Od stycznia 2025 roku polskie sklepy przeszły prawdziwą rewolucję w sposobie oznaczania produktów spożywczych. Nowe przepisy mają położyć kres marketingowym hasłom bez pokrycia, takim jak „premium” czy „najwyższa jakość”. Sprzedawcy będą musieli wprowadzić pełną transparentność, szczególnie w przypadku świeżych owoców i warzyw.
Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce
Przejrzystość przede wszystkim
Nowe regulacje, będące częścią szerszej inicjatywy unijnej, obejmą wszystkie kanały sprzedaży – od małych sklepów osiedlowych po wielkie sieci handlowe i sklepy internetowe. Konsumenci otrzymają dostęp do szczegółowych informacji o pochodzeniu produktów, ich klasie, wielkości i odmianie. Etykiety będą musiały być jednoznaczne i czytelne. To koniec z wprowadzającymi w błąd opisami produktów. Klienci będą dokładnie wiedzieć, co kupują – podkreślają eksperci rynku spożywczego.
Wyzwania dla handlowców
Dostosowanie się do nowych wymagań może być szczególnie trudne dla małych przedsiębiorców. Zmiany wymagają nie tylko modyfikacji systemów znakowania, ale często także całego procesu prezentacji produktów. Część kosztów tej transformacji prawdopodobnie zostanie przerzucona na konsumentów.
Eksperci przewidywali, iż początkowo nowe przepisy mogą powodować pewne zamieszanie i wydłużenie czasu zakupów, ale jak na razie tego nie zaobserwowano. W dłuższej perspektywie powinny przyczynić się do wzrostu jakości oferowanych produktów i eliminacji nieuczciwych praktyk handlowych.
Nowe regulacje mają szansę znacząco wpłynąć na świadomość konsumencką. Kupujący będą mogli podejmować bardziej przemyślane decyzje zakupowe, oparte na rzeczywistych informacjach, a nie marketingowych sloganach. Może to również sprzyjać rozwojowi lokalnego rolnictwa, gdyż konsumenci łatwiej zidentyfikują produkty pochodzące od lokalnych dostawców.