Stara Pani Zniknęła z Przystanku Ale To, Co Zrobiło Miasto, Roztopiło Serca
Przystanek na rogu Lipowej i Trzeciej miał swój własny mikroklimat. Latem liście plotły koronki ze światła na chodniku. Zimą para z piekarni naprzeciwko unosiła się jak ciepłe westchnienie wokół szklanej wiaty. Było to zwyczajne miejsce trzy ławki, rozkład jazdy z podwiniętymi rogami, zgnieciony kosz a jednak mieszkańcy Jabłonnego przyzwyczaili się do pewnego rytuału.
Codziennie o 8:15 rano pojawiała się tam pani Ada Nowak w swoim granatowym wełnianym płaszczu, choćby w upały, bo kieszenie były idealne na dwie książki i woreczek sucharów dla wróbli. Nosz