Lodowce są niesamowite. Dla mnie są tak samo surrealistyczne jak ogromne sekwoje, strzeliste szczyty w Dolomitach, czy islandzkie krajobrazy.
Odwiedzając Szwajcarię latem, grzechem byłoby nie zobaczyć, któregoś z nich. A zobaczyć ten największy lodowiec w Alpach – Aletsch / Aletschgletscher, to już niesamowity przywilej i ogromne emocje.
Aletsch najdłuższy lodowiec w Alpach
Aletsch, Aletschgletscher, Grosser Aletschgletscher, to największy lodowiec Alp, leżący w Alpach Berneńskich, w kantonie Valais w Szwajcarii. To ogromny „strumień” lodu, który rozciąga się od obszaru zlewni w regionie Jungfrau (4000 m) do wąwozu Massa, znajdującego się około 2500 m poniżej.
- ma 20 km długości – oficjalne dane z 2023 r. (Wikipedia podaje 23,6 km (2002 r.) – choć przez cały czas największy w Alpach, widać jak gwałtownie znika
- 800 metrów głębokości – tyle mierzy najgrubszy odcinek na lodowcu. Znajduje się on na Konkordiaplatz.
- 79 kilometrów kwadratowych – tak wielka jest powierzchnia wielkiego lodowca Aletsch
Aletsch – hike na lodowiec – propozycja jednodniowej trasy
Tradycyjnie zamieszczam mapę trasy, którą zrealizowaliśmy w lipcu 2023 roku.
Kilka informacji o trasie:
- długość: ok 10 km
- Profil wysokościowy: w górę: 306 m, w dół: 968 m
- trasa obejmuje wjazd kolejkami (2 etapy)
- startujemy ze stacji końcowej drugiej kolejki, a wracamy pieszo do stacji końcowej pierwszej kolejki.
- ostatni zjazd kolejki realizowany jest o 21:30 i jeżeli się spóźnicie, to czeka was spacer po ciemku w dół
Pod mapą znajdziecie relację z całej trasy – będzie nam bardzo miło, gdy zostawicie komentarz, a może choćby postawicie nam kawę
Lodowiec Aletsch – etap I – wjazd kolejką z Fiesch do Fiescheralp
Nasz samochód zostawiamy na płatnym parkingu tuż przy stacji kolejki.
Pierwszy etap wjazdu kolejką odbywa się w nowoczesnych gondolach z kanapami. Wjazd trwa 9 minut, więc to „szybka piłka”. Po drodze możemy oglądać widoki na okolicę.
Na górze wysiadamy i kierujemy się do kolejnej kolejki, lub idziemy na kawę z widokiem na miasteczko Fiesch.
Lodowiec Aletsch – etap II – wjazd kolejką linową z Fiescheralp na Eggishorn
Drugi etap wjazdu do naszego celu realizowany jest większymi, oldschoolowymi wagonikami. Nie wiem ile maksymalnie wchodzi osób, ale miejsca jest zdecydowanie więcej niż na poprzednim odcinku. Wjazd trwa całe… 5 minut :D.
Nasze pierwsze kroki na samej górze postawiliśmy o 14:30.
Widoki na miejscu są SPEKTAKULARNE – przynajmniej ja je tak oceniam, bo nic jak ogrom dzikiej przyrody nie przytłacza mnie swoją wspaniałością.
Właściwie z każdego miejsca jest na co patrzeć i się zachwycać :D. Wspaniale wygląda tutejsza chata na tle surowych skał. Pięknie wyglądają stoły, przy których siedzą na owczych skórach ludzie i jedzą alpejskie specjały. choćby podesty wykonane z surowego, szarego, wypalonego przez słońce drewna wyglądają idealnie. No i to, co najważniejsze. Lodowiec Aletsch, Aletschgletscher, Grosser Aletschgletscher – największy lodowiec Alp. Jego widok mi osobiście odebrał mowę.
Rzeka lodu, strumień zamarźniętej wody, która spadła tu w postaci śniegu tysiące lat temu. A to wszystko tak ogromne, a my przy tym tak mali i krusi. Uwielbiam te uczucie w górach, gdy fizycznie czuje jakim „pyłem” w obliczu natury jesteśmy.
