PRAWDA ABSOLUTNA
Bajdoła, czytając książkę, uświadomiła sobie nagle, iż słowa, które nazywały świat i które choćby rozumiała, zamiast zbliżać do ABSOLUTNEJ PRAWDY – oddalały od niej. Po chwili prawda była tak zamglona, że już niewidoczna.
- To
straszne! - wyszeptała.
Musiała
odłożyć książkę, aby nie słyszeć potwornego hałasu setek małych, większych i
dużych prawd, które szczekały i gryzły się ze sobą…
Gdy
przyszedł Bajgór, gotowała już w kuchni kolację, bo bez jedzenia nie tylko on
przestałby istnieć. Paplając podczas krojenia chleba, była szczęśliwa, iż nie
musi już myśleć o PRAWDZIE ABSOLUTNEJ.