15 października 2025 roku zapisze się jako smutna data w historii żaglowców. Dzień, w którym na Hawajach zatopiono 147-letnią fregatę Falls of Clyde. Władze tamtejszego portu wolały wydać niemal 5 milionów dolarów, by zabytkową jednostkę osadzić na dnie niż oddać szkockiemu stowarzyszeniu, które chciało ją wyremontować.
Krzysztof Romański, 16.10.2025 r.
To opowieść o latach zaniedbań, urzędniczej indolencji i długotrwałej walki o uratowanie 19-wiecznego żaglowca, który byłby bezcenną perełką każdego europejskiego muzeum morskiego. Niestety, historia nie ma happy endu.
15 października dopełnił się los jednego z najstarszych statków na świecie – czteromasztowej fregaty Falls of Clyde. W opublikowanym komunikacie gubernator Hawajów poinformował o sukcesie „operacji osadzenia na dnie oceanu jednostki Falls of Clyde”.
Statek został odholowany z miejsca cumowania przy nabrzeżu nr 7. Miejsce osadzenia znajduje się około 25 mil na południe od portu w Honolulu. Około południa firma Shipwright poinformowała przedstawicieli Departamentu Transportu Stanu Hawaje, iż operacja została zakończona zgodnie z planem – czytamy w oświadczeniu.
Jak podkreślono, operacja została przeprowadzona w sposób bezpieczny i z troską o środowisko, a sam statek ma zostać upamiętniony w Honolulu. W tym celu zachowano niektóre artefakty – tablicę z nazwą, dzwon okrętowy i koło sterowe.
Decyzja hawajskich władz wywołała poruszenie nie tylko wśród historyków i sympatyków żaglowców. Oburzenia nie ukrywają członkowie tamtejszej grupy „Friends of Fall of Clyde” oraz Szkoci ze stowarzyszenia „Save Fall of Clyde”, które przez ponad 10 lat robiło wszystko, by uratować historyczny żaglowiec. Jego głównym celem było sprowadzenie jednostki do Glasgow – miejsca narodzin – gdzie miała zostać wyremontowana. Podawano przykłady udanych rewitalizacji jednostek, które znajdowały się w stanie wręcz beznadziejnym – australijskiego barku James Craig, szkockiego Glenlee czy portugalskiej Santa Marii Manueli. W tym wypadku miało być podobnie. Wszyscy zainteresowani zdawali sobie oczywiście sprawę z ogromnych kosztów remontu, który jednak miał być prowadzony w niespiesznym tempie, połączonymi siłami wolontariuszy i profesjonalistów. Chętnych do wsparcia było wielu – oferowano zarówno pomoc finansową, jak i merytoryczną.
Statek do Szkocji miał trafić na specjalistycznym ciężarowcu typu float on/float off podobnie jak bark Peking, który w 2017 roku przewieziono z Nowego Jorku do Niemiec. W Glasgow przygotowano już choćby miejsce, w którym jednostka mogłaby zostać wyremontowana. Proces miał być rozłożony na lata – zakładano, iż remontowana jednostka stanie się atrakcją turystyczną. Według planów, wyremontowany statek miał wrócić do regularnej żeglugi z młodzieżą. Rozważano też możliwość częściowego przywrócenia mu roli żaglowca towarowego. Propozycje Szkotów nie znajdywały jednak posłuchu na Hawajach. Urzędnicy tamtejszego Departamentu Transportu oraz władze portowe miały mnożyć problemy, a od 2018 roku w ogóle przestały się z nimi spotykać.

W międzyczasie stan trawionego korozją Fall of Clyde coraz bardziej się pogarszał. Specjalistyczne ekspertyzy biły na alarm, podkreślając, iż kadłub statku jest w fatalnej kondycji, co grozi zatonięciem przy nabrzeżu. Urzędnicy ogłosili więc przetarg na wyholowanie i osadzenie czteromasztowca na dnie. Postępowanie nie obyło się bez kłopotów, bo jego pierwszy zwycięzca odstąpił od podpisania kontraktu. Zadania podjął się drugi w kolejności oferent, który uzyskał wszystkie niezbędne zgody i po uszczelnieniu kadłuba, przygotował Falls of Clyde do ostatniej drogi. Chwilę po północy 15 października, w ciszy i pod osłoną nocy, weteran ruszył na miejsce swojego morskiego pochówku.