Z tarasu widokowego można przez darmowe lornetki obserwować tutejsze szczyty, czy dokładnie przyjrzeć się budowie lodowca. Widać stąd np Mont Blanc i najważniejszy szwajcarski szczyt, czyli Matterhorn!
Emocje emocjami, ale okolice 15:00 to zdecydowanie pora obiadowa i człowiek zjeść musi, więc po tych salwach zachwytów i wzdychania nad miałkością ludzkiego istnienia zdecydowaliśmy się skorzystać z oferty tutejszej kuchni. Jarek ćwicząc swój niemiecki w praktyce, złożył zamówienie na dwie porcje gulaszu, które zjedliśmy z tym pięknym widokiem.
Lodowiec Aletsch – wędrówka z Eggishorn do schroniska Gletscherstube Märjelen
Po bardzo smacznym posiłku postanowiliśmy skierować się na szlak prowadzący do schroniska położonego mniej więcej na poziomie lodowca. Oznaczało to marsz kilka km w dół.
Po drodze przeżyliśmy mały fakap. Kierując się jedną ze ścieżek na mapy.czy doszliśmy do fragmentu trasy bardzo słabo oznakowanej (szara farba na kamieniach, prawdopodobnie zamalowano tak oznaczenie szlaku), aż w końcu trafiliśmy na płot otaczający fragment ścieżki. Obejście tego odpadało, bo ogromne, niestabilne głazy po jakich musielibyśmy iść oraz wielkie szczeliny miedzy nimi ewidentnie wskazywały na ryzyko skręcenia/złamania w najlepszym wypadku.
W końcu zdecydowaliśmy się przejść przez ten „płot”, który autentycznie niczego nie odgradzał poza 5m ścieżki i wróciliśmy na „prawilny” szlak.
Za tym dziwnym odcinkiem rozpoczął się przyjemny spacer granią Tälligrat (2615 m) z widokiem na sąsiedni lodowiec Fieschergletscher. Jest to lodowiec o długości 16 km i powierzchni 33 km².
Z tego miejsca rozpoczęło się ostre zejście w dół. Po drodze spotkaliśmy kilka owiec pasących się w okolicy.
Po dłuższym czasie zeszliśmy na poziom schroniska Gletscherstube Märjelen. Tam postanowiliśmy zrobić sobie przerwę na bezalkoholowego browarka i zjedliśmy pyszny szwajcarski ser z chili zakupiony w sklepie z lokalnymi serami jeszcze na trasie po Furkapass.
Lodowiec Aletsch – wędrówka ze schroniska Gletscherstube Märjelen do punktu widokowego Platta.
Po tej przyjemnej przerwie ruszyliśmy dalej. Do wyboru mieliśmy dwie trasy:
– do „czoła” lodowca ( a adekwatnie boku)
– do punktu widokowego Platta
My wybraliśmy punkt widokowy – miejsce idealne na zachód słońca i bez specjalnej wspinaczki. Trasa na mapy.cz oznaczona jest jako droga rowerowa, ale w mojej ocenie to nie jest absolutnie trasa na rower, no chyba, iż ktoś lubi nosić rower na plecach
Niemniej ścieżka nie jest trudna do przejścia, widoki są obłędne, a na samym końcu. No cóż. Wiecie już co ja myślę o takich miejscach. Na punkcie widokowym byliśmy SAMI! Tylko my, cisza, zachodzące słońce i ogromny lodowiec Aletsch, Aletschgletscher, Grosser Aletschgletscher.
Zamontowaliśmy teleobiektyw i zaczęliśmy studiować wygląd tej rzeki lodu. Ten ogrom trudno jest zeskalować w głowie i dopiero maleńkie sylwetki ludzi spacerujących przy jego „czole” uświadamiają jak ogromna jest każda z tych bruzd, zagłębień, pęknięć w lodzie. Że każda „fałdka” to spora górka do pokonania dla człowieka.
Wędrówka z punktu widokowego Platta do tunelu Tälligrat / Tälligrattunnel
Gdy już nacieszyliśmy oczy widokami przyszła pora na powrót. Była godzina 19:00, a przed nami jeszcze kilka km wędrówki, aby dojść do stacji kolejki przed ostatnim jej zjazdem czyli 21:30.
