Zawsze wróciła

polregion.pl 1 godzina temu

**Na zawsze wróciła**

Gdy mama postanowiła wyjść za mąż, Kinga nie miała nic przeciwko. Podobał jej się wybranek matki spokojny i zrównoważony Tomasz, który zawsze umiał z nią rozmawiać. Do mamy odnosił się z czułością i troską. Wszystko było w porządku, ale piętnastoletnia Kinga postawiła jeden warunek:

Mamo, nie mam nic przeciwko twojemu małżeństwu, zwłaszcza iż wujek Tomek to dobry człowiek. Będzie ci samotnie, bo i tak kiedyś wyjadę na studia. Ale ja przeprowadzam się do babci. Do Warszawy.

Jak to do babci? Do Warszawy? Masz dopiero piętnaście lat, jesteś niepełnoletnia! Jak mogłabym zostawić cię bez opieki? Mama stanowczo się sprzeciwiała.

Mamo, przecież nie będę sama. Babcia mnie wychowa, tak jak wychowała ciebie. jeżeli tak się boisz, to przecież ona będzie mnie pilnować upierała się Kinga. A poza już rozmawiałam z babcią i bardzo się cieszy, iż do niej przyjadę.

Aha, czyli już wszystko ustaliłyście za moimi plecami powiedziała mama, nie wiadomo, czy smutna, czy rozczarowana.

Mamo, wierz mi, tak będzie lepiej dla wszystkich. Wujek Tomek może i porządny, ale dla mnie to obcy mężczyzna.

Matka westchnęła i zamyśliła się, ale w tej chwili zadzwonił telefon dzwoniła babcia, Anna Kowalska.

Cześć, córeczko. No i co, ustaliłyście z Kingą sprawę przeprowadzki? Myślę, iż będzie jej u mnie lepiej. Wiesz przecież, iż uwielbiam swoją wnuczkę. Czyżbym nie dała rady zaopiekować się prawie dorosłą dziewczyną?

Tak, mamo, wiem, iż kochasz Kingę, ale rozumiesz serce matki

Wszystko będzie dobrze, nie martw się. Jakoś dałam radę z tobą, to i z Kingą sobie poradzimy.

Mama zakończyła rozmowę, a Kinga, już pakując swoje rzeczy, powiedziała wesoło:

Mamo, nie przejmuj się, będzie super!

Anna Kowalska nie była delikatną staruszką, ale pełną energii emerytowaną nauczycielką matematyki. Zresztą Kinga też miała charakter. Zdarzały się między nimi drobne sprzeczki, ale Anna była mądra nigdy nie pozwalała, by kłótnie wymknęły się spod kontroli.

Czasem pokłóciły się, a wieczorem babcia wchodziła do pokoju wnuczki, gładziła ją po włosach i opowiadała bajki. Kinga wtedy się uśmiechała i zasypiała, zapominając o urazie. Ale bywało też, iż to Kinga pierwsza przepraszała, rozumiejąc, iż była niesprawiedliwa.

Wtedy kupowała babci ulubione krówki, piły razem herbatę i zgoda wracała. Tak żyły, aż nadszedł czas, gdy Kinga postanowiła wyjechać. Studia skończyła w Warszawie, znalazła pracę, ale zarabiała mało. Koleżanki opowiadały jej o firmie w Krakowie, gdzie mieli świetnych szefów, fajnych współpracowników i dobre pieniądze.

Babciu, nie gniewaj się. Wyjeżdżam daleko, ale zawsze będziemy w kontakcie.

Kingo mówiła babcia, gładząc jej włosy czy naprawdę musisz jechać aż tak daleko? Nie znajdziesz nic tutaj?

Babciu, już tu pracowałam odpowiedziała wnuczka i co? Najpierw był okres próbny, potem zatrudnili mnie na najniższym stanowisku za trzy tysiące złotych.

Ale dopiero skończyłaś studia! Wszyscy tak zaczynają. Trzeba zdobywać doświadczenie. Nie od razu Kraków zbudowano. Gdzie się urodziłeś, tam cię przygarną przekonywała Anna.

Ale Kinga była nieugięta. Spakowała walizkę i wyjechała.

W nowym miejscu rzeczywiście się jej udało. Dostała dobrą posadę, przyzwoitą pensję, choćby miejsce w akademiku. Gdy dostała pierwszą wypłatę, była zachwycona. Kupiła słodycze, choćby ulubione krówki babci. Ale gdy wieczorem piła herbatę w samotności, zrobiło jej się smutno, iż nie ma z k

Idź do oryginalnego materiału