Bliżej jakiegoś końca chyba? :)

lumpola-style.blogspot.com 5 lat temu
Dziś moje przemyślenia są bardzo zdroworozsądkowe, mniej neurotyczne, przynajmniej na to liczę :)
Bez wielkich emocji odczuwam, iż moje blogowanie, w sensie pokazywanie swoich pomysłów modowych na sobie, czy tutaj, czy na instagramie, z powodów obiektywnych i subiektywnych chyli się ku upadłości.
Wiecie już od dawna, z czym się zmagam i jak bardzo nie potrafię wyjść z ogromnej słabości, a tu jakiś wredny wirus przemaglował mnie czołgiem dodatkowo i za sporą dopłatą, tak bardzo, iż trudno mi się podnieść. Dlatego logiczne będzie poważne skupienie się na ratowaniu mojego wciąż nie wiadomo czemu, ale marnego zdrowia, bez nadwątlania energii wszelkimi wyskokami. Zresztą obserwuję bardzo, iż moje inspiracje na fb, póki mają sens, robią dużo więcej dobrego, niż moje posty.
Lumpola już odwaliła niezły kawał roboty, teraz lumpeksy nie są już tabu, jak ledwo 3 lata temu, stały się choćby modne :) Myślę też, iż trochę otwarła na trendy parę osób, iż wsparła ich odwagę modową. Jestem z niej bardzo dumna. To prawdziwa twardzielka :)
Nie mam potrzeby kolekcjonowania komplementów, bardziej zależy mi na dawaniu wartości. Także rozładowywanie twórczej ekspresji w tej dziedzinie mniej mnie już bawi. Wszyscy chyba obserwujemy, iż siła inspirowania modą przenosi się z blogów na instagram. Z niego też ja czerpię inspiracje. Sama natomiast nie mam do szerszego działania na insta żadnej motywacji. Nie interesują mnie instastory, nie znoszę wręcz wklejania podstawowych elementów przetrwania tam, czyli hashtagów, nie chcę też odkrywać siebie przed innymi, bo czynię to już tutaj, kiedy mam ochotę. Nie chcę snuć regularnych opowiastek o swoim nudnym życiu, nawiązywać nowych więzi, czy obmyślać strategii zawładnięcia sercami i duszami followersów. Może mnie to po prostu dziś przerasta. Może to wszystko jest za szybkie dla mnie.
Nie nadaję się też żadnym sposobem na influencerkę. Moje poglądy życiowe i modowe
są tak dziwne i często trudne do zrozumienia, a co dopiero do zaakceptowania, iż trudno oczekiwać jakiegoś gromadnego ich poparcia. Może stanie się tak, iż gdy serio odpuszczę, będę miała więcej odwagi w ich wyrażaniu, bo, mimo iż "tylko" moje, dziwne i trudne, nie są tak całkiem bez sensu przecież ;)
Nie zamykam bloga i jeżeli jakąś myślą będę chciała się podzielić, to będę to robić tutaj, choćby po to, żeby samej móc do niej kiedyś wrócić. Może czasem coś obfocę, może kiedyś bardziej wrócę, silniejsza głową i ciałem, wszystko jest zagadką, którą nie spieszno mi rozwiązać.
Na pewno będę wspierać Phenomenal Us, natomiast mój udział w wyzwaniach będzie raczej w postaci odgrzewanych kotletów, których szczęśliwie trochę napiekłam swego pięknego czasu poprzedzającego :)

No to sobie popisałam,
może później jeszcze coś dopiszę,
może nie,
może ktoś to przeczyta,
może nie,
może pochwalicie Lumpolę na "odchodne" jakby,
może nie :)

Czuję, iż jakby nie było, to będzie fajnie :)
Idź do oryginalnego materiału