Bezpośrednia i szczera: Taka była w oczach kolegów.

newsempire24.com 1 tydzień temu

**Dziennik, 15 maja 2024**

Weronika zawsze mówiła wprost. Koledzy z pracy znali ją jako tę, która bez ogródek rzucała prawdę w twarz. Nie ważne, czy chcieli to słyszeć, czy nie.

Na przykład – Alicja przez cały poranek flirtowała z nowym informatykiem, jednocześnie sprawnie załatwiając zamówienia. Nie chodziła, tylko fruwała po biurze. *„Mam nadzieję, iż wiesz, iż jego żona jest właśnie w szpitalu na porodówce?”* – rzuciła Weronika. I koniec historii. Cały flirt poszedł w diabły.

Albo Joanna, która bezskutecznie próbowała rzucić palenie. Plasterki, cukierki, specjalne gumy – nic nie pomagało. W końcu zaopatrzyła się w „cudowną e-papierosę” i co pół godziny wybiegała na dymka. Weronika nie omieszkała jej przywołać do porządku: *„A widziałaś skład tej twojej magicznej fajki? Ja też nie. Nikt go nie widział. interesujące dlaczego?”*

Wszyscy omijali Weronikę szerokim łukiem. Nikt nie chciał trafić pod jej ostry język. A jej było to obojętne. Bo prawda przecież nie znika tylko dlatego, iż ktoś woli jej nie słuchać. Tylko po co komu ta prawda?

Kiedy Weronika wyjechała na staż za granicę, całe biuro odetchnęło z ulgą. Palili za rogiem, flirtowali z klientami, urządzali szalone piątkowe imprezy i całowali się w ciemnych zakamarkach biura. Żonaci i single.

Po trzech tygodniach wróciła. Zwykle nosiła eleganckie sukienki, szpilki, ciężkie perfumy i nienaganny makijaż. Tym razem weszła w zniszczonych dżinsach i swetrze co najmniej dwa numery za dużym. Zero makijażu, włosy zebrane w niechlujny kok. Nie zdjęła okularów przeciwsłonecznych, aż zniknęła w swoim gabinecie. Zamiast intensywnych perfum – subtelny zapach *Prawdy* Calvina Kleina.

Co ważne, nie zrugała sekretarki, iż znowu nie przygotowała dokumentów na poranną naradę. Nie skrzyczała informatyka za nieustanne rozmowy z żoną. Minęła stosy dokumentów, w których grzebał prawnik. Wszystko przeszło bez echa.

*„Oblała staż”* – oznajmił prawnik.
*„Chora”* – zasugerowała sekretarka.
*„Zakochała się!”* – parsknęła śmiechem Alicja.

*„I dlatego ten sweter o dwa rozmiary za duży?”* – uśmiechnęła się tłumaczka.
*„Nieważne. Za godzinę narada. Lepiej się przygotować, zamiast plotkować.”*

Tyle iż po godzinie wciąż jej nie było. Wszyscy czekali. Nerwowo.

W końcu informatyk, który stał przy oknie, wykrzyknął: *„Patrzcie! Tam jest!”*

Po drugiej stronie ulicy było przytulne kawiarenko. Przy stoliku siedziała ich Weronika. Ale jakaś inna. Nie dlatego, iż bez makijażu i w rozczochranym kucyku. Nie. Po prostu naprzeciw niej siedział mężczyzna, który coś opowiadał, a ona się śmiała. *Ich* Weronika. Śmiała się.

Wszyscy wpatrywali się w okno, jakby chcieli się upewnić, iż to naprawdę ona. Ta zawsze oschła, zirytowana, teraz wyglądała jak zupełnie inna osoba.

*„Szczerze? Nie znalazłam dziś rano bluzki”* – powiedziała Weronika do mężczyzny i uśmiechnęła się. *„Więc wzięłam twój sweter.”*
*„Wolę, gdy nosisz tylko mnie”* – odpowiedział, a ona zaczerwieniła się i uderzyła go piąstką w ramię.
*„Przestań.”*
*„Nie mogę”* – szepnął, pochylając się. *„Musimy kończyć robotę i jechać do mnie. Albo do ciebie. Po tym, jak się poznaliśmy na lotnisku… wszystko się zmieniło.”*
*„Zgadzam się.”*
*„A, i jeszcze jedno”* – dodał cicho. *„Masz sweter na lewą stronę.”*
*„No cholera!”*
*„Więc koniecznie jedziemy do mnie, żeby go zdjąć.”*

Rozśmieszył ją. Wyjęła telefon, wybrała numer. W sali konferencyjnej wszyscy usłyszeli, jak dzwoni telefon na recepcji.

*„Firma *XYZ* wita! Pani Weroniko? Tak… A tu na panią czekają na naradę. Jak to, nie przyjdzie? Aha… Chora? No proszę! Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia!”*

Sekretarka wpadła do sali, rozpromieniona: *„Nasza Weronika zachorowała!”*
*„Widzimy”* – mruknął informatyk. Wszyscy wpatrywali się, jak ich zwykle opanowana koleżanka wsiada do samochodu z nieznajomym. *„Zniknie na co najmniej kilka dni. I choćby nie próbujcie do niej dzwonić.”*
*„Dlaczego?”* – zdziwiła się sekretarka.
*„Kiedykolwiek przyszłaś do pracy w swetrze wywróconym na lewą stronę?”* – zaśmiała się Alicja. *„Albo w okularach przeciwsłonecznych, żeby nikt nie zobaczył, jak świetnie się bawiłaś poprzedniej nocy? Kiedy masz wywalone na makijaż, bo myślami jesteś przy nim?”*

Sekretarka przetrawiała te słowa. Reszta też.

*„Nie przeszła stażu”, „Chora” – powiedziałam, iż się zakochała. I teraz jest zupełnie inna.*
*„Na długo?”* – mruknął informatyk.

Alicja zmierzyła go spojrzeniem. *„To już zależy od was, mężczyzn.”* I wyszła.

**Lekcja na dziś:** Czasami wystarczy jedna osoba, by oderwać nas od rutyny i pokazać, iż życie to nie tylko biuro i twarde słowa. choćby najbardziej stanowcza dusza może się zmienić, gdy znajdzie coś (albo kogoś), dla czego warto zmięknąć.

Idź do oryginalnego materiału