Opis czarnych orków zamieszczony w liście armii Orków i Goblinów do Starego Świata mówi, iż "Black Orcs are the biggest, meanest and strongest of all Orcs, towering above their lesser kin. Many believe they get their name from their dark green hides, though in truth, the name probably originates from their dark sense of humour (there is little a Black Orc finds more amusing than the misfortune of others, other than being the cause of that misfortune, of course"
,a o ich dowódcach:
"Black Orc Bosses are huge and powerful brutes, possessed of a cunning intelligence not often exhibited by their kin. They are \creatures singularly focused on war, an occupation they take extremely seriously. [...] Black Orc Bosses are rigid in both discipline and adherence to their battle plans."
Natomiast słowo o historii tego gatunku znajdziemy w książce z 1994 roku. Dzisiaj udaje się, iż niewygodne tematy nie istnieją, dlatego trudno znaleźć w nowych książkach pełną historię Czarnych Orków.
"Through years of selective breeding and the use of evil magic Chaos Dwarfs Sorcereses first created the Black Orcs race in the foul depths of Zharr-NAggtund. Far stronger and tougher than Orcs and Goblins, Black Orcs were intended as a race of super slaves".
Z czasem, z powodu dużej niezależności rasy, doszło do wielu rebelii pod przywództwem czarnych orków i ostatecznie zostały one wygnane z miasta. Wielu orków uciekło w Góry Płaczu (Mountains of Mourn) i dalej, przez Ciemne Krainy (Dark Lands) w Góry Końca Świata (Worlds Edge Mountains). Ucieczki te trwały już w czasach Sigmara. Krasnoludy Chaosu wybiły większość band orków w swojej okolicy, zostawiwszy niewielkie plemiona w górach aby móc rekrutować z nich kontyngenty do swoich armii.
Czarne Orki występują na polach bitew dowodzeni przez swoich boss'ów. Również w armiach Uzkul-Dhrath-Zharr działają jak niezależne kontyngenty. Z własnym dowództwem i własnymi magicznymi przedmiotami. W armii Chaos Dwarf'ów można mieć 0-1 oddział ale jest to oddział CORE czyli nie wymaga odblokowania wystawianiem innych oddziałów. Najmniejszą liczbą w jaką można wystawić Czarne Orki to 5. I tak grałem ostatnio. Niewielka grupa, coś jak "podatek od wywerna" ale faktycznie posiadająca potencjał bojowy. Orki mają sporo dobrych zasad. Furious Charge daje im dodatkowy atak w szarży, Choppas pozwala przerzucać 1ki przy rzutach na zranienie a do tego zwiększa AP o 1. Można im dokupić Stubborn i Veteran. Do tego mogą być uzbrajani na różne sposoby (choć zasada jest napisana w sposób nie do końca jasny i warto po prostu uzbroić ich w preferowaną broń). Mogą mieć więc broń ręczną i tarcze (pancerz 3+), mogą mieć dwie bronie (2 ataki/3 w szarży) albo broń dwuręczną (S6, AP3 w szarży). Ja lubię zarówno broń dwuręczną jak i dodatkową broń. Do tego połowę oddziału zawsze uzbrajam w tarcze. Pancerz 3+ przeciwko strzelaniu. Już kończę malować kolejną 6kę z dwurakami, w tym grupę dowodzenia. Będzie więc z czego wybierać. Malowanie było szybkie, W sumie prawdziwe, porządne rozjaśnianie było jedynie na drewnie, skórze i skórzanych paskach. Gotowy oddział wygląda jednak na tyle dobrze, iż nie będę się wstydził wystawiając ich na stół.
Niezależnie od tego jak duży oddział czarnych wystawimy, musi nimi dowodzić Warboss. Tego można wsadzić na dzika, na rydwan i na wywerna (może też być na piechotę). Każda z opcji jest kusząca. Zwłaszcza rydwan (bardzo niebezpieczny w szarży) oraz wywern. Głównie z powodu bonusu do Toughness, szybkości i mobilności jaką zapewnia. Ja na razie zdecydowałem się na wywerna, choć rydwan też na pewno pomaluję.
Warboss wnosi do armii krasnoludów walkę wręcz w czystej postaci. Bez dodatkowych kosztów związanych z używaniem magii, jakie są wliczone w krasnoludzkich magów na Lammasu i Taurus'sie. Wprawdzie wywern w porównaniu do w/w wierzchowców mocno odstaje, to jego jeździec nadrabia. Wyszkoleniem, zasadami specjalnymi i wyborem przedmiotów, które orki mają naprawdę apetyczne!
Od 1994 roku bardzo podobał mi się model szamana na wywernie. Późniejsze jego wersje, zwłaszcza dziwny, spasiony wywern z 6 edycji zupełnie nie trafiły mi do przekonania (co to za wywern, który nie może się obrócić z powodu otyłości!). Dlatego do armii dodałem właśnie klasyka z małymi skrzydłami. W liceum miałem Azhag The Slaughterer'a i bardzo mi się podobał, to najlepsze proporcje miał moim zdaniem, wtedy już adekwatnie niemożliwy do kupienia w Polsce, model szamana.
Malowanie bazowałem na klasycznej kolorystyce. Trochę komiksowej, trochę prawdopodobnie ograniczonej jakością dostępnych wtedy farb. Zmieniłem kilka drobiazgów, jak kolor kolca jadowego ale generalnie sporo nawiązuje do oryginału. Poza łuskami na brzuchu, drewnem i wnętrzem pyska, większość malowania bazowała na speedpaint'ach rozjaśnianych zwykle suchym pędzlem. Całość bardzo mocno wyróżnia się na stole a to za sprawą mocnego kontrastu między zieloną i żółtą skórą i czerwoną i pomarańczową lawą. Bardzo klasyczny kontrast.
Tak oto kolejne dwa oddziały trafiły do mojej armii. Jak pokazał ostatni turniej, armii bardzo niepopularnej (byłem jedynym reprezentantem tej zacnej rasy!). Chwała Hashutowi!