Postanowiłam rozpocząć serię subiektywnych recenzji filmów w szeroko rozumianym nurcie kostiumowym. Chciałabym skupiać się właśnie na kreacjach, ale oczywiście wyrażę swoją opinię również o całokształcie filmów :) Mam nadzieję, iż moja opinia Was zainteresuje!
Hi!
I decided to start writing subjective reviews of costume films. I would like to focus on outfits but of course I`ll write a few words about the movies as a whole too. I hope you`ll find this interesting!
My first choice is "The Beauty and the Beast" (2017), directed by Bill Condon and produced by Disney. I watched it in a movie theatre. I like the film very much, it was beautiful and spectacular. Wonderful cinematography (Tobias A. Schliessler), fairytale sets (Sarah Greenwood) and SFX created a magical world. The animated Beast character was also very cool, though for me he wasn`t ugly and scary at all, I almost wanted to hug him (but it`s just me and my weird taste).
Ogółem oglądając "Piękna i Bestię" miałam przez całą projekcję poczucie cosplayu filmu z 1991 roku. Niby w fabule były dodatkowe wątki (ale włączone chyba tylko i wyłącznie, aby scenarzysta mógł wziąć gażę), ale stroje, charakteryzacja, plenery, choćby całe sceny były skopiowane z animacji. Zwłaszcza kostiumy były inspirowane, żeby nie powiedzieć kopiowane z animacji z 1991 roku. Poniżej kilka przykładów:
Throughout the movie I felt like I was watching a cosplay of the 1991 animated film. There were new plots in the film, but they seemed to be added only to justyfy the screenwriters paycheck. Outfits, makeups and even entire scenes were copied from the animated film. Some examples below:
Tutaj rodzi się pytanie - czy to już nowy trend w kinie? Zamiast tworzyć własne kreacje, twórcy wolą sięgać po sprawdzone sposoby i tworzą fabularną wersję przystającą wizualnie do animacji? Bo w tym przypadku ciężko już mówić o inspiracji! Czy to jeszcze remake czy to już kopia? Oczywiście wspaniale jest obejrzeć udorośloną wersję baśni z dzieciństwa, ale czy to jeszcze jest sztuka twórcza? Jak sądzicie?
Ze strony aktorskiej, adekwatnie nie ma się do czego przyczepić. Rewelacyjnie wypadły kreacje Gastona (Luke Evans) oraz postacie służących na zamku (każda jedna to majstersztyk), również Bestia był przekonujący. Jedyna postać, która nie do końca mi pasowała to niestety Bella (Emma Watson). I adekwatnie nie jest to konkretny zarzut - aktorka bowiem zagrała dobrze, po prostu jej wizja postaci, wykreowana w sposób przekonujący, nie trafiła do mnie. Bella w jej wykonaniu była konkretną, pewną siebie dziewczyną, swoim wykształceniem i światopoglądem wyprzedzającą swoją epokę. Zabrakło mi w niej rozmarzenia, uduchowienia. Dla mnie zbyt twardo stąpała po ziemi. A już zupełnie subiektywnie, nie jestem również fanką jej urody, zbyt współczesnej do tej roli.
I`m acrually wondering if it is becoming a new trend in cinema - the authors remaking something that has already been done, rather than coming up with something fresh. In this case it's really hard to call it an "inspiration". On the other hand it's nice to watch "a grown-up" version of fairytale from my childhood.
Acting is really good. I especially liked Gaston (Luke Evans) and the servants - every one of them was perfect. The Beast was also great. The only character who didn`t quite work for me was Belle (Emma Watson). It`s not a problem with Emma Watson - her acting was good. I am just not buying the entire concept of her character. Bella in the film was a well-educated and open minded girl - someone way ahead of her time. She lacked a little bit of spirituality and romantism. She was way to much down to earth. Apart from that, I think that Emma Watson`s looks are too modern for this role.
Na koniec obiecane Wam moje zdanie na temat kostiumów:
Twórcą tychże jest Jacqueline Durran (wcześniejsze dokonania to m. in. Anna Karenina nagrodzona Oscarem za kostiumy). Film mocno wizualnie osadzony jest w XVIII wieku. Wszystkie stroje, oczywiście w luźny baśniowy sposób, były do tego dostosowane, oprócz strojów Belli, przy których miałam nieustające WTF? Gdyby wszystkie kreacje potraktowane zostały w podobnie historycznie luźny sposób, byłoby ok, ale jej szyfonowe suknie i podwinięta krótka kiecka odcinały się BARDZO od sukni na panier i haftowanych fraczków. Główna bohaterka przez pół filmu pomykała w sukience do połowy łydki z fartuszkiem, co jest ok, ale po co miała jeszcze kieckę wsadzoną za pasek, to już nie wiem. Ponieważ sama chodzę cały czas w długich spódnicach, to wiem, iż przy pracy np. w ogrodzie wygodnie jest sobie spódnicę podwinąć za pasek (robiono tak zresztą już w średniowieczu), ale kiedy spódnica się nie ciągnie po ziemi, to już to sensu żadnego nie ma...
