„Zawstydzająca przesyłka: jak teściowa wystawiła moje nerwy na próbę”

newsempire24.com 2 dni temu

**«Wstyd w torbie»: jak teściowa przekroczyła granice**

Kinga porządkowała swoje ubrania w szafie, gdy nagle zadzwonił dzwone. W drzwiach, szeroko się uśmiechając, stała jej teściowa — Halina Kazimierzówna.

— Cześć, córeczko! Wpadłam na herbatkę — powiedziała z energią.

— Proszę wejść — Kinga uśmiechnęła się z grzeczności, choć w duchu się spięła. — Zaraz skończę i uszklę herbatę.

Przeszły do salonu. Kinga kontynuowała składanie ubrań, a teściowa usiadła w fotyku i z wyraźną ciekawością śledziła każdy jej ruch.

Nie mogąc się powstrzymać, Halina zauważyła torbę z zakupami obok krzesła. Zajrzawszy w jej głąb, nagle wybałuszyła oczy i westchnęła:

— Kinga! Co to za wstyd?! Znowu narobiłaś tych szmatek! — zganiła, cmokając językiem i wskazując na torby leżące na kanapie.

— To stare zakupy — odparła znużona Kinga, przewracając oczami. — Sprzątam szafę.

— Mój syn wie, na co wydajesz pieniądze? — spytała złośliwie Halina.

— Ja też pracuję, między innymi — odcięła się krótko Kinga, przyspieszając sprzątanie.

Lecz teściowa nie dała za wygraną. Wyciągnęła z torby sukienkę i zaczęła ją analizować.

— W takiej tylko na ulicę iść — skomentowała szyderczo.

— Wisi metka, więc nigdzie w niej nie byłam — odparowała lodowato Kinga, sięgając po nią.

— I dobrze! — burknęła teściowa, odsuwając sukienkę. — W twoim wieku to już czas na coś przyzwoitszego.

— Mam dwadzieścia dziewięść, nie pięćdziesiąt dziewięć — przypomniała z sarkastycznym uśmiechem Kinga.

— W twoim wieku powinno się nosić coś dłuższego, a nie obnażać ciało — prychnęła oburzona Halina. — Dlatego nie mam jeszcze wnuków!

— A co mój styl ma wspólnego z dziećmi? — spytała Kinga, ledwo powstrzymując gniew.

— Wszystko! jeżeli tak się ubierasz, to znaczy, iż szukasz kogoś młodego! — oznajmiła z przekonaniem Halina.

Kinga zbladła ze złości:

— Czyli według pani mamożona kobieta powinna chodzić w worku?

— Żona ma wyglądać skromnie! — pouczyła teściowa. — A ty… widziałam Twoją bieliznę!

— Grzebała pani w moich rzeczach?! — wybuchnęła Kinga.

— Nikt nie grzebał! — odparowała gwałtownie Halina. — Po prostu zauważyłam w łazience. I wiesz co? Przyzwoita kobieta takich rzeczy nie nosi!

— Poważnie? — Kinga zaciśniła pięści. — Może mam kupić biurową bieliznę?

— Przyzwoita kobieta w ogóle tego nie nosi, zwłaszcza będąc mężatką! — Halina uderzyła pięścią w podłokietnik.

— Jestem młoda i mam prawo wyglądać atrakcyjnie — syknęła Kinga.

— Ha! Ubierasz się prowokacyjnie, żeby zwracać uwagę obcych mężczyzn! — zawołała teatralnie teściowa.

— Niech pani myśli, co chce — westchnęła Kinga. — Ale ubierać się będę tak, jak mi się podoba.

— Z tobą nie da się rozmawiać! — warknęła Halina, wyszła i trzasnęła drzwiami.

Gdy wrócił mąż, Tomek, Kinga od razu opowiedziała mu, co się stało.

— Mama powiedziała mi, iż ubierasz się zbyt wyzywająco — skrzywił się. — Nie przejmuj się. Tylko… przy niej unikaj przezroczystych rajstop — to ją wkurza.

— Ona nie akceptuje niczego! — wybuchnęła Kinga.

— Posapie i przestanie — machnął ręką Tomek.

Ale się odziała.

Miesiąc później sytuacja się powtórzyła. Tym razem Halina przyszła z nowym „argumentem”:

— Wstawiasz zdjęcia w internecie! Moje przyjaciółki widziały! Wszyscy się oburzają!

— Pewny po prostu zazdroszczą — spokojnie odparła Kinga.

Teściowa poderwała się, prychnęła i wyszła. Kinga odetchnęła z ulgą, myśląc, iż to już koniec.

Myliła się.

Gdy pół roku później wyjechali na wakacje, zostawiając klucze teściowej „z zapasem”, nie spodziewali się, co zastaną w domu.

Po powrocie Kinga z przerażeniem odkryła, iż większość jej ubrań zniknęła.

— To ona! — wyszeptała, biegając po mieszkaniu. — Tylko Twoja mama miała klucze!

— Niemożliwe — zająknął się Tomek. — Zadzwonię do niej.

Lecz Halina ryczała do telefonu:

— Ja? Co ty, synu?! Nigdy!

Kinga pokręciła głową:

— Dzwonię na policję.

Dopiero wtedy teściowa, przestraszona konsekwencjami, przyznała się:

— Tak, to ja! Wyrzuciłam te twoje prowokacyjne szmaty do śmietnika! Żebyś w końcu pomyślała o rodzinie!

Tomek był wściekły.

— Mamo, oszalałaś?! — krzyczał do słuchawki. — Teraz muszę płacić za nową garderobę Kingi!

— No… — zaczęła się tłumaczyć Halina.

— Zwracaj klucze! I więcej u nas nie przychodź! — rzucił ostro Tomek.

Na urodziny Halina dostała trzy pojedyncze róże — zamiast drogiej sreberka.

A Kinga tego samego dnia ruszyła na zakupy — tym razem za pieniądze męża, który oświadczył: „Wybieraj, co chcesz, kochanie. Zasłużyłaś”.

**Moralność:** Granice trzeba stawiać stanowczo — choćby wobec rodziny. Bo kto nie szanuje twojego wyboru, ten nie zasługuje na twoją łagodność.

Idź do oryginalnego materiału