Zielona Hiszpania – czyli północ Półwyspu Iberyjskiego w tydzień

pomyslynawyprawy.pl 1 tydzień temu

Galicja, Asturia, Kantabria i Kraj Basków – prowincje Hiszpanii leżące nad wybrzeżem Atlantyckim. Dzikie plaże, klify, pokryte łąkami wzgórza, pastwiska i rybackie wioski. Do tego antyczne miasta i nowoczesne metropolie. Góry Kantabryjskie i najwyższe ich pasmo, Picos de Europa. Wszystko to zatopione w soczystej zieleni i niejednokrotnie spowite mgłą czy skropione deszczem.

Północ Hiszpanii to zupełnie inna Hiszpania, bardzo daleko odbiegająca od naszego wyobrażenia tego kraju. Jak spojrzycie na zdjęcia, to krajobrazy bardziej skojarzą się z Irlandią lub Szkocją…

Za to kulinarnie cały czas pozostajemy w Hiszpanii . Co więcej, wspinamy się na wyżyny. Mówi się bowiem, iż kto nie smakował kuchni północy Hiszpanii, zwłaszcza tej galicyjskiej i baskijskiej, to nie wie co to dobrze zjeść .

Nasz pomysł na objazd północy Hiszpanii wyglądał tak:

(maj 2025)

Przylot do Porto

Z Warszawy przylecieliśmy do Porto (Ryanair). Wieczór na starówce był idealnym początkiem podróży. Następnego dnia rano planowaliśmy przejechać pociągiem do Vigo, gdzie z lotniska odbieraliśmy wynajęte auto (Budget). Niestety na skutek strajków portugalskich kolei sprawa się mocno skomplikowała i pociąg nie wyjechał. Alternatywą był Flixbus lub… o dziwo atrakcyjniej cenowo i czasowo wyszedł nam Uber (autostrada, 2h). Tym ostatnim podjechaliśmy bowiem bezpośrednio pod wypożyczalnię aut na lotnisku w Vigo. (szczegóły w kosztorysie na końcu strony)

Po załatwieniu wszelkich niezbędnych formalności ruszyliśmy w trasę, na północ. Pierwszym planowanym przystankiem było Santiago de Compostela. Z Vigo jest autostrada.

Galicja

mapa, źródło: Wikipedia

Naszą minipodróż po północy Hiszpanii zaczęliśmy w Galicji. Leży ona na samym krańcu półwyspu Iberyjskiego, od południa ma Portugalię, od północy i zachodu Atlantyk. Mówi się, iż jest to najbardziej malownicza i najsmaczniejsza prowincja Hiszpanii. My byliśmy w niej niestety bardzo krótko i tylko dosłownie w trzech miejscach… ale i tak poczuliśmy ten czar .

Santiago de Compostela

Santiago de Compostela to stolica Galicji, a historyczne centrum wpisane zostało na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Na Plaza del Obradoiro, w Katedrze, miejscu spoczynku św. Jakuba Starszego, jednego z 12 Apostołów, kończy się Camino de Santiago – najsłynniejszy szlak pielgrzymkowy chrześcijańskiego świata, który przyciąga tysiące wiernych od czasów średniowiecza.

Na placu oprócz niesamowitej Katedry wznosi się Pałac Raxoi i luksusowy Hostal de los Reyes Católicos, o którym mówi się, iż jest to najstarszy hotel na świecie.

W Santiago de Compostela byliśmy wiele lat temu. Wtedy też spędziliśmy tu więcej czasu, zwiedziliśmy wnętrze Katedry. Tym razem, mając niemały kawałek drogi przed sobą, wstąpiliśmy tylko na chwilę – przejść się uliczkami starówki, zajść na katedralne place i… posmakować pysznej galicyjskiej kuchni.

Jeszcze wieczorem tego dnia zajechaliśmy na Plażę Katedr.

As Catedrais

Plaża Katedr, po hiszpańsku Playa de las Catedrales, po galicyjsku Praia As Catedrais to miejsce wręcz ikoniczne. Uznawana za jedną z piękniejszych plaż na świecie rzeczywiście robi ogromne wrażenie!

