A teraz marsz do kuchni! warknął mężczyzna do żony. Nie miał pojęcia, jak to się skończy.
Kasia, nie widziałaś mojego niebieskiego krawata? dobiegł głos z sypialni, gdzie Jan szykował się do pracy.
Katarzyna stała przy kuchence, mieszając owsiankę. Siedem lat małżeństwa, a każdy poranek jak poprzedni. On pędzi do biura za pieniędzmi i karierą, ona krąży między garami, pralką a zmywarką.
Sprawdź na drugiej półce w szafie! odkrzyknęła.
Nic tam nie ma! Na pewno, Kasia?
Kobieta westchnęła, otarła ręce i ruszyła do sypialni. W kieszeni jego wczorajszej marynarki wyczuła coś metalowego. Klucz. Zwykły, ale nie taki, jakich używali.
Janku, skąd to? podała mu znalezisko.
Na twarzy mężczyzny mignęło zaskoczenie, ale gwałtownie wziął się w garść i warknął:
Marsz do kuchni! Nie grzeb w moich rzeczach! To służbowy, od archiwum w pracy.
Nie przeczuwał, co nastąpi.
Przy śniadaniu Jan coś zawzięcie pisał w telefonie, uśmiechał się, a choćby parsknął śmiechem.
Kto tak pisze? ostrożnie spytała Kasia.
Koledzy z pracy. Omawiamy projekt rzucił, nie odrywając wzroku od ekranu.
Ale Kasia zdążyła zauważyć na wyświetlaczu migały nie pliki, a serduszka i uśmieszki.
Dziś się spóźnię. Prezentacja, później kolacja z klientami. Nie czekaj.
Kolacja w sobotę?
Biznes nie zna weekendów, kochanie.
Cmoknął ją w policzek i wyszedł, zostawiając po sobie zapach drogich perfum.
Kasia sprzątnęła ze stołu, sięgnęła po ostudzoną kawę. Siedem lat temu skończyła ekonomię z wyróżnieniem, pracowała w banku, robiła karierę. Ale po ślubie
Po co ci ta praca? przekonywał wtedy Jan. Ja wszystko zapewnię. Zajmij się domem. niedługo dzieci
Lata mijały, dzieci nie było. Za to Kasia znała twarze kasjerek w każdym markecie i fabułę każdego serialu.
Ale tego ranka coś w niej pękło. Klucz do obcego mieszkania, uśmieszki w telefonie, nowe perfumy, służbowe spotkania w weekendy
Otworzyła laptop i wpisała: praca sprzątanie biurowiec Panorama. Tam, na siódmym piętrze, Jan pracował w firmie Innowacja.
Znalazła ogłoszenie: firma sprzątająca Czyste Biuro szukała personelu do wieczornych zmian w Panoramie. Serce zabiło szybciej. Idealny plan: pracownicy wychodzą, sprzątaczki wchodzą. A niektórzy zostają popracować
Dzień dobry. Dzwonię w sprawie oferty sprzątania w Panoramie
Następnego dnia Kasia siedziała przed Brygidą Nowak, kierowniczką zespołu.
Doświadczenie?
Domowe. Siedem lat szczerze przyznała.
Dlaczego Panorama? Możemy znaleźć bliżej.
Grafik pasuje. I rozwodzę się. Wieczorami mąż z dzieckiem, a ja dorabiam.
Brygida spojrzała ze zrozumieniem.
Rozumiem. Zaczynasz w poniedziałek. Jak mam cię zapisać?
Wanda Michałowska odpowiedziała bez namysłu.
Trzy dni później Katarzyna Kowalska stała się Wandą nową sprzątaczką. Dostała uniform, wiadro i krótki instruktaż:
Najważniejsze: być niewidoczną. Bez gadania. Twój piętro siódme, IT Innowacja. Szczególnie gabinet z tabliczką J.Kowalski.
Mogę dostać siódme? spytała nieśmiało. Podobno tam mało biur. A ja się uczę.
Jasne. Tam jedna dziewczyna rzuciła za ciężko. Jak dasz radę, pracuj.
Kasia stanęła pod drzwiami jego gabinetu z mopem. Na zewnątrz dawno zapadł zmrok. Dzień się skończył, ale z wnętrza dobiegały głosy.
Jej plan ruszył.
Dwa tygodnie w roli sprzątaczki otworzyły jej oczy. Wieczorne nadgodziny nie miały nic wspólnego z pracą. Ciągnęło go na siódme piętro nie do projektów, a do Oli Wiśniewskiej młodej marketingoweczki.
Klucz otwierał nie magazyn, a jej mieszkanie w nowej inwestycji.
Janek, mam dość ukrywania się powiedziała Ola, gdy Kasia myła podłogę obok. Kiedy wreszcie będziemy razem?
Już wkrótce, skarbie szepnął Jan. Prawnik mówi, iż trzeba to ogarnąć. jeżeli się pospieszymy, oddam jej pół mieszkania.
Kasia zaci














