Jeśli śledzicie mojego bloga, dobrze wiecie iż jestem fanką kosmetyków marki Ziaja. Polska produkcja, naturalne składy, niskie ceny, zwykle również zadowalające efekty. Seria Manuka Tree Purifying marki Ziaja przewijała się już dość długo na mojej wishliście. Co prawda pamiętam, iż kiedyś od czasu do czasu używałam żelu oczyszczającego do twarzy z tej linii, jednak tym razem planowałam podczas regularnego stosowania, cierpliwie oczekiwać pierwszych efektów.
Krem z Ziaji liście manuka na dzień, możemy dostać w objętości 50 ml za bardzo przystępną cenę około 10 złotych. Kosmetyk jest bardzo łatwo dostępny, możemy go dostać praktycznie w każdej drogerii a choćby aptece. Zaczęłam go stosować codziennie rano, przed nałożeniem makijażu. Nie ukrywam, iż zrobił on na mnie spore wrażenie, ponieważ okazał się być bardzo lekki i nietłusty. Dodatkowo posiada niski filtr ochronny 10 SPF. Rano również potrzebuję kosmetyku, który gwałtownie się wchłonie, ponieważ zwykle w pośpiechu zbieram się do pracy czy szkoły. Taki okazał się być na szczęście biały kremik manuka. gwałtownie się wchłania i praktycznie od razu po jego zastosowaniu, mogę nakładać podkład.
Substancje czynne głęboko oczyszczające:
- ekstrakt z liści Manuka o działaniu antybakteryjnym,
- ściągająco-łagodzący glukonian cynku,
- normalizujący kwas oleanolowy.
Substancje czynne głęboko nawilżające:
- biodostępna sól kwasu hialuronowego,
- alga brunatna Laminaria ochloreuca
Producent zapewnia także o efektach matujących i zmniejszeniu tłustości skóry. Nie ukrywam, iż mam tłustą cerę i bardzo liczyłam na te właśnie adekwatności kremu. Myślę, iż odkąd go stosuję zauważyłam niewielką poprawę, jednak nie jestem jeszcze w stanie stwierdzić czy to zasługa Ziaji czy odstawienia poprzedniego kosmetyku pod makijaż. Krem jest dość wydajny i została mi jeszcze mniej więcej połowa tubki, dlatego też będę cierpliwie stosować go do końca w nadziei na lepszy efekt matowienia.
Krem posiada jednak sporo innych atutów, między innymi nie zapycha skóry twarzy i ładnie ją nawilża. Nie podrażnił mnie, myślę, iż raczej złagodził istniejące podrażnienia i zaskórniki. Podsumowując, jestem zadowolona z początkowych efektów tego kremu, jednak w dalszym ciągu będę go stosować w oczekiwaniu na więcej :)