Zdecydowałaś się na dziecko bez partnera? Nie czujesz wstydu, mamo?

twojacena.pl 2 dni temu

– Zdecydowałaś się urodzić dziecko bez męża? Nie wstydzisz się, mamo? – z wyrzutem zapytała Kasia.

Tuż po balu maturalnym Kasia złożyła dokumenty na studia. Nie wątpiła, iż się dostanie. Wyniki matur miała dobre, choćby z zapasem, sądząc po ubiegłorocznych progach.

Lato tego roku okazało się upalne. Przyjaciółka zaproponowała wyjazd do ciotki w Sopocie. Kusiła perspektywa dwóch tygodni nad morzem, bez rodzicielskiej kontroli, zanurzenia się w dorosłe życie. Ale gdy do wyjazdu został tylko dzień, Kasia zaczęła się denerwować. Nie dlatego, iż po raz pierwszy jedzie bez mamy, ale dlatego, iż przez jakiś czas nie zobaczy Tomka.

Jej matka, Aneta, niedawno skończyła trzydzieści siedem lat. Z mężem rozstała się, gdy Kasia miała trzy lata. Ojca dziewczyna nie pamiętała. I nie było co pamiętać. Pobrali się młodzi, nie znając się dobrze. Nie przetrwali pierwszych poważnych prób: nieprzespanych nocy, płaczącego dziecka, braku pieniędzy i wzajemnych pretensji.

Gdy Kasia dorosła, Aneta próbowała ułożyć sobie życie. Ale jedni mężczyźni nie chcieli wychowywać cudzego dziecka, inni nie podobali się Kasi.

Dwa lata temu w życiu Anety pojawił się Tomek. Często gościł u nich, choć nigdy nie został na noc. Przynajmniej Kasia tego nie zauważyła. Z Tomkiem było fajnie. Dawał jej prezenty, a na ostatnie urodziny wręczył ogromny bukit czerwonych róż.

I Kasia się zakochała. Tomek był młodszy od Anety o dwa lata. Niby niewiele, ale dla Kasi to miało znaczenie. Uznała, iż pasuje do niego bardziej niż matka. Każde jego spojrzenie odbierała jako oznakę zainteresowania. W końcu była dwa razy młodsza od mamy, miała dopiero osiemnaście lat. Gdyby miał wybierać między nią a Anetą, powinien wybrać ją. Tak myślała. I strasznie zazdrościła mamie Tomka.

Przez te dwa tygodnie nad morzem mogło się wszystko zdarzyć. Na przykład oświadczyny. I wtedy straciłaby go na zawsze.

W przeddzień wyjazdu mama krzątała się w kuchni, a Kasia rozmyślała, jak wyznać Tomkowi miłość.

– Kasieńko, skocz do sklepu. Zapomniałam sera, a majonezu zostało kilka – poprosiła Aneta, wyglądając z kuchni.

– Mamo, jeszcze nie spakowałam wszystkiego – odparła Kasia.

Mama westchnęła i poszła sama.

Kilka minut później rozległ się dzwonek. Tomek! Serce Kasi zabiło mocniej. To była szansa, by porozmawiać z nim bez mamy.

Przyjęła go jak gospodyni. Posadziła na kanapie, prowadziła banalne rozmowy, w końcu włączyła telewizor i usiadła obok. Spojrzał na nią, ale nie odsunął się.

Ich ramiona się stykały, a Kasia nie mogła opanować emocji. Nagle złapała jego dłoń, przysunęła się bliżej. Jego policzek był tak blisko jej ust. Jeszcze nigdy nie siedziała tak blisko, nie czuła jego zapachu mieszającego się z wodą kolońską.

To ją upoiło. Pocałowała go w policzek. Tomek nie odskoczył, tylko odsunął głowę i wstał. W jego oczach zobaczyła zakłopotanie. Zrobiło jej się wstyd. Wymyśliła sobie wszystko – dla niego była tylko córką Anety. Spuściła wzrok, zaczerwieniona.

W drzwiach przekręcił się klucz. Gdyby Tomek chciał coś powiedzieć, już nie zdążył. Do pokoju weszła Aneta, zdyszana.

– Tomek! Już jesteś? Zapomniałam sera, a przy kasie przypomniałam sobie o majonezie. Z tym wyjazdem Kasi wszystko mi się pomieszało. Zaraz podam kolację – mówiła, uśmiechając się.

Patrzyli na siebie z czułością. Serce Kasi pękało z bólu i zazdrości. Na nią Tomek tak nie patrzył. Zerwała się z kanapy i uciekła do swojego pokoju.

– Co się z nią dzieje? – zapytała zmartwiona Aneta. – Coś się stało, gdy mnie nie było?

– Co tam przygotowałaś na kolację? – Tomek zmienił temat.

– Och, pewnie jesteś głodny. Zaraz podam – odparła, ale w drzwiach się zatrzymała. – Mam dla ciebie nowinę. Powiem po kolacji.

– Ciekawe, co to – mruknął Tomek, zastanawiając się nad pocałunkiem Kasi.

A Kasia stała za drzwiami, próbując uspokoić serce. Modliła się, by Tomek wyszedł. Bała się go teraz widzieć.

Gdy mama zawołała ją na kolację, usiadła naprzeciw Tomka, nie patrząc mu w oczy. On zachowywał się, jakby nic się nie stało. W końcu i Kasia się rozluźniła, śmiejąc się jak dawniej, gdy Tomek był tylko „maminy”.

– Co chciałaś mi powiedzieć? – spytał Tomek, gdy Aneta sprzątnęła talerze.

– Poczekaj, powiem po kolacji – odparła kokieteryjnie.

Kasi nie podobało się, gdy mama zachowywała się jak nastolatka.

– Kasia jutro wyjeżdża sama nad morze. Dorosła już, trudno mi się z tym pogodzić. Może źle robię, iż ją puszczam? – powiedziała, nie zwracając się do nikogo.

– Jadę z przyjaciółkami, będziemy pod opieką dorosłych – odparła Kasia, irytując się, iż mama wciąż ją traktuje jak dziecko.

– Kasia jest rozsądna, nic jej się nie stanie – Tomek spojrzał na nią, a jej serce znów drgnęło. – Poza tym, co robić w mieście latem?

– No tak, przez trzy tygodnie nie będę wam przeszkadzać w randkach – rzuciła wyzywająco.

– Kasia! Co się z tobą dzieje? – zdziwiła się mama.

– Nic – burknęła i wstała od stołu.

Kiedy Tomek wyszedł, Aneta przyszła do pokoju córki.

– Porozmawiajmy. Nigdy tak się nie zachowywałaś. O co chodzi? – usiadła na łóżku.

Kasia leżała zwinięta w kłębek, odwrócona do ściany.

– Spakowałaś wszystko? – spytała Aneta niepewnie.

„Przecież widzisz tę torbę pod oknem!” – pomyślała Kasia.

– Dlaczego się na mnie złościsz? – próbowała dalej Aneta.

– Zachowujesz się… dziecinnie. Mrugasz, chichoczesz, udajesz dziewczynkę. Żenada – mruknęła Kasia.

– Nie udaję. Wszyscy zakochani robią głupstwa. Jak pokochasz, zrozumiesz – pogłaskała córkę po plecach.

Kasia wzruszyła ramionami, a mama cofnęła rękę.

– Po to przyszłaś? – spytała szorstko.

Po latach, gdy mały Felek pytał, dlaczego nie ma taty, Kasia przytulała go mocno i odpowiadała, iż czasem życie pisze trudne historie, ale najważniejsze, by trzymać się razem.

Idź do oryginalnego materiału