś attykami, których podstawę tworzyły ściany strychu z otworami strzelniczymi. Od strony dziedzinca attyki wykonane są w kształcie półkoli, od miasta tworzą tak zwany „jaskółczy ogon” będący pierwszym przypadkiem użycia tego motywu na Śląsku. W tym też czasie w północnym skrzydle zostaje dobudowana nieistniejąca już dziś wieża zegarowa.
Tekst pochodzi z tablicy informującej z Muzeum Zamku w Bolkowie (patrz poniżej).Boska Amrozja
Kawiarenka mieści się w Domu Gotyckim. Wchodzi się do niej jak do jaskini. Klimat jest niesamowity. Kiedy byłam tam na zwiedzaniu, jeszcze nie była czynna, ale i tak wlazłam przez uchylone drzwi, wciskając swojego dziennikarskiego nosa we wszystkie kąty i zrobiłam fotografie. Fantastyczne miejsce bez dwóch zdań! Gdybym była praktykującym piwoszem, chętnie spędziłabym tam kilka godzin i upiłabym się na modłę średniowieczną, do upadu. Tak jak robili to ksiażęta piastowscy, którzy nie stronili od trunków i niemal zawsze bardzo z nimi przesadzali.
Muzealne eksponaty czy muzealne graty? Zamek Wleń
Pogrzebmy jeszcze przez chwilę w tych muzealnych gratach czy też eksponatach, bo być może uda nam się na coś interesującego tam trafić, kto wie? Mnie najbardziej interesowały zamkowe makiety. Zamek Bolków widzieliśmy już na fotografii wyżej. Tzn jak wyglądał dawniej. Teraz czas na zamek Wleń. Zostały z niego dziś wprawdzie same ruiny, ale dzięki makiecie można zobaczyć jak wyglądał w przeszłości. Przy atrapie jest interesujący opis, warto przystanąć i przeczytać.
Jak widać w tym muzeum sporo uwagi poświęcono rekonstrukcji dawnych warowni, które nie miały tyle szczęścia co forteca Bolków. Poniżej można zobaczyć jak wyglądał zamek w Bolczowie. Teraz są to już tylko romantyczne ruiny, jednak ongiś budowla ta obronna robiła wrażnie. Zwróćcie uwagę, iż były to konstrukcje ciasne, usytuowane na trudnym terenie, niedostępne. A jednocześnie bajeczne po prostu…
W takim miejscu nie powinno zabraknąć również mieczy i zbroi rycerskiej. Bo przecież z tym najbardziej kojarzą nam się zamki i zawsze oczekujemy, iż spotkamy tam jakiegoś zakutego w blachy woja. Kiedy byłam dzieckiem podobne eksponaty robiły na mnie piorunujące wrażenie. Długo bowiem pozostawałam pod wrażniem filmu historycznego „Krzyżacy”, na który do kina zabrał mnie mój tato. On również uwielbiał podobne klimaty, dlatego zawiedzanie zamków i pałaców było dla niego wielką atrakcją.
Nie tylko Bolków. Tym razem moje dzieje…
Czuję wielką więź z Piastami Śląskimi. Większa ona jest niż do innych polskich władców. Więcej podziwiam i cenię Brodatego czy Pobożnego aniżeli Jogaiłę. prawdopodobnie wynika to stąd, iż urodziłam się na dolnośląskiej ziemi. Przyszłam na świat w małym miasteczku położonym pomiędzy Wrocławiem i Legnicą. To właśnie w Środzie Śląskiej Rogatka spalił kilkadziesiąt osób w kościele św. Andrzeja. Rogatka… wnuk najpotężniejszego Piasta Śląskiego, Henryka Brodatego.
