Ania zaglądała do niej co drugi dzień. Przynosiła jedzenie i wodę, zostawiała przy łóżku i odchodziała bez słowa.

newsempire24.com 1 dzień temu

Zosia wpadała do niej co drugi dzień. Stawiała przy łóżku kanapki i herbatę w termosie, po czym ulatniała się bez słowa.

Mam taką sąsiadkę, Zosię. Jej matka, pani Jadwiga, od lat mieszka samotnie. Niegdyś była mistrzynią kuchni bigos jej autorstwa mógłby wygrać konkurs, a sernik znikał w mgnieniu oka, nim jeszcze zdążyła poczęstować sąsiadów.

Ale Zosia wstydziła się matki, bo ta była zwykłą wiejską kobietą, która całe życie ciułała w polu. Po śmierci męża została sama, a córka odwiedzała ją rzadziej niż listonosz przynosił emeryturę. Tymczasem pani Jadwiga zaczęła coraz więcej zapominać raz garnek spaliła, innym razem klucze w lodówce znalazła, a czasem opowiadała historie, które choćby kot by nie kupił.

Pewnego razu Zosia wpadła na herbatę, a w domu śmierdziało jak po Wielkanocnym pieczeniu, które się nie udało. Okazało się, iż mama zostawiła patelnię na gazie.

Co ty, na litość boską, wyprawiasz? choćby wody zagotować nie potrafisz? Dom nam spalisz! Zosia darła się jak na targu.
Skarbie, wybacz, to się nigdy wcześniej nie zdarzyło! mama tłumaczyła się, jak student na egzaminie.

Z czasem pani Jadwidze szło coraz gorzej. Chodzenie po mieszkaniu przypominało wspinaczkę po Giewoncie w kapciach. Pewnego dnia zadzwoniła do córki:
Zosiu, źle się czuję! Ciśnienie mi skoczyło! Możesz przyjechać?
A ja wyglądam jak doktor House? Wzywaj karetkę! rzuciła Zosia i rąbnęła słuchawką.

Później mama już nie wychodziła z domu, a Zosia musiała odwiedzać ją co tydzień. Kupowała najtańsze produkty z Biedronki, odkurzała pół mieszkania i wynosiła śmieci, przy okazji wylewając kubeł żalu:

Jak można żyć w takim chlewie? Przecież tu choćby mucha by się nie zagubiła! Wstyd!

Zazwyczaj trzaskała drzwiami i uciekała jak od zapłaty. W końcu matka przestała wstawać z łóżka. Zosia wpadała co dwa dni, zostawiała suchy prowiant i uciekała. Aż pewnego dnia zastała już tylko ciszę.

Po pogrzebie zaczęła regularnie przychodzić na grób, zalewając się łzami i zawodząc:

Ach, jak ja tęsknię za moją kochaną, najlepszą mamcią! Byłaś najcudowniejszą osobą pod słońcem!

Ciekawe, czy naprawdę pamięta tylko te chwile, gdy matka piekła jej pierniki, czy może jednak wyparła z pamięci, jak ją zostawiała samą, zaniedbywała i traktowała jak kłopotliwy mebel? No bo jak to możliwe?

Idź do oryginalnego materiału