Ponad 30-metrowe łuki przypominają wnętrze katedry. Odsłaniają się one podczas odpływów. Wtedy można zejść na plażę i spacerować pomiędzy nimi podziwiając te cuda natury z bliska i od dołu. Niemniej jednak podczas przypływu też jest niesamowicie pięknie i ciekawie. Wtedy chodzi się górą klifu, po wyznaczonych drewnianych kładkach. Wtedy widać i czuć potęgę oceanu.

Na Plaży Katedr byliśmy dwa razy – wieczorem w czasie przypływu i rano w czasie odpływu. Obie te wizyty były spektakularne i jeżeli macie szansę zobaczyć to miejsce w czasie wysokiej i niskiej wody to tak zróbcie.

Mieszkaliśmy w wynajętym na booking apartamencie w miasteczku Ribadeo. Na kolację zaś poszliśmy do położonej blisko portu tawerny rybnej La Solana. Oj, cóż tam były za pyszności!

As Catedrais położone jest na Costa de Galicia nad Zatoką Biskajską, w pobliżu miasteczka Ribadeo.

Więcej o tym miejscu, jego zwiedzaniu oraz naszym noclegu przeczytasz TUTAJ

Asturias

mapa, źródło: Wikipedia

Księstwo Asturii to ponoć najbardziej magiczny region Hiszpanii, pełen legend, baśni i przesądów.

To morze i góry (Costa Verde i Góry Kantabryjskie), bezkresne pasma zielonych wzgórz pokrytych łąkami, pastwiskami i lasami, rybackie wioski i urokliwe miasteczka, dzikie plaże i stare kościoły w tzw. stylu przedromańskim.

Czy to jeszcze Hiszpania, czy już Irlandia?

Atlantycka północ Hiszpanii różni się bardzo od śródziemnomorskiego południa. Więcej tu chmur i deszczu, ale za to i więcej zieleni. Klifowe brzegi porastają kwiaty, które wiosną obłędnie kwitną tworząc kolorowe kobierce.

Pierwszym naszym spotkaniem z asturyjskimi klifami był spacer na dziką Plażę Ciszy (Playa del Silencio) oraz do latarni morskiej na Cabo Vidio.

Oba te miejsca opisane są TUTAJ

Kolejnym przystankiem była położona dosłownie 10km od przylądka mała wioska rybacka Cudillero.

Cudillero

To mały port rybacki usytuowany na zboczu góry. Bajecznie kolorowe domki położone w półkolistej zatoczce pną się po stromych zboczach. Chodzi się tu tarasami widokowymi i smakuje owoców morza w tawernach rybnych (możemy polecić oddaloną kawałek od głównego placu Casa Mari – Sidreria Restaurante).

Nas Cudillero oczarowało!

Więcej o tym miejscu znajdziesz TUTAJ

Po pysznym obiedzie ruszyliśmy w głąb lądu i po niecałej godzinie jazdy byliśmy w Oviedo – stolicy prowincji Asturias.

Oviedo

Oviedo, czyli starożytne Ovetum jest jednym z najstarszych miast w Hiszpanii.

Średniowieczne centrum aż zachęca do spacerów i pokluczenia po uliczkach. To tu zaczyna się Camino de Santiago. Tu znajdziemy kościoły w tzw. stylu przedromańskim. Tu wreszcie, na ulicy Gascona leje się strumieniami cydr będący symbolem regionu.

Do Oviedo zajechaliśmy pod wieczór, w sam raz na spacer o złotej godzinie. A dzień zakończyliśmy oczywiście na Bulwarze Cydru, w jednej z sidrerías, gdzie poznaliśmy tajniki podawania i picia tego trunku (La Finca Sidrería).

Więcej o Oviedo, jego atrakcjach oraz o tym gdzie jedliśmy i gdzie spaliśmy TUTAJ

Posileni regionalną fabadą (fabada asturiana – biała fasola z mięsem) poszliśmy spać aby następnego ranka ruszyć w Picos de Europa.

Picos de Europa

Park Narodowy Picos de Europa to najwyższe pasmo Gór Kantabryjskich. Zbudowane z wapieni szczyty sięgają ponad 2000 metrów, a najwyższy z nich – Torre de Cerredo mierzy 2648 m n.p.m.