Myślę o Dolnym Śląsku jak o swojej ojczyźnie. Piszę o dawnych władcach tej cudnej krainy jak o królach. Podziwiam i chętnie rozmieniam na drobne dzieje ich życia. Potrafię całymi dniami kopać w Dokumentach Śląska, żeby poznawać ich bardziej. Dlatego kiedy słyszę zarzuty, iż najwięcej rozpisuję się o tutejszych, niemieckich grafach, zamiast opowiadać o piastowskiej przeszłości Śląska, czuję się urażona do głębi. Poświęciłam bowiem na tym blogu mnóstwo czasu w pisanie o Piastach, ich zamkach, bitwach…
Jestem jednak pomimo wszystko rozbita, nie do końca pewna, kiedy rozmyślam o swoich korzeniach. Kim byłabym bez tej dolnośląskiej krainy? Sama nie wiem. Babka moja i dziadek urodzili się w Czortkowie, blisko Zbrucza. Frania w 1914, już w Polsce, ale Franciszek jeszcze w zaborach, jako iż był od niej 12 lat starszy. Czasami myślę, iż nie wiem kim jestem, bo w przeszłości moich przodków tak wiele działo. Nie mieli oni jednak nic wspólnego z historią Dolnego Śląska, dlaczego więc ja tak bardzo się z nim utorżsamiam? Czyż nie powinnam tęsknić najbardziej za ziemią, którą opuścili oni jako przesiedleńcy z dzisiejszej Ukrainy? Zwłaszcza, iż mój ojciec jeszcze tam został spłodzony? Skoro tak, to dlaczego nie tęsknię?
Adoptowana…
Czy jednak napewno nie? To dlaczego więc, kiedy jestem wsród pól, które z wszech stron mnie otaczają, czuję się jak ryba w wodzie? Od dziecka kamiona byłam przez babkę opowieściami o pracy na roli. Mówiła mi o czarnej ziemi, rodzącej bogato. O polach i ścieżkach pomiędzy nimi. przez cały czas po tak wielu latach wzdrygam się, kiedy widzę ugory podczas moich wojaży i najbardziej podoba mi się ciemna gleba, którą czesto fotografowuję z lubością. Jaśniejsza ziemia nie wydaje mi się atrakcyjna i krzywię się na widok jej gliniastej barwy.
Zaprawdę powiadam Wam, nie zawsze czuję i wiem na pewno, kim jestem. I gdyby nie miejsce, w którym się urodziłam, byłabym bez domu i bez ojczyzny. Za to wdzięczna jestem dolnośląskiej krainie, iż mnie przygarnęła i zaodoptowała. Wśród jej tajemnic, które są jak nigdy nie kończąca się opowieść, znalazłam swoją pasję, w której się zrealizowałam i przez cały czas realizuję.
Zawsze pełna byłam pragnień związanych z podróżami, odkrywaniem i potem spisywaniem swoich przygód, a tutaj wszystko to jest na wyciągniecie ręki. Wyrosłam w tym klimacie, nauczyłam się tej historii i stałam się jej częścią. I teraz nie ma już dla mnie lepszego miejsca do życia…
Błazen z Bolkowa
Zamek w Bolkowie ma swoje prawdziwe historie i swoje legendy. Wśród nich jest moja ulubiona o błaźnie, który miał podobno niechcący całkiem, zabić syna księcia Bolka II. Podanie jest zajmujące, ponieważ historycy mówią, iż władca ten umarł nie pozostawiając po sobie następcy. Ja jednak nigdy nie przechodzę obok podobnych przekazazów ustnych obojętnie i zawsze się nad nimi pochylam. TUTAJ znajdziecie tę opowieść. Warto kliknąć, bo to naprawdę ciekawe. Wpis otworzy się w osobnej karcie i poczeka…
Bolków. Co tam na forum słychać?
Pamiętam tę chwilę, kiedy pierwszy raz ujrzałam rynek w Bolkowie! Poczułam się tak, jakbym cofnęła się w czasie. Potem, kiedy wracałam tam co kilka lat, już jako dorosła osoba, zawsze wrażenie było takie samo. Dawno, dawno temu zakochałam się w bolkowskim placu głównym na zabój i do tamtej pory mi nie przeszło.