Początek powrotu był powrotem do schroniska Gletscherstube Märjelen. Ale od schroniska odbiliśmy w prawo i skierowaliśmy się do… tunelu! TAK, nie musieliśmy się wysilać na tym odcinku i wspinać na górę Tälligrat (2615 m). Aby pokonać masyw z którego schodziliśmy wcześniej do schroniska, wystarczyło przejść przez tunel Tälligrattunnel . Haczyk w tunelu jest jeden. Tunel Tälligrattunnel jest długi (1000m) i w środku jest baaaardzo chłodno, szczególnie, gdy wchodzi się do niego latem, gdzie na zewnątrz jest 25 stopni :D. Ale my byliśmy przygotowani, więc kamizelki, kurtki i czapki poszły w ruch i weszliśmy do ciemnego korytarza.
Ciemnego to może za dużo powiedziane, bo tunel ma oświetlenie, ale warto mieć swoją latarkę/telefon, aby doświetlić dno tunelu, na odcinkach poza łuną światła.
Tunel Tälligrat
Tunel Tälligrat został wybudowany w latach 80. XX wieku w celu zaopatrzenia w wodę regionu Aletsch w kantonie Valais.
Na wysokim płaskowyżu Riederalp i na południowych stokach regionu Aletsch opady są bardzo rzadkie i od wieków rolnicy musieli transportować wodę z okolicznych alpejskich jezior. W latach czterdziestych XX wieku budowa tunelu Riederhorn rozwiązała problem nawadniania dolnych obszarów. Jednakże na płaskowyżu Riederalp źródła wyschły i wody pitnej było coraz mniej.
Gminy Martisberg, Goppisberg, Greich, Ried-Mörel i Bitsch założyły stowarzyszenie celowe i w latach 80. zrealizowały projekt Märjelen, którego sercem było utworzenie zbiornika z 500 milionami m3 wody. Budowa tamy wymagała wykopania tunelu Tälligrat o długości 1000 m, po którym można było przejechać ciężkimi maszynami budowlanymi. Prace zakończono w 1988 i od tego czasu cenna woda przepływa tunelem na stronę południową, dalej.
Tunel skraca o dobrą godzinę trasę linii transportowej ze zbiornika przez opuszczoną alpę „Obers Tälli” do Fiescheralp, a także zapewnia zimowy dostęp do Märjelental. Pośrodku tunelu w niszy znajduje się ołtarz maryjny. Spółka joint venture zaopatruje wyższe obszary wspomnianych gmin w wystarczającą ilość wody pitnej i nawadniającej przez cały rok. W międzyczasie Goppisberg, Greich i Ried-Mörel połączyły się, tworząc gminę Riederalp (2003), a Bettmeralp również dołączył do stowarzyszenia. Kilka lat po oddaniu do użytku tunel został udostępniony turystom, a w tej chwili jest także oświetlany energią słoneczną.
źródło: wikipedia
Z tunelu Tälligrat do stacji kolejki
Po wyjściu z tunelu czekała na nas ławeczka z pięknym widokiem na dolinę. W tle było widać również wodospad.
Ponieważ robiło się już szaro ruszyliśmy w ostatni pieszy odcinek dzisiejszej trasy. Szlak po którym szliśmy był szeroki. adekwatnie była to droga dojazdowa do tunelu, a więc droga, po której bez problemu porusza się ciężki sprzęt.
Hotel Jungfrau Eggishorn – luksusowy hotel, którego nie ma
Na trasie trafiliśmy jeszcze na tablice informujące, iż w pobliżu drogi niegdyś istniał hotel!
Po pierwszym zdobyciu przez Malkina szczytu Eggshorn w 1840 roku okolica zyskała na popularności, a lokalna turystyka rozkwitła, co zapoczątkowało realizację wielu obiektów hotelowych w tym Hotel Jungfrau am Eggishorn, który w 1856 zbudował Fiescher Alexander Wellig. Na początku miał on formę zajazdu, ale kolejny właściciel Emil Cathrein przekształcił obiekt w hotel szlachecki.
Przed I wojną światową hotel Hotel Jungfrau Eggishorn dysponował ponad 100 miejscami noclegowymi. Na kompletnym odludziu, goście Eggishorn mieli do dyspozycji wszystkie udogodnienia jakie oferowały wyrafinowane wielkie hotele z 1901 roku: szampana dziesięciu różnych marek, sardynki, szparagi, karczochy i szafran. Nie zabrakło tu miejsc takich jak: palarnia, salon, lobby hotelowe czy jadalnia. W okolicznych budynkach mieściła się poczta, kaplica protestancka czy bazar sprzedający pamiątki lub odzież górską. Kompleks hotelowy posiadał także duży odkryty taras i własny kort tenisowy. W 1886 roku linia telegraficzna połączyła hotel z resztą świata. Szeroka ścieżka konna prowadziła z Fiesch tuż pod szczytem Eggishorn i do Märjelensee.