Picos de Europa leżą zaledwie 25 km od Atlantyku. Według legendy nazwę tę – Szczyty Europy – nadali żeglarze Epoki Wielkich Odkryć Geograficznych powracający z dalekich wypraw do domu. Strzeliste, wysokie szczyty były tym co widzieli jako pierwsze po miesiącach spędzonych na morzu i co zwiastowało zbliżanie się do rodzinnych stron, do Europy.

Pasmo to leży w trzech prowincjach: Asturii, Kantabrii i Kastylii i León. Można by tam oczywiście spędzić cały tydzień, albo i dłużej ale… nie mając tyle czasu wybraliśmy dwa miejsca – szlaki wokół Lagos de Covadonga i Ruta del Cares.

Lagos de Covadonga

Z Oviedo to niecałe 100km, z czego duża część po autostradzie, niemniej jednak jak już się wjedzie w góry… droga jest śliczna ale wąska i kręta. Dlatego na przejazd trzeba liczyć około 1,5-2h.

Lagos de Covadonga to polodowcowe Jeziora Covadonga, czyli Ercina i Enol – położone są w samym sercu Parku Narodowego Picos de Europa, na wysokości ponad 1000 m n.p.m. Dotarliśmy tam przed południem, w sam raz na miłą wycieczkę i pyszny obiad z widokiem (Maria Rosa). A opcji spacerów jest tu sporo, jedne łatwiejsze, inne bardziej przełajowe.

Nasze kółko z ogonkiem to 8km wśród dzikiej przyrody. Cisza, spokój, tylko krowy pobrzękują dzwonkami i śpiewają ptaki. Soczysta zieleń i wiosenne kwiaty wyglądały magicznie!

Na wieczór i nocleg pojechaliśmy dalej, do oddalonego o 50km Poncebos. Po nocy w hostalu, z samego rana, ruszyliśmy na szlak Ruta del Cares.

Ruta del Cares

Najpiękniejszy szlak!

Szlak Ruta del Cares łączy dwie miejscowości: Poncebos (Asturia) i Cain (Kastylia i León). Jego długość to 11km w jedną stronę. Spacer między górami, które wznoszą się ponad 2000 metrów nad dnem wąwozu wyrzeźbionego przez rzekę Cares to nie tylko wędrówka, to przeżycie! Oczywiście nie trzeba przejść całości, można zawrócić w każdym momencie. Nie trzeba, ale można i co najważniejsze – warto!

Więcej o Picos de Europa oraz szczegółowe opisy szlaków w Lagos de Covadonga i Ruta del Cares oraz noclegu w Hostal Poncebos znajdziesz TUTAJ

Po przejściu w sumie 22,5km, co zajęło nam 7h marszu (wliczając śniadanie na szlaku i niezliczoną ilość postoi fotograficznych oraz około godzinki w Cain na wciągnięcie bocadillos – bo przed 13:00 o obiedzie w Hiszpanii trzeba zapomnieć), wsiedliśmy do zostawionego w Poncebos przy początku szlaku samochodu i ruszyliśmy w stronę oceanu. Wjechaliśmy do Kantabrii.

Kantabria

mapa, źródło: Wikipedia

To bezmiar Morza Kantabryjskiego, urwiste klify i… kaplica sykstyńska sztuki prehistorycznej, czyli Jaskinia Altamira.

Na nocleg zajechaliśmy do miasteczka Comillas a po dobrze przespanej nocy ruszyliśmy w stronę Santoña, gdzie zamierzaliśmy przejść się szlakiem do latarni morskiej – Faro del Caballo.

Faro del Caballo

To jeden z dziwniejszych szlaków trekkingowych na których byliśmy.

Na początek żmudne piłowanie pod górę (trochę w dół) przez gęsty las, potem 750 kamiennych, stromych schodów. Na początku czuje się frustrację, potem ekscytację. I te widoki!

Więcej o tym miejscu i samym szlaku TUTAJ

Trzeba przyznać, iż była to wycieczka dość wymagająca, ale za to później bez wyrzutów sumienia można było sobie pozwolić na obiad . W Santoña szczerze polecamy Cervecería Thanis.

Na wczesny wieczór zaś zajechaliśmy do Bilbao, do Kraju Basków.

