Bez przesady

mieszkaniec.pl 1 tydzień temu

– Witam panie Kazimierzu! …

Eustachy Mordziak, kupiec bieliźniany na bazarze Szembeka, jak zwykle, gdy tylko zobaczył wracającego z zakupów pana Kazimierza Główkę, natychmiast zaprosił go na zydelek przy swoim straganie.

– Co nowego panie Eustachy? Widzę, iż na Święta bazar rychtuje się jak kawaler na potańcówkę. Straganów mrowie, garaż odpicowany… Europa można powiedzieć.

– Ano, zmienia się.

– I, mimo obaw, klienteli chyba nie ubywa?

– Owszem, jedni kupują trochę więcej inni trochę mniej, ale kupują, a to dla nas jak sen jaki złoty.

– No to pogratulować! Jednak nie wszyscy ludzie handlu mogą się cieszyć, niestety.

– Kogo ma pan na myśli?

– Współczuję dajmy na to właścicielowi, kucharzom i kelnerom restauracji sejmowej.

– A to z powodu?

– Marszałek zakazał właśnie sprzedaży alkoholu na terenie Sejmu. Pan wie, co to dla knajpy znaczy? Śmiało może się już przebranżawiać na bar mleczny. Knajpa bez gorzały to jak kościół bez konfesjonału. Każda musi umrzeć.

– Przyzna pan jednak, panie Kaziu, iż w miejscu, gdzie ustanawia się prawo – na przykład o zakazie nocnej sprzedaży alkoholu – pijaństwo ma podwójnie złe notowania.

– Nie sądzi pan chyba, iż z powodu zakazu posłowie przestaną dawać w palnik?

– Może i nie przestaną, tylko wtedy cień padnie na ich prywatny wizerunek, a nie majestat Rzeczpospolitej przy okazji. No i może ten zakaz wpłynie otrzeźwiająco na życie polityczno-towarzyskie?

– Gwarantuję panu, panie Eustachy, iż nic się nie zmieni. Zwłaszcza życie towarzyskie. Sejmowa restauracja i hotelowe pokoje niejedno już wiedziały. Wódeczka nie raz już łączyła prawicę z lewicą, bogobojnych ze swawolnikami, ortodoksów z liberałami. Co w tym złego, skoro ostatecznie dobru wspólnemu może służyć? A skoro dobru ma służyć, to znajdą się sposoby, żeby mimo marszałkowskich przeciwności tego eliksiru w Sejmie nie zabrakło.
– Powiem szczerze, iż nie podejrzewałem pana o takie podejście do polityki. To mi przypomina pewną damę uspokajającą sumienie koleżanki, która, mówiąc wprost, była nieprzesadnie ciężkich obyczajów. Mówiła do niej: – Zapamiętaj kochana, jeżeli mąż sprawia, iż jesteś szczęśliwa, to jakie ma znaczenie czyj to mąż.

Szaser

Co tam panie na Pradze
Warszawski Lokalny Portal Informacyjny Mieszkaniec

Idź do oryginalnego materiału