Zrobiłam zupę

tablicaodjazdowhome.wordpress.com 1 miesiąc temu

Ciężko się wraca po takim wyjeździe do rzeczywistości, no, ale koniec balu panno Lalu.

W domu czekał na mnie Mi, który rozumiał, iż musiałam pojechać i nie marudził i Mo, która tego nie rozumiała, ale też nie marudziła, bo w sobotę wpadli Adek z Re i zrobili z nią w końcu w końcu Halołin dekorejszyn i ja już nie muszę.

Mo się rozkręciła i zaczęła przystrajać cały dom takimi malutkimi dekoracyjkami, wszędzie wiszą jakieś mini-duszki i mini-czarne-koty, oraz mnóstwo pajęczyn. Ja jestem szczęśliwa, iż mam to z głowy;D

Sąsiad z naprzeciwka, ten dobrychłop, u którego w złowieszczym białym vanie znaleziono dragów za trzysta tysięcy, nim pójdzie do więzienia (jak mniemam, ale mogę się mylić) postanowił zrobić swoim dzieciom de best halołin of der lajf, z duchami, wampirami i upiorami naturalnej wielkości, wielką pajęczyną od dachu do furtki, powiewającymi na wietrze zakrwawionymi nożami i innymi narzędziami tortur.

Mo się pyta, dlaczego my nie mamy takich dekorejszyn. Bo nie handlujemy narkotykami córeczko?

Piątek. Teksty na jutrzejsze zajęcia przeczytałam już w poniedziałek, w samolocie (ale byłam sprytna, gratuluję sobie), więc mam spokojny wieczór.

Mi właśnie wraca z konferencji, do Mo przychodzi koleżanka na nocowankę, ja zamierzam czytać coś sobie ciekawego, pewnie skończy się na artykułach do pracy, bo dawno się tak nie leniłam jak w tym tygodniu. Ale zrobiłam dziś zupę.

Jedna drobna sprawa zawodowa pomyślnie załatwiona też cieszy, bo inaczej musiałabym przychodzić późnym wieczorem do szkoły i prowadzić wykład przez internet do PUSTEJ SALI. Zajecia są bowiem hyflex, co oznacza, iż studenci mogą wybrać formę uczestnictwa i oto wszyscy wybrali pozostanie w domu, calutki rok, o czym mnie poinformowała starościna, ale ja i tak musiałam przychodzić do klasy. Bo może komuś się odwidzi😐 Było to bardziej niż bez sensu, ale z poleceniami służbowymi się nie dyskutuje. Sprawa wróciła na wokandę w tym tygodniu, bowiem skoro jestem już zdrowa to nie miałam wymówki, żeby się nie pojawić w klasie, napisałam zatem oficjalnego maila czy tak ma być i dostałam odpowiedź, iż tak ma być, na szczęście w sprawę zamieszane są równiesz inne osoby, które mają wykłady przede mną/po mnie i tak wespół w zespół okazało się, iż wywalczyliśmy swoje. Nie ma znaczenia, iż to była kompletna dilbertoza, organizacje mają swoje punkty bezwładu i obszary nieciągłości, ba, całe hektary zastosowań bez sensu i nic na to nie poradzisz;)

Poza tym moja nemezis, czyli głupia cipa frenemy napisała niewinnego maila z malutką szpileczka wobec koleżanki pracowej, wstawiłam się w obronie, bo sprawa jest oczywista, a frenemy to ignorantka i się nie zna (zresztą zna się tylko połowa zespołu i to tak mniej – więcej, no ale nie każdy się tym zajmuje), dostałam zaraz wiadomość prywatną od koleżanki z podziękowaniami. Koleżanka jest od niej starsza o 10 lat, ma doktorat z Uni Irlandzkiego i się jej boi🫤 Ja już się NIE boję. Nie wiem czemu ona to robi, zastanawiałam się wielokrotnie i nie wiem – przecież w jej osobistym interesie jest, żeby inni ją lubili, tak bardzo jej na tym zależy, a ona nie może się powstrzymać, żeby komuś nie dowalić. Przy czym zawsze wybiera osoby, które w jakiś sposób ocenia, jako slabsze od siebie.

Idź do oryginalnego materiału