Zawsze mówiła, co myślała – taka właśnie była.

twojacena.pl 4 godzin temu

**Dziennik, 15 maja**

Ira zawsze miała ostry język. Odkąd pamiętali ją koledzy z pracy, nigdy nie owijała w bawełnę. Nie miało znaczenia, czy ktoś chciał to usłyszeć, czy nie.

Na przykład, kiedy Ola spędziła cały ranek flirtując z nowym informatykiem, jednocześnie załatwiając zamówienia w ekspresowym tempie, Ira nie zawahała się: *”Wiesz, iż jego żona właśnie jest w szpitalu na porodówce, prawda?”* I tyle. Koniec romansu.

Albo Monika, która od miesięcy próbowała rzucić palenie. Plasterki, cukierki, choćby te cudowne e-papierosy — nic nie działało. Wtedy Ira rzuciła: *”Widziałaś skład tej magicznej fajki? Bo ja nie. I nikt inny też. Zastanawiające, nie?”*

Wszyscy omijali Irę szerokim łukiem. Nikt nie chciał trafić pod jej cięty język. A jej? Było to obojętne. Prawda była prawdą, choć nikt nie pytał, czy komuś jest w ogóle potrzebna.

Gdy wyjechała na staż za granicę, cały biuro odetchnął z ulgą. Palili przy budynku, flirtowali z klientami, urządzali szaleńcze piątki i całowali się w ciemnych kątach. Żonaci i single.

Po trzech tygodniach wróciła. Zawsze perfekcyjna — garsonka, szpilki, mocny makijaż i intensywna woń perfum. Tym razem weszła w znoszonych dżinsach i swetrze dwa numery za dużym. Żadnego makijażu. Włosy w niechlujnym kucyku. Okulary przeciwsłoneczne, których nie zdjęła, aż zniknęła w gabinecie. Zamiast ciężkich perfum — lekki zapach *Truth* Calvina Kleina.

Co ważne — nie zrobiła uwagi sekretarce, iż znów nie przygotowała dokumentów. Nie zirytowała się na informatyka, iż ciągle gada z żoną. Minęła pudła z aktami, w których grzebał prawnik. Wszystko przeszło bez komentarza.

*”Nie zaliczyła stażu”* — stwierdził prawnik.
*”Zachorowała”* — zasugerowała sekretarka.
*”Zakochała się!”* — zaśmiała się Ola.

*”I dlatego w swetrze jak namiot?”* — prychnęła tłumaczka.
*”Nie ważne. Za godzinę narada. Lepiej się przygotujcie, zamiast plotkować.”*

Tylko iż Ira nie pojawiła się na spotkaniu. Wszyscy czekali. Nerwowo.

Wtedy informatyk przy oknie krzyknął: *”Tam jest! Patrzcie!”*

Po drugiej stronie ulicy, w przytulnej kawiarni, siedziała ich Ira. Ale jakaś inna. Nie przez brak makijażu czy rozczochrany warkocz. Po prostu — naprzeciw niej był mężczyzna, który coś opowiadał, a ona się śmiała.
**Ich** Ira. Śmiała się.

Wszyscy wpatrywali się w okno, jakby nie wierzyli własnym oczom. Ta ostra, wiecznie zirytowana koleżanka nagle wyglądała na… szczęśliwą.

*”Nie znalazłam dziś rano bluzki”* — powiedziała Ira do Szymona, uśmiechając się. *”Więc wzięłam twój sweter.”*
*”Wolę, jak go nie nosisz”* — odparł.
Ira zaczerwieniła się i lekko uderzyła go pięścią w ramię.
*”Przestań.”*
*”Nie mogę”* — nachylił się. *”Kończymy i jedziemy do mnie. Albo do ciebie. Obojętne. Od czasu lotniska wszystko się zmieniło.”*
*”Zgoda.”*
*”A tak w ogóle…”* — szepnął. *”Masz sweter na lewą stronę.”*
*”O, cholera!”*
*”Więc jedziemy do mnie. Żeby go zdjąć.”*
Wybuchnęła śmiechem. Siegnęła po telefon i wybrała numer.

W sali konferencyjnej wszyscy usłyszeli dzwonek na recepcji.
*”Firma XYZ, dzień dobry! Pani Iro? Dobrze. Czekają na panią na naradzie. Jak to, nie przyjedzie? Aha… Zachorowała? Rozumiem. Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia!”*

Sekretarka wpadła do sali: *”Nasza Irenka zachorowała!”*
*”Widzimy”* — mruknął informatyk. Wszyscy patrzyli, jak Ira, zupełnie zdrowa, wsiada do samochodu z nieznajomym.
*”Zniknie na kilka dni. I choćby nie próbujcie dzwonić.”*
*”Dlaczego?”* — zdziwiła się sekretarka.
*”Kiedykolwiek przyszłaś do pracy w swetrze na lewą stronę?”* — zaśmiała się Ola. *”Albo w okularach, żeby nikt nie widział, iż całą noc się nie przespałaś? Kiedy wszystko jest ci obojętne, bo myślami jesteś gdzie indziej…”*

Sekretarka przetrawiała te słowa. Reszta też.
Ola wzruszyła ramionami i wyszła.

*”Zachorowała”, „Nie zdała stażu”. Mówiłam — zakochała się. I teraz nasza Irenka jest inna.*
*”Na długo?”* — mruknął informatyk.
Ola zmierzyła go wzrokiem.
*”To już zależy od was, mężczyzn.”*

I wyszła.

**Lekcja na dziś:** Czasem wystarczy jeden człowiek, by zmienić wszystko. choćby najtwardszy charakter. Tylko czy ta zmiana zostanie na zawsze? To zależy od tych, których dopuszczamy do swojego życia.

Idź do oryginalnego materiału