KROJĄC CHLEB
Krojąc chleb, Bajdoła skaleczyła się głęboko w palec. Patrzyła na kapiącą krew i zrobiło jej się słabo. Usiadła na podłodze; za mgłą kotłowały się jakieś krwawe bitwy, gdzie stalowymi ostrzami cięto otwory w ludzkich ciałach, przez które uchodziło życie. Było czerwone… Wreszcie zdołała przykleić na ranę plaster, tamując życiodajny płyn.
A Bajgór,
gdyby był, powiedziałby, iż zatrzymała śmierć.