Znalazłam drugi telefon męża

newskey24.com 4 dni temu

Pewnego dnia, gdy Jadwiga sprzątała gabinet swojego męża, jej ścierka zahaczyła o stos papierów na biurku. Kartki rozleciały się po podłodze, a ona, mrucząc pod nosem, zaczęła je zbierać. Nagle pod fotelem coś zaiskrzyło mały czarny przedmiot. Pochyliła się i wyciągnęła telefon w zniszczonej obudowie.

Dziwne szepnęła, obracając go w dłoniach.

Nowy telefon Wojciecha zawsze leżał albo w kieszeni marynarki, albo na nocnej szafce. Ten był tańszy, prostszy i… obcy. Nacisnęła przycisk ekran się rozświetlił, pokazując godzinę i datę. Bez hasła. Serce ścisnęło się jej w piersi, a w gardle stanęła gula.

Powoli usiadła w fotelu, nie odrywając wzroku od urządzenia. Po dwudziestu trzech latach małżeństwa zdarzały im się różne rzeczy: kłótnie, urazy, nieufność. Ale żeby drugi telefon… Jadwiga nigdy nie uważała się za zazdrosną żonę. Ufała Wojciechowi, była dumna z ich związku. Teraz bała się zajrzeć do tej czarnej skrzynki, która mogła skrywać niszczące tajemnice.

Dwadzieścia trzy lata razem, dwie córki… Czy to wszystko na próżno? myśli wirowały w jej głowie, gdy palce machinalnie przeglądały menu. Żadnych zdjęć. Kilka kontaktów same numery z inicjałami. I wiadomości… Zamarła, widząc rozmowę z kontaktem A.S..

Dziś o 19:00, jak zwykle? Wojciech napisał trzy dni temu.
Tak, czekam krótka odpowiedź.

Dwa dni później:
Dzięki za wczoraj. Jak zawsze świetnie wiadomość od męża.
Cieszę się. Jutro dasz radę? odpowiedź.
Postaram się, ale nie obiecuję. Jadzia coś przeczuwa napisał Wojciech.

W oczach Jadwigi pociemniało. Ona? Przeczuwa? Do tej pory choćby nie przyszło jej to do głowy! W piersi rozlała się paląca mieszanka gniewu, rozczarowania i żalu. Dwadzieścia trzy lata zaufania i tak po prostu?

Na dole trzasnęły drzwi. Wojciech wrócił wcześniej z pracy. W panice włożyła telefon do kieszeni szlafroka i chwyciła ścierkę, udając, iż dalej sprząta.

Jadziu, gdzie jesteś? głos męża rozległ się w przedpokoju.

W gabinecie, sprzątam odparła, starając się mówić normalnie.

W drzwiach stanął Wojciech wysoki, szczupły, w eleganckim garniturze. W wieku pięćdziesięciu lat wyglądał młodziej niż rówieśnicy i wciąż przyciągał spojrzenia. Wcześniej była z tego dumna, teraz poczuła zimny dreszcz.

Jak dzień? spytała, przecierając półkę.

Normalnie poluzował krawat. Zmęczony. Klient marudny, trzy godziny straciłem.

Jaki klient? A.S.? chciała zapytać, ale powstrzymała się.

A ty czemu tak wcześnie? odwróciła się, szukając w jego twarzy śladów kłamstwa.

Stęskniłem się podszedł i objął ją od tyłu, wtulając twarz w jej szyję. Pachniał znajomą wodą kolońską i… papierosami, choć rzucił palenie pięć lat temu. Ten zapach ją ukłuł.

Idę pod prysznic pocałował ją w policzek i wyszedł.

Została sama, opadając na kanapę. Co robić? Kłótnia? Śledzenie go? A może po prostu szczera rozmowa? W kieszeni szlafroka ciążył obcy telefon. Wyjęła go i znów otworzyła wiadomości. Nic otwartego, żadnych wyznań miłości. Ale sama tajemnica drugiego telefonu mówiła wiele.

Wieczór upłynął w napięciu. Jedli kolację, oglądali serial, rozmawiali o córkach. Starsza, Kinga, mieszkała w innym mieście z mężem i dwuletnim synkiem. Młodsza, Zosia, kończyła studia. Wojciech zachowywał się jak zwykle opowiadał o pracy, żartował, pytał o jej dzień. Nic podejrzanego… gdyby nie ten telefon.

O dziesiątej poszedł pod prysznic, a ona postanowiła działać. Sprawdziła jego marynarkę i teczkę nic. W bocznej kieszeni znalazła wizytówkę: Alicja Szymańska z numerem telefonu. A.S. z tajnych wiadomości?

Gdy woda w łazience przestała płynąć, wróciła do łóżka, udając śpiącą. Serce waliło tak głośno, iż myślała, iż on je usłyszy.

Rano obudziła się przed nim i długo patrzyła na jego twarz. Znajomą, kochaną i nagle obcą. Jak mógł?

Przy śniadaniu nie wytrzymała:
Wojtku, jesteś ze mną szczęśliwy? spytała, mieszając cukier w herbacie.

Skąd te pytania?

Po prostu odpowiedz.

Oczywiście, iż tak położył dłoń na jej ręce. Dwadzieścia trzy lata razem.

Jego dotyk, kiedyś ciepły, teraz parzył.

A nie chcesz… kogoś innego?

Jadziu, co się dzieje? Jesteś jakaś dziwna.

Mów prawdę.

Nikogo innego nie chcę powiedział stanowczo. Jesteś moją żoną, matką naszych dzieci. Co ci strzeliło do głowy?

Brzmiał szczerze, ale ona już nie wiedziała, komu wierzyć.

Gdy wyszedł, wyjęła telefon i wpisała nazwisko z wizytówki. Alicja Szymańska okazała się masażystką. Na zdjęciu uśmiechnięta rudowłosa kobieta około czterdziestki.

Więc to ty, A.S. gorycz zalewała gardło.

W południe zadzwoniła do przyjaciółki, Hani.

Wyobraź sobie, znalazłam u Wojtka drugi telefon powiedziała drżącym głosem.

Co? Serio? Co tam jest?

Opowiedziała o wiadomościach, wizytówce, rudowłosej.

O Boże… Współczuję. Co zrobisz?

Nie wiem… Myślałam, iż u nas wszystko dobrze.

Może jest jakieś wytłumaczenie? Porozmawiaj z nim.

Mam powiedzieć: szpiegowałam cię i znalazłam tajny telefon?

Lepiej niż żyć w niepewności.

Po rozmowie była jeszcze bardziej zagubiona. Chciała krzyczeć, ale bała się zniszczyć to, co budowali latami.

Wieczorem Wojciech wrócił z bukietem jej ulubionych róż.

Skąd te kwiaty? spytała podejrzliwie.

Tak sobie, chciałem ci sprawić przyjemność pocałował ją w policzek. Ostatnio jesteś smutna.

Przy kolacji rozm”Następnego dnia Wojciech zaprowadził ją do małej sali koncertowej, gdzie Alicja Szymańska, w rzeczywistości nauczycielka gry na skrzypcach, wraz z jego grupą ćwiczyła utwór specjalnie dla Jadwigi, i gdy pierwsze dźwięki zabrzmiały, zrozumiała, iż ich miłość jest jak muzyka czasem wymaga nowych nut, by znów zabrzmieć pięknie.”

Idź do oryginalnego materiału