Kraj Basków

mapa, źródło: Wikipedia

To nie tylko miejsce na mapie, to przede wszystkim ludzie, którzy pielęgnują swoją kulturę, język i zwyczaje.

Bilbao

Miasto, które samo o sobie mówi, iż jest „odważnym połączeniem historii i nowoczesności”.

Na początek, jeszcze tego samego wieczora po przyjeździe, poszliśmy zwiedzić ikonę miasta, czyli niesamowite Muzeum Guggeiheima. Bryła tego budynku rozbija bank od prawie 30 lat!

Ale Bilbao to też parki, mosty, niesamowicie klimatyczna starówka czyli Casco Viejo… i oczywiście pintxo, czyli baskijskie tapas, przekąski.

Trzeba powiedzieć, iż bardzo nam się Bilbao podobało. To połączenie nowoczesności z historią, starego z nowym – genialnie się to udało! Do tego niesamowity klimat tętniącego życiem miasta. Wieczorami każda uliczka Starego Miasta jest wypełniona po brzegi młodymi ludźmi, którzy wyszli spotkać się i pogadać.

Spędziliśmy w nim w sumie półtora dnia, z czego na chwilę wyskoczyliśmy na północ do Gaztelugatxe.

Co zwiedziliśmy, co i gdzie jedliśmy, gdzie spaliśmy oraz wszelkie inne szczegóły i informacje znajdziecie TUTAJ

Gaztelugatxe

To leżąca na Costa Vasca w Zatoce Biskajskiej mała wysepka połączona z lądem krótką, skalistą mierzeją, oddalona o około 30 km od Bilbao. Na szczycie stoi wzniesiona prawdopodobnie przez Templariuszy kaplica X wieku. Krajobrazy są tak piękne, iż twórcy serialu Gra o Tron postanowili umiejscowić na niej twierdzę Smocza Skała.

Więcej o tym miejscu TUTAJ

Bilbao i Gaztelugatxe to był ostatni etap naszej tygodniowej wycieczki po północy Hiszpanii. W sobotę raniutko oddaliśmy na lotnisku samochód i przez Madryt wróciliśmy do Warszawy.


KOSZTORYS (3 osoby, maj 2025)

Przelot: Ryanair Warszawa – Porto ; Air Europa Bilbao – Madryt, Ryanair Madryt – Warszawa: 770zł

Nocleg:

  • Porto 1: Stay in Apartments – S. Bento: 133 euro/noc
  • Ribadeo 1: Estrella de Ribadeo: 89 euro/noc
  • Oviedo 1: Hotel Sercotel Ciudad de Oviedo: 87 euro/noc
  • Picos de Europa 1: Hostal Poncebos: 90 euro/noc
  • Comillas 1: Abba Comillas Apartments: 90 euro/noc
  • Bilbao 2: Jardin Secreto by Oasis Bilbao: 160 euro/noc

Wyżywienie: średnio za obiad/kolację w lokalnej knajpce należy liczyć 20-27 euro od osoby (chociaż w miejscach mniej turystycznych było taniej: 15 euro/os.)

pinxto w Bilbao: 2,5-3,5 euro

Wypożyczenie samochodu: 1000zł/6 dni (Budget)

Benzyna: 1,5 euro/litr (nam wyszło w całości 100 euro)

Zwiedzanie: Muzeum Guggenheima w Bilbao: 15 euro/os., do 18 lat bezpłatnie

Parkingi: generalnie płatne,

Autostrada Vigo – Santiago de Compostela: 12,20 euro

Pociąg Porto – Vigo: 29 euro/3 osoby (z powodu strajku pociąg anulowany, mimo zapewnień brak zwrotu pieniędzy)

Uber Porto – Vigo: 370zł (alternatywnie Flixbus: 423zł/3 osoby)

Ile nas to kosztowało w całości?: 13.200zł

Trzeba przyznać, iż północ Hiszpanii tania nie jest. Niemniej jednak jest piękna i warto .


Wszystkie wpisy o Hiszpanii znajdziesz tutaj: HISZPANIA – ¡Hola Amigos!

Podobał Ci się wpis? Będzie mi bardzo miło, o ile podzielisz się nim ze znajomymi i zostaniesz moim stałym czytelnikiem na blogu, Facebooku i

Idź do oryginalnego materiału