Finally a few words about the outfits.
The costume designer was Jacqueline Durran, also known for "Anna Karenina" (2012), which brought her an Oscar. "The Beauty and the Beast" is set in the 18th century. Most of the outfits matched the 18th century fairytale theme. Except for Belle`s outfits that gave me a constant "WTF?". They would probably be OK if all the other outfits weren`t more or less historically accurate. But they were. And among panier gowns and embroidered tailcoats her shiffon gown and knee lengh skirts were just so much out of place. Belle spent half the movie running around in midi dress with an apron, which is accetable. But why the hell did she roll her skirt up and put it on the belt? It would make sense if the skirt was long, but it wasn`t!
Aktorka odmówiła również noszenia gorsetu, w efekcie czego, jej strój wygląda przez większość czasu niechlujnie, tu ma zawieszone jakieś szmatki, tu coś wystaje, tu coś się marszczy. Do tego, pod sukienką ma pantalony! Poprawcie mnie, jeżeli się mylę, ale to chyba wymysł XIX wieku, a w XVIII ich nie noszono? Zasadniczo niech ktoś mi wyjaśni, czemu główna bohaterka biega z nogami na wierzchu? Przecież pochodzi z mieszczańskiej inteligenckiej rodziny, a wygląda jak biedna chłopka. Nie zrozumiem tego! Czy to miało pokazać feministyczną niedbałość o strój w tej najbardziej niefeministycznej baśni?
Jacqueline Durran już we wcześniejszych filmach ujawniała ciągoty do eklektyzmu kostiumograficznego - w Pięknej i Bestii także pokazała ten element swojego stylu - przede wszystkich w balowych kreacjach Belli. O ile żółta suknia ma uzasadnienie w animacji, o tyle nie zrozumiem stroju ze sceny finałowej.
Żółta suknia jest piękna, bez dwóch zdań. Stylistycznie inspirowana latami 50. XX w (New Look Diora), ma dwie falbany na biodrach nawiązujące do mody panier z wieku XVIII. Również w kroju gorsetu widać delikatne nawiązania do godetu. Jest to typowa suknia księżniczki, o której mogą marzyć dziewczynki :) Znów trochę zabrakło mi dodatków (np. rękawiczek), ale całość prezentuje się pięknie i podobnie do Belli z animacji. Tak więc ta kreacja ma pełne uzasadnienie.
Sceny finałowej wizualnie nie zrozumiem. Naprawdę. Mamy piękny roccocowy bal i pastelowe barwy. I w centralnym punkcie szyfonową księżniczkę rodem z lat 50. XX w. ze współczesnym uczesaniem. Kontrast przepięknie podkreślony strojem XVIII-wiecznego eleganta u Księcia. WTF???
The actress refused to wear a corset which caused her outfit to look shabby most of the time. On top of that she`s wearing a culotte under her dress. Correct me if I'm wrong but I believe, those were invented in 19th century and no one wore them in the 18th century. I can`t understand why is she showing her legs. She is not a poor peasant. Is this some sort of a feminist outfit liberation manifest?
Jacqueline Durran has been known for creating ecclectic costumes. This film was not diffrent. We can see this especially in Belle`s ball gowns. The yellow dress is acceptable as a tribute to the animated film. But the one from the final scene makes no sense to me.
The yellow gown is undoubtedly beautiful. It is clearly inspired by 1950th Dior`s New Look. It is a princess dress that little girls dream about. Though I'd still add some accesories, for example gloves. Still, the outfit was beautiful and very similar to the one from the animated version.
Time for the hard part. I completaly don`t understand the visual concept of the final scene. Really. It's supposed to be a roccoco ball in pastels. And in the middle of it, someone put a 1950s shiffon princess with modern hairstyle. The contrast is even more enhanced by the 18th century outfit of the prince. Can anyone please explain this to me???
A Wy co sądzicie o tym filmie? Czekam na Wasze opinie! Zgadzacie się ze mną? Czy macie zupełnie odmienne wrażenia?
Źródło zdjęć - Google grafika ;)
What do you think about this movie? I can`t wait to hear your opinions! Do you agree with my point of view? Or maybe your thoughts are completely different?
Photos from Google Images