Zuchwały Szybki

newsempire24.com 5 dni temu

**Sprytny Tymek**

Agata z mamą kłóciły się już od kilku dni. Męczyły się, rozchodziły po kątach, milczały, dąsały. Ale gdy jedna uspokoiła się i próbowała wrócić do rozmowy, zaraz wybuchała nowa awantura.

— Z tobą nie da się rozmawiać! Ty nikogo nie słuchasz. Dla ciebie liczy się tylko twoje zdanie. choćby taty nie słuchałaś. Dlatego odszedł — krzyczała Agata.
Wiedziała, iż podnosi temat ojca niepotrzebnie, to cios poniżej pasa, ale ponosiły ją emocje. Nie potrafiła się zatrzymać.

— I tak odejdę, bo bez Darka nie wyobrażam sobie życia. Kocham go. Chciałam to zrobić po dobroci, ale widzę, iż się nie da. Jestem dorosła, mam dwadzieścia lat. Dawniej w moim wieku dziewczyny uchodziły za stare panny. Zawsze taka idealna, nie nudzi cię to? Nie chcę być taka jak ty… — Agata urwała.

— Ależ ja nie jestem przeciwko. Słyszę cię doskonale. Więc czemu się nie pobierzecie, skoro się kochacie? — odpowiedziała mama niemal spokojnie, zaskoczona agresją córki.

— Znowu to samo — jęknęła Agata. — Gdzie się pobierzemy? Jesteśmy studentami. Mamy cię obciążać? Albo jego rodziców? Oni już mu kupili mieszkanie.

— A z czego będziecie żyć?

— Mówiłam ci, Darek pracuje, tworzy strony, pisze programy. Płacą mu za to. Tak, mamo. Nie słyszałaś, iż teraz tak się pracuje? Online? Na jedzenie nam starczy, a za rok skończymy studia i się pobierzemy.

— Więc poczekajcie ten rok. Co wam tak pilno? Jesteś w ciąży i mi nie mówisz? — Mama podejrzliwie obrzuciła Agatę wzrokiem.

— Nie, mamo, nie jestem w ciąży. Męczy mnie to. Z tobą nie da się rozmawiać. — Agata wyszła do swojego pokoju i zaczęła wyciągać rzeczy z szafy, pakując je do plecaka. Gdy nie mieściły się, stanęła przy kanapie, zastanawiając się, co zrobić.

Do pokoju weszła mama. „Zaraz zacznie znów krzyczeć” — pomyślała Agata. Ale mama stała w milczeniu, po czym wyszła. Agata była zdezorientowana. Po kilku minutach wróciła, kładąc na kanapie walizkę obok stosu ubrań. Tą walizką jeździli z tatą do sanatorium.

— Dziękuję! — Agata przytuliła mamę. — Nie wyjeżdżam na koniec świata, będę do ciebie przychodzić. Dzwonić codziennie. jeżeli będziesz czegoś potrzebować, powiedz, przyjdziemy z Darkiem, pomożemy.

Mama nagle opadła z sił, usiadła na kanapie i zakryła twarz dłońmi.

— Wszyscy mnie porzucają. Słusznie, uciekajcie, odejdźcie, jakbym była potworem. Młoda i zdrowa byłam potrzebna, a teraz tylko wam przeszkadzam. Ojciec sobie młodszą znalazł, bo stara mu nie pasuje. Jak tylko wrzód żołądka mu dokuczał albo plecy bolały, byłam potrzebna. Gotowałam mu na parze, masowałam, wyciskałam soki z ziemniaków i kapusty. A jak wyzdrowiał, odszedł do tamtej, młodszej i zdrowszej. Nic to, znów go coś złapie, wróci, ale ja mu nie wybaczę.

Teraz ty odchodzisz. Co cię tu tak uwierało? Samą gotować będę musiała, po zakupy chodzić, prać. A jeszcze i na uczelnię się przygotowywać. Ciężka dola kobieca. A jak zajdziesz w ciążę? Po co się tak spieszysz?

Agata przysiadła obok mamy, objęła ją za ramiona. Czuła jej napięcie, smutek. choćby przemknęła jej myśl, by ustąpić, zostać.

— Moglibyście się tak dalej spotykać. Po co z domu wychodzić? — Mama nie mogła się uspokoić.

— Po co ludzie żyją razem? Bo nie mogą bez siebie. Kocham go. Będę przychodzić. Obiecuję. I dzwonić codziennie. Chcesz, żebyśmy do ciebie się wprowadzili?

Mama odjęła ręce od twarzy i wyprostowała się ostro.

— Chyba sobie żartujesz.

Agata w duchu się uśmiechnęła.

Mama wyszła za mąż późno. Babcia była surowa, nie puszczała jej od siebie. Dopiero po jej śmierci mama wyszła za mąż. Wskoczyła w ostatni wagon, jak to mówią.

Agata ma dwadzieścia lat, a mama już na emeryturze. Zakład, w którym pracowała, splajtował. Wszystkich w jej wieku wysłali na wcześniejsze emerytury. A jeszcze ojciec taki numer wywinął. Agata to rozumiała. Ale jak pogodzić mamę i Darka? Chyba nie zżyją się we trójkę. Znała charakter mamy. Po co próbować, skoro Darek ma swoje mieszkanie? Tak będzie lepiej dla wszystkich. Po prostu mama boi się zostać sama.

— Przepraszam cię, mamo. Bardzo cię kocham. Ale i Darka kocham. — Agata wstała i zaczęła pakować rzeczy.

Gdy mama wyszła z pokoju, wyciągnęła telefon z kieszeni dżinsów.

— Czekasz? — zapytała do słuchawki. — Zaraz będę.

Schowała telefon, zarzuciła plecak na ramię, postawiła walizkę na podłodze i wytoczyła ją z pokoju.

Mama siedziała w kuchni, odwrócona do okna.

— Mamo, nie gniewaj się. Zadzwonię jutro — powiedziała Agata przepraszającym tonem.

Mama ani drgnęła. Wydawała się taka zagubiona, samotna, zraniona, iż Agacie zrobiło się jej żal. Ale gdyby teraz się ugięła, podeszła, mama znów zaczęłaby namawiać, by została. A Darek już czekał na nią na podwórku, pewno zmarzł. Więc Agata, zanim się rozmyśliła lub mama ocknęła się z odrętwienia, zdecydowanie podeszła do drzwi.

Taksówkę mogłaby zamówić, ale oszczędzali. Więc z Darkiem poszli na przystanek autobusowy.

— No i jak tam poszło? Mama mocno krzyczała? Namawiała, żebyś została? — spytał Darek w autobusie, ściskając dłoń Agaty.

— Normalnie — burknęła. Nie miała ochoty opowiadać.

— Żałujesz, czy co?

— Nie, co ty — odpowiedziała gwałtownie Agata, ściskając dłoń Darka i przytulając się do niego.

Agata dzwoniła do mamy codziennie między wykładami. Tamta narzekała na ciśnienie, iż stawy bolą ją na zmianę pogody. Już koniec listopada, a ciepło, leje albo prószy mokry śnieg. W taką pogodę choćby zdrowemu ciężko, a co dopiero mamie.

Agata ją pocieszała. Ale słuchanie codziennie o chorobach zaczęło ją męczyć. WeźDarek w końcu podniósł wzrok znad monitora, spojrzał na nią ciepło i powiedział: “Wiesz co? Może jednak kupimy mamie tego psa na stałe, bo widzę, iż Tymek już skradł jej serce”.

Idź do oryginalnego materiału