Podróż do hotelu odbywała się pieszo oraz… na osłach przez Herrenweg z Fiesch do hotelu. Wejście trwało kilka godzin i było niezwykle trudne. A to wszystko prosperowało na tak wysokim poziomie mimo braku udogodnień takich jak kolejka! W czasach świetności hotelu Jungfrau w Belle Époque (1884-1914) kolejka linowa Fiesch-Fiescheralp jeszcze nie istniała. Powstała dopiero w 1966 r.
Ostatecznie zanim kolejka powstała zawirowania wojenne i historyczne spowodowały, iż hotel podupadł, a gdy nastał 1966r i kolejka ruszyła, omijała ona mimo wszystko hotel, który raczej nie przynosił zysków. W 1972 r. ówczesny właściciel postanowił budynek… spalić.
O tym wszystkim informują dziś tablice na nowo powstałej w 2023 roku trasie tematycznej „Altes Hotel Jungfrau Eggishorn“.
Po zapoznaniu się z lokalną ciekawostką ruszyliśmy w kierunku stacji kolejki. Okolice kolejki o godzinie 21:00 były opustoszałe. Weszliśmy do budynku, gdzie oprócz nas czekało jeszcze kilka osób. Przy drzwiach kolejki wisiała karta informująca o godzinie ostatniego zjazdu do miasteczka. Nie pozostało nic innego jak zaczekać
Gdy przyszła pora zjazdu, było już prawie ciemno, a nasze kolana i my byliśmy wdzięczni, iż po tylu km całodziennego schodzenia, ten ostatni odcinek możemy zjechać wagonikami w kilka minut, siedząc na miękkich kanapach.
Po „wylądowaniu” skierowaliśmy się do łazienek na szybką toaletę i po odświeżeniu się udaliśmy się do naszego samochodu, który rano zostawiliśmy na parkingu. Bilet jaki opłaciliśmy rano umożliwiał nam parkowanie w opłaconej cenie 24h, więc zdecydowaliśmy się zostać na tym parkingu na noc tradycyjnie śpiąc w naszym SUVie.
Ceny parkingu, kolejki i jedzenia we Fiesch i na Eggishorn
Parking – za parkowanie samochodu osobowego – za dobę to 7CHF (2023 rok).
Wjazd kolejkami ( cena zawiera wjazd i zjazd) 49 CHF/ osoba (2023 rok)
Zupa gulasz w schronisku: 12 CHF/ porcja
piwo bezalkoholowe: 6,50 CHF/ butelka
Jeśli ten wpis się Tobie spodobał, to będzie nam mega miło, gdy zostawisz komentarz i np. postawisz nam kawę!
A jeżeli uważasz, iż wpis warto pokazać światu będzie super, gdy udostępnisz go na swoim Facebooku, Twitterze lub Instagramie
Ponadto zachęcamy, abyś obserwował nas na naszych kanałach społecznościowych, aby żaden nowy wpis Cię nie ominął:)
Promowane posty
Kampinos – 15 miejsc, które musisz zobaczyć
21 rzeczy, które musisz wiedzieć, gdy chcesz spać w aucie.
Lago di Sorapis – najpiękniejsze jezioro w Alpach
Reklama
Najnowsze komentarze
- Aletsch- najdłuższy lodowiec Alp, łatwa jednodniowa trasa w Szwajcarii - Dolomity latem, 6 łatwych jednodniowych szlaków pieszych.
- Aescher, Wildkirchli na Ebenalp i jezioro Seelapsee - jednodniowa trasa w Szwajcarii. - Spanie w samochodzie osobowym – #1 Jak przygotować auto i materac?
- Aga - Vereda dos Balcões – Lewada PR 11 – łatwy szlak na punkt widokowy na Maderze.
- Aga - Taormina zimą, 11 miejsc, które trzeba zobaczyć – grudniowa Sycylia.
- Aga - Tre Cime di Lavaredo, trekking pętlą z noclegiem w samochodzie.