Zmęczona byciem doskonałą dla innych

newsempire24.com 2 miesięcy temu

W zatłoczonym Krakowie, gdzie życie kipi jak herbata w porcelanowym kubku, moje życie w wieku 27 lat wydaje się idealne tylko z zewnątrz. Nazywam się Zosia, jestem marketingowcem w dużej firmie, mam męża Adama, nie mamy dzieci, ale mamy ambicje i plany. Wczoraj, wychodząc z pracy, wsiadłam do samochodu, zatankowałam, wzięłam torbę i poszłam do toalety. Tam przebrałam się, zrobiłam makijaż i wyszłam tak olśniewająca, iż wszyscy za mną się oglądali. Ale za tym efektownym obrazkiem kryje się zmęczenie: jestem zmęczona byciem idealną żoną, córką i synową, i teraz muszę zdecydować, jak żyć dla siebie.

Życie, które wygląda na idealne

Zawsze byłam „grzeczną dziewczynką”. W szkole – prymuska, na studiach – stypendystka, w pracy – ta, która oddaje projekty przed terminem. Adam, mój mąż, programista, kocha mnie i jest ze mnie dumny. Jesteśmy małżeństwem od trzech lat, mieszkamy w przytulnym mieszkaniu, podróżujemy dwa razy w roku. Moi rodzice i teściowa, Barbara, uważają nas za idealną parę. „Zosia, jesteś taka zaradna, wszystko ogarniasz” – mówi mama. „Adam, masz szczęście do żony” – dodaje teściowa. Ale nikt nie widzi, jak tonę pod tym ciężarem.

Moje życie to lista zadań: rano przygotowuję śniadanie, żeby Adam był zadowolony, w pracy daję z siebie wszystko, wieczorem sprzątam, gotuję obiad, żeby teściowa nie powiedziała, iż jestem „niegospodarna”. choćby na stacji benzynowej wczoraj przebrałam się w elegancką sukienkę i zrobiłam makijaż, bo jechałam na rodzinny obiad, gdzie musiałam wyglądać „odpowiednio”. Wszyscy się za mną oglądali, ale czułam się jak aktorka grająca rolę idealnej Zosi.

Maska, która pękła

Wczorajszy wieczór był przełomowy. Na obiedzie u teściowej, jak zwykle, pomagałam w kuchni, uśmiechałam się, podtrzymywałam rozmowę. Ale kiedy Barbara powiedziała: „Zosia, może już czas pomyśleć o dzieciach, nie młodniejesz”, poczułam, jak coś we mnie pęka. Nie jestem gotowa na dzieci, chcę żyć dla siebie, ale wszyscy oczekują ode mnie „właściwych” kroków. Adam milczał, a ja zrozumiałam: nie obroni mnie przed tymi oczekiwaniami. Mama później zadzwoniła i dodała: „Zosia, nie zwlekaj, masz już 27 lat, chcę wnuków”. choćby w pracy koledzy żartują: „Kiedy wreszcie urlop macierzyński, Zosia?”

Jestem zmęczona. Zmęczona tym, iż mój sukces mierzy się nie moimi osiągnięciami, ale tym, jak spełniam oczekiwania innych. Zmęczona przebieraniem się na stacji benzynowej, żeby być „idealną” na obiad. Zmęczona uśmiechaniem się, gdy chcę krzyczeć. Kocham Adama, ale jego milczenie, kiedy teściowa lub mama wywierają na mnie presję, rani. Chcę być sobą, nie tą Zosią, która wszystkim dogadza.

Strach bycia sobą

Moja przyjaciółka Ania mówi: „Zosia, powiedz wszystkim, iż potrzebujesz czasu dla siebie”. Ale jak? jeżeli przestanę gotować obiady albo zacznę mówić „nie” teściowej, pomyśli, iż jestem złą żoną. jeżeli powiem mamie, iż nie chcę teraz dzieci, obrazi się. jeżeli przyznam się Adamowi, iż jestem zmęczona, odpowie: „Zawsze sobie radziłaś, co się zmieniło?” Boję się, iż jeżeli zdejmę maskę idealnej Zosi, zostanę sama – bez akceptacji rodziny, bez pochwał w pracy, bez obrazka, do którego wszyscy się przyzwyczaili.

Ale wczoraj, stojąc przed lustrem na stacji benzynowej, spojrzałam na siebie – piękną, ale obcą. Ta Zosia w sukience i z idealnym makijażem – to nie ja. Chcę nosić trampki, nie szpilki, chcę wieczoru bez gotowania, chcę powiedzieć: „Nie jestem gotowa na dzieci i mam do tego prawo”. Ale jak to zrobić, nie burząc wszystkiego?

Co robić?

Nie wiem, od czego zacząć. Porozmawiać z Adamem i wyjaśnić, iż potrzebuję jego wsparcia? Ale on uważa, iż „przesadzam”. Wyznaczyć granice z teściową i mamą? Ale boję się je urazić. Wziąć urlop i wyjechać sama, żeby zrozumieć, czego chcę? Ale to wydaje się egoistyczne. Czy dalej grać rolę idealnej Zosi, aż się załamię? Chcę żyć tak, żeby nie musieć przebierać się na stacji benzynowej dla cudzych oczekiwań, ale nie wiem, czy starczy mi odwagi.

W wieku 27 lat chcę być nie idealna, ale prawdziwa. Teściowa może chce dobrze dla syna, ale jej presja dusi mnie. Mama może marzy o wnukach, ale jej marzenia to nie moje. Adam może mnie kocha, ale jego milczenie sprawia, iż czuję się samotna. Jak odnaleźć siebie? Jak przestać żyć dla wszystkich oprócz siebie?

Moje wołanie o wolność

Ta historia to moje wołanie o prawo do bycia sobą. Jestem zmęczona maską, którą zakładam, żeby zadowolić innych. Chcę, żeby mój dom był miejscem, gdzie mogę być w trampkach i bez makijażu, gdzie moje pragnienia się liczą, gdzie nie muszę spełniać cudzych oczekiwań. W wieku 27 lat zasługuję, żeby żyć dla siebie, nie dla pochwał teściowej, mamy czy kolegów z pracy.

Jestem Zosia i znajdę sposób, żeby zdjąć tę maskę, choćby jeżeli będę musiała pokłócić się z bliskimi. Niech ten krok będzie straszny, ale nie chcę już więcej chować się w toalecie na stacji benzynowej, żeby stać się kimś, kim chcą mnie widzieć.

Idź do oryginalnego materiału