Latem jest tak prawdziwie baśniowo. Zabudowa miasta bardzo klimatyczna. Wieczorem w świetle latarni wygląda to jeszcze bardziej czadowo. Ile nie spędziłabym czasu w tym miejscu, to zawsze mi mało. Mam wrażenie, iż notorycznie coś przeoczę, bo potem, gdy ponownie się tam zjawiam, zawsze zauważam coś nowego, co mi umknęło. Bolków jest bardzo leciwy. To miejscowość, która posiadała mury miejskie. Wzniesiono je z kamienia w XIV stuleciu, otaczały one dzisiejszą starówkę i połączone były z obwarowaniem zamkowym. Do miasta prowadziły dwie bramy wjazdowe: Kościelna i Jaworska. Rzeczone mury obronne miały aż 12 baszt. Na początku XIX wieku zaczęły powoli znikać. Rozbierano je sukcesywnie, bo nie były już niepotrzebne. Teraz zostały z nich niewielkie fragmenty niestety.
Ratusz
Prawdziwe miasto dolnośląskie, które korzenie swoje ma w średniowieczu musiało mieć ratusz. Bez ratusza nie było mowy o miastowaniu! Wzniesiono więc taki istotny urząd w Bolkowie już w XIV wieku. Dotrwał on do roku 1632 i strawił go pożar. 40 lat później w jego miejscu stanął kolejny ratusz, w którym mieściły się sąd, kancelaria prawnicza i izby rajców. W jego piwnicach znajdowały się piwiarnia i winiarnia. W pierwszej połowie XIX stulecia budynek został poddany pracom mającym na celu jego rozbudowę. To właśnie wtedy nabrał on dzisiejszych kształtów.
Kościół świętej Jadwigi
Wzniesiono go około roku 1250 jako świątynię pod wezwaniem św. Krzyża. Powieżono go Jadwidze dopiero w 1298 roku i wtedy też po raz pierwszy Przybytek ten został wzmiankowy na piśmie. W pierwszej połowie wieku XV kościelna wieża została spalona przez husytów. 100 lat później staje się ona celem Szwedów. Dopiero na początku XIX wieku, w roku 1816 dzwonnica kościoła została odbudowana, a resztę budynku sakralnego wyremontowano.
Wówczas nadano jej neogotycką sylwetkę. Na początku XX wieku, kiedy to trwały prace restauratorskie zakrystii, pod jej dachem znaleziono kilkadziesiąt ludzkich czaszek. Jedni mówią, iż należały do lokalsów, inni, iż do husytów a jeszcze inni, iż do azjatów. Kiedy tam przybyłam, udało mi się podsłuchać przewodnika wycieczki, którą tam zastałam. Nazwał on ten dom modlitwy kościołem rycerskim.
Piwonie i święci
Zastałam kościół Jadwigi cały w piwoniach. Ich zapach wypełnił jego wnętrze i odurzał. Jestem bardzo podatna na wszelkie kwiatowe zapachy. Piwonie, podobnie jak frezje, lilaki czy konwalie, potrafią mi namącić w głowie. Woń tych kwiatów wywołuje u mnie stan podobny do upojenia alkoholowego. Tak więc gwałtownie zaczełam potykać się o swoje nogi, chodzić szlaczkami i głupio się uśmiechać. Ciężko to wyjaśnić, dlaczego tak się dzieje, ale takie są fakty…
Madonna, Jadwiga i Marcin
Za ołtarzem głównym na piedestałach zastałam śmietankę katolicką z Madonną z Dzieciątkiem na samym przodzie, świętą Jadwigą Śląską (babką Rogatki) po lewej i świętego Marcina po prawej. Wszystkich ich poznałam dzięki atrybutom. Nachodziłam się już podczas tych wszystkich lat nieustannego wędrowania po tylu dolnośląskich świątyniach, iż teraz nie mam większych problemów z indentyfikacją świątków. Madonna z Dzieciątkiem jest ogólnie znana, więc nie trzeba się zbyt długo zastanawiać, jednak Jadwiga może przysparzać problemów, ponieważ mamy na naszych polskich ołatrzach ich dwie. Jedna to król (nie królowa) i żona Jogaiły, a druga to księżna, ślubna Henryka Brodatego. Tutaj nie było wątpliwości, ponieważ widać wyraźnie, iż święta trzyma w dłoni kościół, a wiadomo, iż księżna Jadwiga śląska wybudowała ich na tej ziemi pierdyliard i słynęła z tej swojej dobroczynności, dlatego tak ją przedstwiano. Teraz pozostał nam już tylko święty w stroju biskupa. Zdradziło go jak zawsze wielkie białe ptaszysko. Bingo! Tam gdzie gęś, tam i święty Marcin! Podanie głosi, iż w dniu, kiedy wybrano go na biskupa Tours, Marcin ukrył się w gęśniku. Nie chciał aby go znaleziono i wyświęcono. Jednak gęsi nie były zadowolone z jego wizyty i narobiły gęgania, przez co ci, którzy go szukali, namierzyli go od razu. Dlatego teraz przedstawia się go w towarzystwie zdradliwej gęsi. Takie buty!
