Zdrada przyjaciółki: Jak moja koleżanka próbowała rozbić mój związek

przytulnosc.pl 20 godzin temu

Przez dziewięć lat tworzyliśmy z mężem szczęśliwe i stabilne małżeństwo. Oczywiście, jak w każdym związku, zdarzały się sprzeczki i konflikty, ale zawsze staraliśmy się rozwiązywać je spokojnie i dojrzale. Jednak około roku temu wydarzyło się coś, co do dziś siedzi mi w głowie.

Burzliwy wieczór

Zazwyczaj mój mąż – Michał – wracał z pracy w dobrym humorze. Ale tego dnia było inaczej. Przyszedł wściekły, bo szef na niego nakrzyczał, a istotny projekt został odrzucony.

Próbowałam go uspokoić, ale tylko dolałam oliwy do ognia. W końcu oboje wybuchliśmy. Powiedzieliśmy sobie zbyt wiele przykrych rzeczy, a Michał wyszedł trzaskając drzwiami.

Czekałam godzinę, dwie… W trzeciej zaczęłam się niepokoić. Pomyślałam, iż może jak zwykle poszedł posiedzieć w samochodzie, żeby ochłonąć. Zeszłam na dół – auta nie było.

Zadzwoniłam. Odpowiedział dopiero po kilku sygnałach. Powiedział tylko, iż zaraz wróci, i się rozłączył.

Nieoczekiwane spotkanie

Wrócił po paru minutach. Pomogłam mu zdjąć kurtkę, ale nie mogłam się powstrzymać – zapytałam, gdzie był.

Okazało się, iż poszedł do baru z kolegami z pracy. Nic niezwykłego, gdyby nie fakt, iż tam spotkał… Anię – moją przyjaciółkę od lat.

Zaczęła z nim flirtować. Otwarcie. Wiedziała, iż się pokłóciliśmy – zresztą sama często słuchała moich zwierzeń. Michał, choć lekko podpity, nie dał się skusić. Ale, jak to facet, dał się namówić na “podwózkę” – do niej.

Na szczęście, zanim cokolwiek się wydarzyło, oprzytomniał i wrócił do domu.

Czas na rewanż

Byłam w szoku. Z jednej strony – duma z męża, iż się opamiętał. Z drugiej – niedowierzanie wobec Ani. Przecież wiedziała, iż jesteśmy w kryzysie i postanowiła to wykorzystać?

Nie wtrącam się w cudze życie, ale jeżeli ktoś wchodzi z butami w moje – nie mam skrupułów.

Ania od pół roku była mężatką. Jej mąż – Piotrek – pracował na zmiany, a ona… cóż, nie raz korzystała z okazji. Flirtowała, zdradzała, a on – zakochany po uszy – niczego nie zauważał.

Postanowiłam działać. Wiedziałam, kiedy Ania ma dyżur w pracy. W tym dniu zamówiłam dla niej kwiaty – z romantyczną wiadomością – prosto do domu.

Odebrał je Piotrek.

Konsekwencje

Plan zadziałał. Piotrek odkrył prawdę. niedługo potem złożył pozew o rozwód. A Ania? Została sama. I dobrze. Bo ludzie, którzy próbują zniszczyć cudze szczęście, nie zasługują na własne.

Idź do oryginalnego materiału