GROT STRZAŁY
Siedzieli na głazie i patrzyli na szare ruiny średniowiecznego zamku. Wyobrażali sobie, jak mógł wyglądać pięćset lat temu: wrośnięty w wapienną skałę, z dwiema białymi basztami, wyglądał malowniczo i groźnie.
Nagle
zaczął padać deszcz – letnie oberwanie chmury. Strugi, potem małe rzeczki
spływały z zamkowej góry. Nie mieli gdzie uciekać. Bajgór troskliwie okrył
swoją kurtką Bajdołę, a sam skulił się u jej stóp. Między kamykami zobaczył
wystający metalowy przedmiot. Był to długi, zardzewiały grot strzały…
Wracali
przemoknięci.
- Chyba
powinniśmy to oddać do muzeum - zastanawiała się Bajdoła.
Ale w domu
okazało się, iż Bajgór zgubił cenne znalezisko. Po prostu grot wypadł przez
dziurę w kieszeni.
- Ciekawe,
co pomyśli człowiek, który go znajdzie na ulicy - powiedział Bajgór i
zachichotał.
A Bajdoła
wreszcie zaszyła dziurę w kieszeni.