Danuta, ty prowadzisz takie barwne życie, iż aż się prosi, żeby nakręcić o tobie film mówiła Alicja swojej przyjaciółce i koleżance z pracy, a ta w odpowiedzi tylko się śmiała:
Tak, moje życie wre jak w garnku, tylko nie wiem, jaki będzie finał tej historii Ale coś wymyślę. Czas już wyjść za mąż, skończyłam dwadzieścia osiem lat. Więc będę ciężko pracować, żeby to osiągnąć.
Oj, Danuta, nie żartuj. Myślę, iż wcale nie chcesz zamążpójścia, bo i tak dobrze ci się wiedzie, a tam tylko odpowiedzialność i jeden jedyny mężczyzna ciągnęła Alicja.
Kto ci powiedział, iż jeden jedyny? Ty tak żyjesz ze swoim Stanisławem, a u mnie będzie inaczej.
Co ty wygadujesz? oburzyła się przyjaciółka. Czy można być zamężną i marzyć o innych mężczyznach? Ja tego zupełnie nie rozumiem.
No cóż, ty to ty, a ja to ja uśmiechała się Danuta swoim uwodzicielskim uśmiechem.
Była prawdziwą pięknością smukła, z zgrabną figurą i zmysłowym spojrzeniem. Mężczyźni często oglądali się za nią. Danuta należała do tych kobiet, które potrafią wykorzystać każdą okazję. Żyła według zasady: Dają bierz, biją oddawaj. Cokolwiek robiła, zawsze wychodziło jej to lepiej i szybciej niż innym. Do biura przyszła później niż Alicja, a już ją wyprzedziła na drabinie kariery teraz przyjaciółka była jej podwładną.
Mężczyzn w pracy nie brakowało. Danuta podobała się wszystkim, choćby żonatym, ale postanowiła:
Mam cel wyjść za mąż, więc żonatych odsuwam na bok, choć trafiają się wśród nich naprawdę niezłe okazy! Wśród kandydatów mam trzech kolegów z pracy. Tylko kogo wybrać?
Radziła się choćby przyjaciółki, ale ta postąpiła rozsądnie:
Danusiu, nie gniewaj się, ale w tej sprawie nie będę ci doradzać. Zdecyduj sama. Boże broń, jeżeli coś pójdzie nie tak, to ja zostanę winna.
Danuta nie wróżyła z płatków rumianku. Przeanalizowała poważnie, który z trzech kandydatów ma najlepsze perspektywy. Doszła do wniosku, iż Wojciech jest najsolidniejszy przystojny, zaradny, dobrze zarabiał, a co najważniejsze, we wszystkim słuchał jej rad.
Wojciech natychmiast wyczuł, iż Danuta stała się dla niego cieplejsza. I tak to widział, ale na drodze wciąż stali jeszcze Robert i Paweł. Oni też bardzo jej się podobali, a ona sama flirtowała z nimi, co go irytowało.
Widocznie Danuta zrozumiała, iż jestem dla niej najlepszą opcją cieszył się Wojciech. Nie mogę przegapić okazji, trzeba gwałtownie oświadczyć się.
Tak też się stało. Podczas jednego ze spotkań wręczył Danucie ogromny bukiet i małe pudełeczko z pierścionkiem.
Danusiu, wyjdź za mnie. Długo o tym myślałem i doszedłem do wniosku, iż będziesz wspaniałą żoną. Chcę każdego ranka budzić się obok ciebie.
Zgadzam się, Wojciechu. Chociaż nie spodziewałam się, iż tak gwałtownie się oświadczysz. Ale znamy się dobrze, więc tak przyjęła propozycję.
Pierwsze miesiące mieszkali w małym mieszkaniu Danuty. Ale pewnego dnia mąż zaproponował:
Sprzedajmy to mieszkanie i wybudujmy dom. Weźmiemy kredyt, jeżeli trzeba. Zarabiamy przyzwoicie, stopniowo wszystko zbudujemy.
Tak, ale gdzie będziemy mieszkać w trakcie? Wynajmować? zapytała żona.
Nie, po co wynajmować? Mój ojciec mieszka sam od trzech lat, odkąd mama odeszła. Ma duże mieszkanie, miejsca starczy dla wszystkich. Na pewno się zgodzi. No więc, decyzja? Danuta przytaknęła.
Prace na zakupionej działce ruszyły pełną parą, mieszkanie sprzedali szybko. Przeprowadzili się do ojca. Henryk był bardzo zadowolony. Danuta zawsze miała dobre relacje z teściem, choć widywali się rzadko, utrzymywali jednak ciepłe stosunki.
Henryk ojciec Wojciecha po śmierci żony żył samotnie. Mężczyzna w wieku pięćdziesięciu trzech lat prezentował się dostojnie, nie można było nazwać go starcem, a choćby określenie starszy pan jeszcze do niego nie pasowało. Danuta po pierwszym spotkaniu powiedziała:
Twój ojciec bardzo przypomina mi tego aktora, który reklamuje telefony komórkowe a Wojciech tylko się roześmiał i przytaknął.
Henryk był wysoki i umięśniony, dwa razy w tygodniu chodził na siłownię, miał zadbaną brodę i głęboki, męski głos. Kręciły się wokół niego kobiety, ale nie zamierzał ponownie się żenić.
Oczywiście, teść cieszył się, iż syn z synową zamieszkali u niego w domu zrobiło się weselej. Czas płynął swoim rytmem. Tylko Wojciech coraz więcej czasu spędzał na budowie, wszystko doglądał osobiście, a żona widywała go coraz rzadziej. Za to teścia coraz częściej.
Pewnego dnia Danuta zrozumiała, iż Henryk patrzy na nią w szczególny sposób. Najpierw myślała, iż jej się wydaje. Ale nie. Teść obejmował ją, mówił komplementy, uśmiechał się czule.
No proszę przyszło jej do głowy a teść wcale mnie nie ignoruje. I w sumie bardzo przystojny mężczyzna. Można by coś z tego mieć kalkulowała.
Kiedy Henryk znów ją przytulił, nie opierała się. Nie zauważyli nawet, kiedy znaleźli się w łóżku. Żadne z nich nie zadało sobie pytania:
Czy postępujemy adekwatnie?
Najważniejsze, iż nie dręczyły ich wyrzuty sumienia. Dla nich to było oczywiste śpią ze sobą, no i co z tego? Dlaczego by nie? Wojciech przesiadywał na budowie, czasem zostawał tam choćby na noc, zwłaszcza w weekendy, tak bardzo chciał jak najszybciej skończyć dom. Czasem wracał tak zmęczony, iż ledwo się wlókł. A Danucie brakowało męskiego towarzystwa.
Tak mijały dni, aż w końcu zrozumiała, iż jest w ciąży. Powiedziała teściowi:
Nie mam wątpliwości, iż to twoje dziecko. Tak bywa, wiesz przecież, iż w ten sposób rodzą się dzieci uśmiechała się.
A ja się cieszę, Danuto, bardzo się cieszę!
Ale Wojciech nie podzielał tej radości. Ciąża żony nie była w jego planach najpierw chciał skończyć budowę. Choć udawał uśmiech.
Wojciechu, nie martw się, pomogę z dzieckiem. Co ja mam robić, jeżeli nie będę zajmował się