Mori Flapan, australijski historyk i konserwator zatrudniony w Sydney Heritage Fleet nie ma wątpliwości, iż to „akt wandalizmu wobec światowego dziedzictwa”.
Dlaczego stan Hawaje wydaje miliony dolarów na zniszczenie części historii morskiej Hawajów i całego świata, zamiast statek zachować, ułatwiając organizacji Save the Falls of Clyde International przejęcie go i usunięcie z portu w Honolulu? Na to istotne pytanie nigdy nie udzielono odpowiedzi. Hawajscy podatnicy powinni być zawstydzeni, iż stan Hawaje wydał 4,7 miliona dolarów na zniszczenie części swojej historii, podczas gdy istniała grupa gotowa przejąć statek w celu jego zachowania. Ta ostatnia opcja spełniłaby również cel administracji, jakim było usunięcie statku poza jurysdykcję i odpowiedzialność stanu, ale jednocześnie pozwoliłaby zachować istotny element światowego dziedzictwa morskiego. Trudno uwierzyć, iż dopuszczono do takiej sytuacji. Wstyd gubernatorowi Greenowi za dopuszczenie do zatopienia 147-letniego historycznego żaglowca Falls of Clyde – twierdzi Mori Flapan.
Historia Falls of Clyde
Falls of Clyde został zwodowany 12 grudnia 1878 roku w Port Glasgow. Powstał jako pierwszy z serii dziewięciu czteromasztowych fregat w stoczni Russell & Co., znanej z budowy solidnych jednostek dla brytyjskiej floty handlowej. Nazwa statku nawiązywała do wodospadów na rzece Clyde. W pierwszych latach żaglowiec pływał głównie przewożąc zboże, cement, drewno i jutę między portami Wielkiej Brytanii, Indii i Nowej Zelandii.

Nowy etap historii Falls of Clyde rozpoczął się w 1898 roku, kiedy jednostkę zakupił William Matson, żeglugowiec, którego statki pływały na linii San Francisco–Hawaje. Jednostka została przebudowana na bark, co pozwoliło na znaczącą redukcję załogi. W ładowniach Falls of Clyde transportowano głównie cukier z plantacji hawajskich. Bark w rejsy zabierał także pasażerów. W latach 1899–1907 odbył ponad 60 kursów przez Pacyfik. Przez załogę był uważany za jednostkę bezpieczną i stateczną, mimo wymagających warunków północnego Pacyfiku.
W 1907 roku statek został kupiony przez Associated Oil Company i przerobiony na… tankowiec. W tym celu w kadłub wmontowano 10 stalowych zbiorników na paliwa płynne o łącznej pojemności 3 tysięcy metrów sześciennych. Falls of Clyde stał się tym samym pierwszym zbiornikowcem pod żaglami.
Po kolejnej sprzedaży w 1927 roku, pozbawiona masztów jednostka trafiła na Alaskę, gdzie służyła jako pływający magazyn paliwa. Jej stan z roku na rok się pogarszał – planowano choćby jej zatopienie i wykorzystanie jako falochron w porcie w Vancouver. Na szczęście grupie amerykańskich entuzjastów udało się ją uratować i sprowadzić na Hawaje. Po długim remoncie – odtworzeniu wnętrz i takielunku – w 1968 roku Falls of Clyde rozpoczął muzealną karierę w Honolulu.
W 1989 roku żaglowiec wpisano choćby na listę amerykańskich pomników historii (National Historic Landmarks). Z biegiem lat brak odpowiednich środków na konserwację znalazł odzwierciedlenie w pogarszającym się stanie technicznym jednostki. Już w 2008 roku władze portu w Honolulu zaczęły otwarcie mówić o tym, iż statek zagraża bezpieczeństwu i środowisku. W 2016 władze cofnięto pozwolenie na cumowanie jednostki w porcie i coraz głośniej artykułowano potrzebę jej zatopienia. Co było dalej, wiemy.
Falls of Clyde odszedł w milczeniu. A wraz z nim ważna część morskiego dziedzictwa świata.