Są razem od prawie 60 lat. Do ślubu jechali tramwajem. "Ludzi było tyle, iż nie dawało się wejść"

kobieta.gazeta.pl 2 dni temu
Zdjęcie: Fot. VIPHOTO/East News


Włodzimierz Korcz i Elżbieta Starostecka są małżeństwem od ponad pół wieku i od lat konsekwentnie unikają nie tylko hucznych imprez branżowych, ale także mediów i rubryk plotkarskich. Zdarza im się jednak zrobić wyjątek. Kilka lat temu opowiedzieli, jak się poznali i jaka jest ich recepta na szczęście.
Elżbieta Starostecka i Włodzimierz Korcz poznali się jako studenci. Choć ona uczęszczała na wydział aktorski łódzkiej filmówki, a on łódzkiej akademii muzycznej, zajęcia mieli w tym samym budynku. - Wydział aktorski był na parterze. Konserwatorium na pierwszym piętrze - opowiadał Korcz w rozmowie z "Vivą!". Od kolegi usłyszał, iż "jest u nich piękna dziewczyna". Na próbie kabaretu, w którym miał występować jako pianista, spotkał Elżbietę. Pochwały jej urody nie okazały się przesadzone, ale, jak sam przyznał, "nie było rażenia piorunem". Uczucie rodziło się powoli. Po godzinach spędzonych na rozmowach w końcu dotarło do nich, iż są dla siebie stworzeni, ale na pierwszą randkę kompozytor czekał kilka miesięcy. - Byliśmy uskrzydleni jakby kilka metrów nad ziemią. Zdecydowaliśmy, iż będziemy razem do końca życia, mając 21 lat - dodała aktorka.


REKLAMA


Zobacz wideo Ania Świątczak o drugim mężu. "Poważnie nadszarpnęłam jego psychikę" [materiał wydawcy kobieta.gazeta.pl]


Włodzimierz Korcz i Elżbieta Starostecka do ślubu jechali tramwajem. "Dopchnąłem Elżbietę w tłum"
Pobrali się, gdy oboje mieli po 23 lata, choć przed ołtarzem chcieli stanąć niemal od razu. Korcz oświadczył się wiosną 1965 roku. - Natychmiast chcieliśmy brać ślub - wspominała aktorka. Posłuchali jednak rady ojca Korcza i poczekali z ożenkiem, ale choćby po ślubie muzyk czuł się niedojrzały do takiej decyzji, a na dodatek "jego żona wyglądała na 16 lat".


Nie obyło się bez przygód. Do ślubu jechali bowiem tramwajem. Korcz miał złapać taksówkę, ale w kolejce czekało już kilkadziesiąt osób. - Z rozwianym włosem pędem wróciłem do domu. [...] Poszliśmy na przystanek, podjechał tramwaj z otwartymi drzwiami. Ludzi było tyle, iż nie dawało się wejść. A gdybyśmy nie weszli, nie zdążylibyśmy na ślub. Dopchnąłem Elżbietę w tłum, sam trzymałem się poręczy - opowiadał. Starostecka za wszelką cenę próbowała z kolei uchronić przed zniszczeniem swój ślubny bukiet.


Udało im się przezwyciężyć trudności. Są małżeństwem od ponad pół wieku
W 1971 roku na świat przyszedł ich syn, Kamil Jerzy, 11 lat później urodziła się Anna Maria. W 1976 roku wystąpiła w swojej najsłynniejszej roli, filmie "Trędowata" w reżyserii Jerzego Hoffmana. Jako Stefcia Rudecka trwale zapisała się w historii kina, ale niedługo zdecydowała się przerwać karierę na ekranie, by skupić się na rodzinie. Wciąż jednak występowała w teatrze, nagrała także kilka piosenek. Korcz z kolei często podróżował, koncertował za granicą, zdarzyło się nawet, iż nie wrócił do domu na święta. - Na podłogach cement, nie mieliśmy mebli, rzeczy leżały w kartonach. Syn był w czwartej klasie. Dwumiesięczna Ania w wózeczku. Nasze psy. Wolne miejsce przy stole… Bardzo smutne święta - wspominała po latach Starostecka.


Elżbieta Starostecka i Włodzimierz Korcz są razem od ponad 57 lat. Udało im się przetrwać liczne trudności związane z ich życiem zawodowym. W rozmowie z Onetem kilka lat temu aktorka przyznała, iż mają prostą receptę na udany związek. - Żyć tak, żeby rozum nie pozwolił nam utracić tego, co dała miłość - zdradziła.Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu.Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału