Znajdź odwagę, by odejść, gdy nie ma powodu, by zostać

twojacena.pl 2 tygodni temu

Paulo Coelho napisał kiedyś: „Jeśli masz odwagę powiedzieć 'do widzenia’, życie na pewno nagrodzi cię nowym 'dzień dobry’”. Te słowa przypomniały mi się tej nocy, gdy siedziałam w ciszy swojego pokoju, tuląc się od wewnętrznego zimna. Czułam, jak zapadam się w czarną otchłań – w samotność, żal i pustkę. Wszystko, co we mnie zostało, to cisza. Głucha, gryząca.

Zastanawiałam się: dlaczego tak uparcie trzymam się miłości, która mnie unieszczęśliwia? Dlaczego wierzę, iż on się zmieni? Dlaczego myślę, iż pewnego dnia znów zaświeci słońce i wszystko wróci do tego, co było – lekkie, jasne, ciepłe? Odpowiedź była tylko jedna – strach. Strach przed odejściem. Przed tym, iż nigdy już nie spotkam nikogo, kto choć trochę byłby do niego podobny. Wmówiłam sobie, iż między nami jest coś głębokiego, wyjątkowego, przeznaczonego.

Ale prawda była inna – to nie była miłość. To było uzależnienie. Trujące, duszące. To uczucie zjadało mnie od środka. Traciłam siebie, swoją siłę, swoje „ja”. Wiedziałam – jeżeli teraz nie odejdę, stanę się cieniem. Jedynym wyjściem była ucieczka.

Tak, rozumiałam – będzie bolało. W końcu włożyłam w ten związek wszystko. Swój czas, duszę, wiarę. Walczyłam. Trzymałam się. Znosiłam. Mówiłam sobie: „Nie poddajesz się. Walczysz do końca”. I właśnie to nie pozwalało mi odejść. Duma. Iluzja. Upartość.

Ale pewnego dnia obudziłam się z myślą: nie dam już rady. Nie mogę wstawać w domu, gdzie cisza jest głośniejsza niż krzyk. Nie mogę patrzeć na człowieka, który patrzy przeze mnie. Nie chcę być przy kimś, kto przestał mnie słuchać, czuć, szanować.

Odeszłam. Postanowiłam żyć bez niego. Znów oddychać. Bez ciągłych wymówek, upokorzeń, bez tej ciężkiej pustki. I, o dziwo, zrobiło się lżej. Nie od razu. Ale lżej. Cisza, która wcześniej raniła, teraz koiła. Zaczęłam słuchać siebie. I okazało się, iż we mnie wciąż jest ta kobieta, którą dawno straciłam – silna, odważna, prawdziwa.

Jeśli czujesz, iż nic już cię nie trzyma przy kimś – nie zostawaj. Nie bój się samotności – bój się stracić siebie. Bycie tam, gdzie cię nie kochają, boli bardziej niż odejście. Nie dręcz się. Żaden człowiek nie jest wart tego, byś łamała siebie dla jego obojętności.

Znajdź w sobie tę siłę, która od dawna w tobie jest. Wiem, jak trudno. Wiem, jak strasznie. Ale dasz radę. Twoja dusza od dawna daje ci znaki. Słyszałaś je, tylko nie chciałaś przyznać. Zaufaj sobie.

Wyznacz sobie nowe cele. Pozwól sobie marzyć. Rób to, co daje ci życie. Co cię wypełnia. Inspiruje. Przestań trzymać się przeszłości. Przed tobą nowe życie. Czyste. Wolne. Twoje.

A gdy w końcu puścisz to, co ciągnie cię w dół, poczujesz: tak, to była dobra decyzja. Bo nic nie zastąpi spokoju, który nadchodzi po burzy w duszy.

Nie bój się. Nie oglądaj się za siebie. Najlepsze jest przed tobą. Twoje szczęście na ciebie czeka. Zrób mu krok naprzeciw.

Idź do oryginalnego materiału