Czekam na wiosnę, ale na razie zielono to tylko… na moim talerzu. Dziś usmażyłam szpinakowe naleśniki – zielone, pyszne i uniwersalne. Można je jeść na słodko, na wytrawnie, na stojąco i na siedząco – dla wszystkich coś pysznego! Szpinak w smaku praktycznie niewyczuwalny, więc to świetny sposób, żeby przemycić trochę zieleniny choćby największym sceptykom. Bo kto powiedział, iż zdrowe nie może być smaczne i zielone jednocześnie?
Zielona magia – moje ulubione szpinakowe naleśniki – kolor, smak i zdrowie
Kiedy kupuję dużą paczkę szpinaku, mam plan tak konkretny, iż można by go wydrukować i przykleić na lodówkę obok listy zakupów. Zero marnowania – tylko zielone, smaczne działania! Na pierwszy ogień zawsze idą naleśniki szpinakowe – odkąd zrobiłam je po raz pierwszy, awansowały na moje osobiste danie numer jeden. Zielone, elastyczne, pyszne – można je jeść na milion sposobów, a do tego wyglądają tak, iż nikt nie przejdzie obok nich obojętnie. Ten kolor robi robotę!
Potem przychodzi czas na gnocchi ze szpinakiem – bo wiadomo, kluski zawsze spoko, zwłaszcza jak są trochę zielone. A jak zostanie jeszcze coś w paczce, to robię zupę szpinakową, roladę szpinakową, albo wrzucam szpinak do sosu, bo przecież jak się dobrze zamiesza, to nikt się nie zorientuje, iż to zdrowe.
Szpinak jest jak kameleon – niby neutralny, a jednak potrafi dodać charakteru każdemu daniu. I jak tu go nie kochać?
Szpinakowe naleśniki – klasyk z twistem
Zielone jest modne… zwłaszcza na talerzu! Te naleśniki to istne cudo – elastyczne, pyszne i do tego w kolorze wiosennego entuzjazmu. Można je serwować na słono, z całą paletą zielonych dodatków: awokado, pesto, miętą, groszkiem… jednym słowem – chlorofilowy raj! Na widok takiego zestawu można naprawdę zzielenieć z zazdrości. Ale zamiast się zamartwiać, lepiej zakasać rękawy i usmażyć swoje własne zielone naleśniki choćby w wersji bezglutenowej.
A jeżeli wersja na słono to nie Wasza bajka – spokojnie, mam też coś dla łasuchów! Szpinakowe naleśniki na słodko to absolutny hit. I nie ma co robić wielkich oczu – szpinak tu jedynie robi za naturalny barwnik. Smakuje? Niewyczuwalny. Kolor? Sztos.
Ja poproszę wersję deluxe: z borówkami, twarożkiem i domowym dżemikiem malinowym. Mmm… zielono mi!

Szpinakowe naleśniki
DrukujSkładniki:
100 g świeżego szpinaku
5 jajek
1 łyżeczka soli
120 g mąki pszennej
500 ml mleka
200 ml zimnej wody
olej kokosowy do smażenia
dowolne dodatki
Przygotowanie:
- Zmiksować szpinak w malakserze na gładką masę. Wlać zimną wodę i ponownie zmiksować. (Opcjonalnie) Przetrzeć masę przez sito, aby uzyskać gładszą konsystencję.
- Dodać jajka, sól, mąkę i mleko. Całość zmiksować na jednolitą masę. Ciasto powinno być dość rzadkie – wtedy naleśniki będą cienkie i delikatne.
- Smażyć na rozgrzanym oleju kokosowym z obu stron na złoty kolor. Z tej porcji wychodzi 15 naleśników o średnicy 20 cm.
- Podawać z ulubionymi dodatkami – na słodko lub na słono. Smacznego!