Niemal równo rok temu Tomasz Iwan i Karolina Woźniak stali się ofiarami złodziei. Grupa nieznanych dotąd sprawców weszła do ich domu i ukradła rzeczy za ponad milion złotych. Dziś para opowiada o tym, czy udało się odzyskać zrabowane przedmioty oraz tłumaczy, jaką lekcję dała im ta sytuacja. Na konferencji programu Afryka Express o szczegóły pytał ich Rafał Kowalski.
Tomasz Iwan z partnerką zostali okradzeni. Rok później mówią o działaniach policji
W połowie sierpnia 2024 roku Karolina Woźniak i Tomasz Iwan opublikowali na swoim Instagramie oświadczenie, w którym poinformowali o przykrym incydencie. „Dzisiejszego wieczoru włamano się nam do domu i skradziono najbardziej drogocenne rzeczy, wszystkie zegarki, biżuterię, torebki, sporą gotówkę. Za namową policji publikujemy post, aby zwrócić uwagę na wartościowe przedmioty sprzedawane z drugiej ręki, niewiadomego pochodzenia. jeżeli cokolwiek wzbudzi Wasze podejrzenia prośba o kontakt. Nasze straty są ogromne, a poczucie bezpieczeństwa zdewastowane i ciężko się z tym pogodzić”, czytaliśmy. W rozmowie z Jastrząb Post dokładnie podali też, ile były warte skradzione przedmioty: „Na razie starty są wycenione na 1 200 000 PLN i wciąż czegoś się doszukujemy. Jesteśmy załamani”, mówili.
Kilka dni temu podczas spotkania z piłkarzem i artystką zapytaliśmy, czy policji udało się pomóc w tak ważnej rzeczy, jaką jest kradzież na ponad milion złotych. Niestety nie. „Sprawa tak naprawdę stanęła w miejscu. Być może nasza policja ma inne priorytety, bo tak naprawdę nie mamy żadnego odzewu. Podejrzewam, iż sprawa zostanie umorzona, bo gdy w przeszłości miałam przypadki kradzieży w mojej galerii sztuki, to tak się to kończyło. Sądzę, iż nie jest to wysokopriorytetowy temat dla policji”, powiedziała VIVIE.pl Karolina Woźniak.
CZYTAJ TEŻ: 17 lat temu pożegnała męża; mówi, iż nie jest w stanie się znów zakochać. Tylko u nas Krystyna Janda w przejmującej rozmowie

Były piłkarz dodał z kolei, iż całe zajście dało im pewną lekcję. „Chyba o tym już trochę zapomnieliśmy, więc życie toczy się dalej. Nie rozpamiętujemy tego. Najważniejsze, iż nikomu nic się nie stało, to były tylko rzeczy materialne. Ale trochę to też dało nam do myślenia. To była taka przypominajka o tym, iż człowiek gdzieś całe życie goni, często nie zwracając to, co w życiu jest tak naprawdę ważne. I też ta sytuacja sprawiła, iż trochę przewartościowaliśmy swoje życie”, usłyszeliśmy. „Natomiast na pewno to boli, bo ktoś bezkarnie wszedł od naszego domu, zabiera coś, na co ciężko się pracowało. To z nami pozostanie, ale życie idzie dalej. Staramy się optymistycznie patrzeć w przyszłość”, dodał jeszcze.
Z kolei właścicielka galerii sztuki wspomniała o tym, iż nie ważne są przedmioty, ale odszukanie i ukaranie złodziei. „Teraz to już choćby nie jest istotny kontekst odzyskania tych rzeczy, ale bardzo chciałabym, żeby znaleźli sprawców, żeby tej sprawiedliwości po prostu stało się zadość. Już machamy ręką na to, co straciliśmy. Tak jak Tomek powiedział, to są tylko rzeczy materialne. Nie mieliśmy czegoś takiego, iż musimy sobie odkupić to, co zostało skradzione, czyli zegarki, torebki. Funkcjonujemy sobie bardzo dobrze bez tego wszystkiego”, podsumowała w rozmowie z VIVĄ.pl.
Cały wywiad już na naszym YouTubie.
View oEmbed on the source website