Ambona i czterej ewangeliści
Ambona w kościele Jadwigi w Bolkowie jest najstarszą wśród wszystkich elementów wyposażenia świątyni. Wykonana została z drewna, w stylu barokowym A.D 1619. Zdobią ją figury czterech ewangelistów. Marka, Mateusza, Jana i Łukasza. Sprezentował ją kościołowi pewien kupiec z Wrocławia – Andreas Bodenstein, który poczuł się zobowiązany do takiej ofary po tym, jak mu się dobra żona trafiła z Bolkowa. Mównica jest pięknie zachowana. Oprócz czterech apostołów, zastajemy tam więcej ciekawych postaci. Oczywiście najsampierw Jezusa z Nazaretu, który wlaśnie zmartwychwstał, następnie Mojżesza wychowanego w Egipcie, Melchizedecha, króla Jerozolimy i Abrahama, którego zastajemy akurat w chwili, kiedy podnosi rękę z nożem na swojego syna Izaka.
Organy
W świątyni znajdują się również organy. Niestety nie miałam możliwości usłyszeć ich dźwięku, ponieważ nie trafiłam do tego Przybytku w czasie mszy świętej. Instrument ma 21 głosów i pochodzi z końca XIX stulecia, nie jest więc szczególnie leciwy. Widoczne na fotografi poniżej ławki kościelne są od niego starsze. Wykonano je w 1730 roku na polecenie kszeszowskiego opata Fritscha.
Anielska fontanna
Po niemiecku – Angel Brunnen. Pierwotnie obiekt ten stanął w miejscu, gdzie wcześniej znajdował się kościół ewangelicki, a konkretnie tam, gdzie usytuowany był jego ołtarz. Ta mała architektura zbudowana została z granitu w roku 1858. Początkowo znajdowała się ona niedaleko kościoła Jadwigi, ale póżniej została przeniesiona bliżej ratusza.
Koszty tej pracy pokryła pani Henrietta Kramsta. W tamtym momencie zdecydowano też, iż w samym środku obiektu stanie figura chłopca, który w dłoni trzyma Pismo Święte. Nikt nie wie, kto jest autorem tego dzieła, podobnie jak nie znane jest pochodzenie nazwy tej fontanny. Niestety stało się tak, iż zaraz po zakończeniu działań wojennych w roku 1950 posąg został skradziony i zaginął w mrokach tych dziejów. Jednak stosunkowo niedawno, bo w roku 2001 władze miasta Bolków postarały się, aby figura chłopca powróciła na swoje dawne miejsce. Wykonano więc jej replikę i ponownie ustawiono w fontannie.
Oczywiście, iż to jeszcze nie cały Bolków! To tylko zajawka do tego, aby wybrać się do tego wspaniałego miasta i poświęcić mu więcej czasu. Pomimo tego, iż jest z niego teraz prawdziwy, sudecki kombajn turystyczny, który wabi zwiedzających, to w tygodniu nie ma tam tłumów. To świetna miejscówka do wędrowania…
W naszej książce „Mroczne tajemnice Dolnego Śląska” miastu Bolków został poświęcony jeden z rozdziałów. Opowiada on o wampirze, który grasował tam wieki temu. To niesamowita historia, która wydarzyła się naprawdę. Poniżej znajdziecie link do naszego sklepu. Zapraszamy…
Artykuł zawiera autoreklamę