Kilka lat temu, kiedy jeszcze mieszkałem z mamą w dwupokojowym mieszkaniu, codziennie wieczorem wyprowadzałem naszego psa na spacer. Oszczędzałem wtedy pieniądze na własne mieszkanie, nie spieszyłem się z wyprowadzką. Wolałem poczekać, aż będę miał pewność, iż nie wpakuję się w ogromne kredyty, a z mamą żyło mi się naprawdę wygodnie. Dzieliliśmy się wszystkimi wydatkami, więc oboje nie mieliśmy żadnych problemów finansowych.
Nie znałem swojego ojca. Mama nigdy nie mówiła o nim za wiele, twierdząc, iż odszedł, zanim się urodziłem. Chociaż nigdy nie miałem do niego pretensji, wiedziałem, iż mam jedną, najważniejszą osobę w moim życiu – mamę.
Pewnego wieczoru podczas spaceru z psem spotkałem dziewczynę, która prowadziła swojego psa. Okazało się, iż nasze psy mają to samo imię, co było zabawną przypadkowością. gwałtownie zaczęliśmy rozmawiać i od razu się zaprzyjaźniliśmy. Z tego spotkania narodziła się nasza relacja – zaprosiłem ją na randkę, która okazała się początkiem długiego związku. Po roku razem, kiedy już byłem pewny swoich uczuć, poprosiłem ją o rękę.
Wszystko w naszym związku układało się świetnie, ale była jedna sprawa, która sprawiała, iż miałem poczucie niepokoju – moja mama nie lubiła Sary. Często mówiła mi, iż ona chce ode mnie tylko pieniędzy i mieszkania, co bardzo mnie bolało, bo wiedziałem, iż Sara nie jest taka. Dla mnie była osobą, która oddałaby mi wszystko, choćby ostatni kawałek chleba, gdybym był głodny.
Nasze wesele było skromne, tylko dla najbliższej rodziny, ale i tak udało się zorganizować piękną ceremonię. Najdroższy prezent dostaliśmy od rodziców mojej żony – obiecali, iż pokryją połowę kosztów zakupu mieszkania. Moja mama, która była na emeryturze i nie miała zbyt wielu pieniędzy, dała nam za to zestaw naczyń. Oczywiście nikt nie skomentował tego w żaden negatywny sposób.
Sześć miesięcy później, kiedy wybraliśmy już mieszkanie i otrzymaliśmy obiecaną kwotę od rodziców Sary, zaskoczyła nas moja mama. Pojawiła się u nas z propozycją, iż chciałaby również zainwestować w naszą przyszłość i dorzucić swoje pieniądze do zakupu mieszkania. Przyniosła 50 tysięcy, co było dużym zaskoczeniem, bo mama była na emeryturze i nie miała zbyt wiele oszczędności. Z wdzięcznością przyjęliśmy jej prezent, choć nie spodziewaliśmy się, iż podejmie taką decyzję. Prawie całą kwotę wykorzystaliśmy od razu na pokrycie kosztów mieszkania, ponieważ Sara i ja mieliśmy trochę oszczędności.
Po kilku miesiącach spłaciliśmy prawie cały koszt mieszkania i postanowiliśmy zabrać się za jego remont. Prace szły dość sprawnie, bo oboje zarabialiśmy dobrze i nie mieliśmy problemu z budżetem. Po zakończeniu remontu zdecydowaliśmy się na krótkie wakacje, ponieważ nie mieliśmy miesiąca miodowego. Wyjechaliśmy na kilka dni, zostawiając nasze mieszkanie pod opieką mojej mamy, która codziennie wyprowadzała i karmiła nasze dwa psy. Dla niej było to wygodne rozwiązanie, więc postanowiła choćby wprowadzić się do nas na czas naszej nieobecności, zamiast przewozić psy do siebie.
Kiedy wróciliśmy z wakacji, nasze mieszkanie wyglądało zupełnie inaczej. Mama, nie mówiąc nam nic wcześniej, przestawiła wszystkie meble. Zaskoczeni tym widokiem, zapytaliśmy, co się stało.
– Zdecydowałam, iż teraz będę mieszkać z wami, – powiedziała pewnym tonem. – Pomogłam wam kupić mieszkanie, więc mam do niego prawo!
Zdecydowałam, iż wynajmę swoje mieszkanie, żeby móc korzystać z pieniędzy z tej inwestycji. A swoją drogą, myślę, iż na wakacje pojechaliście tylko po to, żeby zmarnować pieniądze!
Moja żona była kompletnie zaskoczona i nie wiedziała, co odpowiedzieć. Widząc łzy w jej oczach, postanowiłem zająć się sprawą i wyjaśnić mamie, iż to nasze mieszkanie, a ona nie ma prawa przejąć kontroli nad tym, co należy do nas. Powiedziałem jej, iż może wrócić do swojego mieszkania, a jeżeli chce, mogę jej zwrócić całą kwotę, którą dała na zakup mieszkania.
Mama była bardzo obrażona, krzyczała, iż jestem niewdzięcznym synem i iż życie mnie za to ukarze, ale byłem pewny, iż podjąłem adekwatną decyzję. Wiedziałem, iż nie mogę pozwolić, by moja mama zdominowała nasze życie.
Nie chciałem jej sprawiać przykrości, ale jak mogłem postąpić inaczej?