Zmieniłam zdanie, synu. Teraz będę milczeć i nie powiem ani jednego zbędnego słowa twojej Annie. Więc wracajcie do mnie, bo sama rozkoszuję się trzypokojowym mieszkaniem – mówi teściowa do mojego męża przez telefon. A ja stoję obok niego, słyszę całą rozmowę i czekam, co on jej odpowie, zwłaszcza po tym, jak podła i nieładna była na naszym ślubie

przytulnosc.pl 2 dni temu

– Zmieniłam zdanie, synu. Teraz będę milczeć i nie powiem ani jednego zbędnego słowa twojej Annie. Więc wracajcie do mnie, bo sama rozkoszuję się trzypokojowym mieszkaniem – mówi teściowa do mojego męża.

Stoję obok niego, słyszę całą rozmowę i czekam, co odpowie.

– Mamo, to bardzo nieoczekiwana propozycja. Muszę się skonsultować z żoną – ostrożnie mówi Michał i patrzy na mnie.

– Synku, co tu się zastanawiać. Zgódźcie się. choćby kupiłam wam prezent ślubny – telewizor – wypaliła teściowa. – Przyjdźcie jutro z Anną do mnie na kawę, zawrzemy pokój i porozmawiamy – mówi.

Mąż odkłada słuchawkę i patrzy na mnie.

– Co powiesz?

– Nie wiem – mówię. – Ale z twoją mamą mieszkać nie chcę. Można się po niej spodziewać wszystkiego. Lepiej żyć w szałasie albo w chacie z łobody, niż w pałacu, ale z twoją mamą. Nie obrażaj się, ale taka jest prawda.

Michał nic nie powiedział, bo sam rozumiał, iż mam rację. Ale rozumiem go, to jego mama i trzeba jakoś utrzymać z nią kontakt. Dlatego zgodziłam się pójść w weekend do teściowej, zapominając o dawnych urazach.

Michał jest jedynym synem swojej matki. Teść zmarł 4 lata temu, więc teściowa mieszka teraz sama w swoim trzypokojowym mieszkaniu, gdzie wszystko ma idealnie zorganizowane.

Rok temu Michał przyprowadził mnie do tego mieszkania, które nie było idealne dla mnie. Jego mama nie ukrywała, iż jej się nie spodobałam, ale Michał od razu powiedział, iż jestem jego narzeczoną i to nie podlega dyskusji.

Zaczęliśmy planować ślub. Postanowiliśmy, iż nie będziemy robić nic wielkiego, ale chciałam być w białej sukni.

Nie miało sensu wynajmować restauracji, ponieważ zaprosiliśmy tylko bliską rodzinę i przyjaciół, więc świętowaliśmy ślub w trzypokojowym mieszkaniu teściowej.

Ceremonia ślubna była wyznaczona na 10 rano, potem sesja zdjęciowa, a potem przyjęcie.

Przy stole zebrało się około 30 osób, wszyscy zaczęli nam gratulować, wznosić toasty i wręczać prezenty.

Domyślałam się, iż matka mojego narzeczonego to zazdrosna kobieta, która bardzo lubi pieniądze. Ale nie wyobrażałam sobie, do jakiego stopnia…

Kiedy teściowa zabrała głos, oświadczyła, iż nie da żadnego prezentu ani pieniędzy, i wręczyła nam zwykłą kartkę.

– Dałam wam mieszkanie do mieszkania, nakryłam stół na własny koszt. Za wszystko trzeba płacić, więc pieniędzy nie będę dawać. Uważam, iż moja pomoc to najlepszy prezent!

Kiedy to usłyszałam, zbladłam. Miałam wrażenie, iż teściowa wielkodusznie wzięła nas z ulicy, jakbyśmy byli bezdomnym kotem.

Tak, nie mam własnego mieszkania, a moi rodzice są daleko, więc nie mogę do nich wrócić, ale mam dopiero 25 lat, jestem jeszcze młoda. Jestem pewna, iż z czasem sami z mężem zarobimy na mieszkanie, ale teraz rzeczywiście tymczasowo potrzebujemy wsparcia rodziny.

A to, iż teściowa sama pokryła koszty stołu – to też nieprawda, wszyscy się zrzucaliśmy: ja, moi rodzice i Michał. Teściowa pomogła tylko przygotować i nakryć stół.

Goście byli zszokowani takim zachowaniem matki pana młodego, ale nic jej nie powiedzieli. Widać było jednak, iż nie spodobało im się jej wystąpienie.

Czy naprawdę nie można było wymyślić lepszego toastu na weselu jedynego syna? Nie, trzeba było wszystko zepsuć swoimi wyrzutami.

Nagle Michał wstał i powiedział:

– Twoich pieniędzy nie potrzebuję! Za mieszkanie płacimy ci trzy tysiące złotych miesięcznie na rachunki, a do tego kupujemy dużo jedzenia. Ojciec wstydziłby się za ciebie!

Babcia ze strony ojca wręczyła nam prezent pieniężny w wysokości 10 tysięcy złotych i postanowiliśmy wynająć mieszkanie. To lepsze, niż ciągłe nerwy z taką teściową.

Tak podła i nieładna była matka pana młodego na naszym ślubie.

A teraz chce, żebyśmy o wszystkim zapomnieli i wrócili do niej. choćby wiem dlaczego – trzeba dużo płacić za rachunki zimą, a ona sama sobie z tym nie radzi.

Jedzenie też zawsze przynosiliśmy do domu, kupowaliśmy drogie produkty, więc teściowa dobrze się odżywiała, bo wszystko mieliśmy wspólne.

Nie wiem, czy warto przyjąć jej propozycję. Uważam, iż ludzie się nie zmieniają, zwłaszcza tacy jak moja teściowa.

Widzę, iż mąż chciałby wrócić do mamy. Wierzy, iż zrozumiała wszystko i nie będzie się już tak zachowywać.

– Anna, mama kupiła nam telewizor w prezencie, postawiła go w naszym pokoju – zmienia się – mówi Michał.

Ale jestem pewna, iż wzięła ten telewizor na raty i jak tylko do niej wrócimy, powie, żebyśmy sami spłacali raty.

Nie chcę przeprowadzać się do teściowej za żadne skarby. A mąż chce. I nie wiem, jak dojść do porozumienia w tej sprawie.

Idź do oryginalnego materiału