Moja przyjaciółka nie wsparła mnie finansowo podczas mojego wesela, a teraz z euforią zaprasza na swoje!

twojacena.pl 2 godzin temu

Jadwiga nie dała mi ani grosza na moje wesele, a teraz zaprasza mnie na własne.

Jadwiga i Marek wzięli ślub rok temu. Ich rodzice, jedyni potomkowie, postanowili urządzić huczne przyjęcie w Krakowie, bo chcieli, by ceremonia była na najwyższym poziomie. Propozycja młodej pary, żeby po ślubie po prostu zjeść szaszłyki z przyjaciółmi, nie wchodziła w grę matki marzyły o białej sukni, złotym wózku i wielkim balu.

Świadomi, iż bez balu nie obejdzie się wesele, rodzice wzięli się za przygotowania: manicure, makijaż, zakup sukni i smokingu, a także mnóstwo drobnych, ale niezbędnych rzeczy. Postanowili pokryć wszystkie koszty, oprócz sukni panny młodej i smokingu pana młodego. Zarezerwowali najdroższą restaurację Pod Aniołami, wybrano bukiet dla Jadwigi, a tort miał upiec przyjaciółka matki pana młodego, doświadczona cukierniczka.

Lista gości została skrupulatnie opracowana rodzice chcieli zaprosić wszystkich krewnych, choćby tych, z którymi nie mieli kontaktu, licząc na ich hojność. Argumentowali, iż bogaci goście przyniosą cenne prezenty, a pieniądze z nich wynikające pomogą im kupić auto albo odłożyć na mieszkanie. Po burzliwych dyskusjach postanowiono odrzucić bardzo odległych krewnych; niektórzy podając wymówki wycofali się sami. Ostatecznie przy stole zasiadali przede wszystkim przyjaciele, tak jak planowali nowożeńcy.

W dniu ślubu pogoda w Krakowie była idealna, mimo prognozowanego deszczu rano. Jadwiga wyglądała olśniewająco w jedwabnej sukni zdobionej delikatną koronką. Marek nie mógł oderwać od niej wzroku. Cały dzień wypełniła radość, a fotograf, z poświęceniem godnym pochwały, nieustannie klikał swój lustrzany aparat. Goście niecierpliwie czekali na zaproszenie do bankietu w restauracji.

Po sesji zdjęciowej para wsiadła do śnieżnobiałego wózka i ruszyła do lokalu. Szampan lał się strumieniami, a gratulacje płynęły jak rwąca rzeka. W trakcie wręczania prezentów dominowały koperty z pieniędzmi młodzi uprzedzili gości, iż liczą wyłącznie na gotówkę. Jedynie kilku seniorów nie mogło się powstrzymać i podarowało koc, pościel oraz zestaw naczyń.

Trójwarstwowy tort zachwycił choćby najbardziej wyrafinowane podniebienia: lśniące koronki, kremowe kwiaty i perełki stały się ozdobą stołu. Wesela przyozdobiono elegancją, a dopiero wczesnym rankiem zmęczeni goście rozeszli się do domów, a para udała się do zarezerwowanego hotelowego pokoju.

Rano, kiedy Jadwiga i Marek odwiedzili rodziców, matka Jadwigi przyniosła wieść, iż jedna z kopert jest pusta. Okazało się, iż pusta koperta została podarowana przez bliską przyjaciółkę pary, Grażynę. Brak podpisu ujawnił sprawcę, a Jadwiga poczuła się ohydnie zdradzona.

Sytuację pogorszyło to, iż przed ślubem Grażyna przekonywała, iż nie ma już zwyczaju dawania mniej niż tysiąc złotych i obiecała, iż wesprze przyjaciółkę finansowo.

Niecały rok później Grażyna sama stała się panną młodą i zaprosiła Jadwigę oraz jej męża na swoje przyjęcie. Natychmiast upomniała przyjaciółkę, by przyniosła pieniądze, licząc, iż wpłyną one na pokrycie kosztów wesela. Para rozważała, co zrobić. Jadwiga zasugerowała, by mąż dał jej pustą kopertę, tak jak zrobiła jej przyjaciółka. Mąż proponował podarować więcej, by poczuła się zawstydzona. Matka radziła, aby włożyć do koperty minimalną sumę, bo wtedy nie wyjawiłaby Grażynie, co wie o jej podstępie, i nie będzie miał już na nią zemsty.

Ślub przyjaciółki zbliża się nieubłaganie, a Jadwiga nie potrafi sama zdecydować, czy spełni wymóg, czy odmówi. Emocje rosną, napięcie sięga zenitu, a los tej rodzinnej dramy wisi na włosku.

Idź do oryginalnego materiału