Zmarł twórca żaglowca Atyla

zaglowce.info 1 rok temu

Smutna wiadomość dotarła do nas z Hiszpanii. 26 grudnia 2022 roku odszedł Esteban Vicente Jimenez – podróżnik, wizjoner i żeglarz – budowniczy żaglowca Atyla.

Krzysztof Romański, 29.12.2022 r.

Ze smutkiem żegnamy dziś Estebana Vicente Jimeneza, który przez 15 lat, przy wsparciu rodziny i przyjaciół, prowadził ciężką walkę z ataksją. Chociaż wiedział, iż na tę chorobę nie ma leku, chociaż dawano mu ledwie kilka miesięcy życia, przez lata niestrudzenie walczył – do ostatniej chwili – czytamy na facebookowym profilu Atyli.

Który z sympatyków żaglowców nie zna czerwonego szkunera urejnego noszącego na grocie czarny żagiel z wizerunkiem buldoga? Atyla, niewielki, ale dzielny żaglowiec, był autorskim pomysłem Estebana Vicente Jimeneza. Ten, urodzony w 1953 roku, hiszpański wizjoner w młodości uprawiał kajakarstwo. Po zakończeniu sportowej kariery poświęcił się dwóm pasjom – górom oraz żaglom. Siła przyciągania tych ostatnich okazała się silniejsza. Esteban poczuł zew morza i zapragnął opłynąć świat żaglowcem trasą wyprawy Ferdynanda Magellana i Juana Sebastiana de Elcano (z lat 1519-1522). Skrupulatnie studiował ryciny hiszpańskich żaglowców sprzed wieków, produkował tuziny szkiców, aż w końcu, w 1979 roku stworzył projekt docelowej jednostki. Wobec braku formalnego wykształcenia, pokazał swój pomysł zawodowemu inżynierowi okrętownictwa Francisco Lasa Etxarii. Ten dokonał niezbędnych obliczeń i projekt zaaprobował. Można było budować! Ba, ale jak to zrobić, jeżeli nie ma się wystarczających środków? Dla Estebana nie było jednak rzeczy niemożliwych…

Udało mu się skrzyknąć grupę wolontariuszy, którzy zarażeni ideą, w 1980 roku rozpoczęli prace. Żaglowiec rósł w głębi lądu – w miejscowości Vinuesa w prowincji Soria, ponad 200 kilometrów od morza. Do produkcji używano okolicznych drzew – jesionów, dębów i sosen (dwie wielkie sosny, z których powstały maszty podarowały władze Vinuesy). Głównym budulcem kadłuba stało się afrykańskie drewno iroko, niezwykle wytrzymałe i odporne na płowienie. niedługo grupa przeniosła się do opuszczonego budynku stoczni Eguiguren & Atxurra nad brzegiem rzeki Lea w baskijskiej miejscowości Lekeitio. Gdy o projekcie zaczęło robić się głośno, pojawił się sponsor rejsu dookoła świata (firma Petronor), a Esteban otrzymał honorową nagrodę Rolexa za wyjątkową przedsiębiorczość.

15 maja 1984 roku statek zwodowano i ochrzczono jako Marea Errota na pamiątkę młyna, który stał niedaleko miejsca budowy. Niestety, niedługo pomyślne wiatry się odwróciły. Właściciel firmy Petronor zmarł, a jego następcy nie bardzo chcieli kontynuować zaangażowanie finansowe. Pieniędzy na okołoziemską wyprawę nie było, trzeba więc było szukać nowego pomysłu na eksploatację żaglowca.

Latem jednostka popłynęła na Baleary, gdzie woziła turystów. Biznes okazał się intratny, ale sezonowy. Rozglądając się za akwenami, na których można by pływać przez cały rok, Jiménez wyruszył na Karaiby. Po drodze, by uniknąć sztormu na Atlantyku, musiał zawinąć do Tangeru w Maroko, gdzie statek został napadnięty i splądrowany. Zabrano wszystko, co nadawało się do zabrania, łącznie z wodą i paliwem. Karaibskie plany siłą rzeczy trafiły do lamusa, a żaglowiec wylądował na Wyspach Kanaryjskich. Ale przecież nie ma tego złego. Chwilowy postój przedłużył się do… 19 lat, podczas których Marea Errota zarabiała na siebie, właściciela i załogę pływając z wczasowiczami w porcie Playa Blanca.

Esteban Jimenez / fot. Atyla Foundation

W 2005 roku rozpoczęła się 6-letnia kooperacja z hiszpańską prowincją Kantabria. Podczas tego okresu statek zmienił nazwę na Cantabria Infinita. Bazował w Santander, szkoląc tamtejszą młodzież i pełniąc funkcje promocyjne. Po wypełnieniu kontraktu powrócił na jakiś czas na Baleary imając się różnych zleceń. Wreszcie w 2012 roku Esteban Jiménez, który niedługo miał skończyć 60 lat, postanowił przekazać władanie żaglowcem swojemu bratankowi. Urodzony w 1989 roku Rodrigo de la Serna od dzieciństwa wakacje spędzał u wuja na statku. Znał go jak własną kieszeń, żeglowanie miał we krwi, a spore już doświadczenie poparł wykształceniem (uzyskał dyplom kapitana). Młody armator zaznaczył przejęcie sterów nad statkiem zmianą jego nazwy. Chciał czegoś brzmiącego łatwo w każdym języku. Najlepsze rozwiązanie odnalazł w domu. Miał je u swoich stóp. Atila to imię, które w jego rodzinie nadawano psom. Buldoga francuskiego, który tak się wabił, posiadał też wujek Esteban. A iż był już statek o nazwie Atila, „i” zamieniono na „y”, i tak Marea Errota stała się Atylą. Dziś statek znany jest każdemu bywalcowi regat The Tall Ships Races. Entuzjastyczna, międzynarodowa załoga podbija serca zwiedzających w każdym porcie, do którego zawija. Tak było też w Szczecinie, dokąd żaglowiec przybył w 2021 roku na zlot Żagle (pisaliśmy o tym tutaj).

Szkuner urejony Atyla / fot. Krzysztof Romański

Żegnaj Estebanie! Niech statek, który jest Twoim dziełem, sławi Twoje imię jeszcze przez długie lata!

Krzysztof Romański

29.12.2022 r.
Zdjęcie w nagłówku: Atyla Foundation
Idź do oryginalnego materiału