To znak, na który czekał cały świat katolicki – kardynałowie-elektorzy wybrali nowego papieża. Chwilę później, o 19:14, protodiakon Dominique Mamberti ogłosił światu decyzję konklawe: nowym biskupem Rzymu został Amerykanin – kardynał Robert Francis Prevost, który przyjął imię Leona XIV. Chwilę później stanął w Loggii Błogosławieństw i wygłosił swoje pierwsze słowa – pełne prostoty, odwagi i nadziei.
– Pokój niech będzie z Wami wszystkimi. To pierwsze pozdrowienie Chrystusa Zmartwychwstałego. Niech wejdzie do naszych serc – rozpoczął. – Zło nie zwycięży. Wszyscy jesteśmy w rękach Boga. Bez lęku, zjednoczeni, kroczmy naprzód – dodał z siłą, która poruszyła miliony serc.
Choć wielu wiernych dopiero teraz poznaje nowego papieża, jego postać od dekad budziła szacunek – najpierw w zakonnych kręgach, później jako biskupa i prefekta Dykasterii ds. Biskupów. Ale jak naprawdę wyglądał młody Robert Prevost? Tego obrazu dostarczył jego dawny kolega ze szkolnych ław – John Doughney, który podzielił się wspomnieniem na łamach „Chicago Sun Times”.
– Już w podstawówce było widać, iż jego życie pójdzie tą drogą. Nie był chłopakiem, który szukał atencji. Był cichy, ale zdecydowany. I wiedział, czego chce – powiedział Doughney. – Myślę, iż to nie była tylko decyzja. To było powołanie. Autentyczne.
Urodzony 14 września 1955 roku w Chicago, Robert Prevost jako młody chłopak wstąpił do zakonu augustianów. Po święceniach kapłańskich w 1982 roku, spędził wiele lat jako misjonarz w Peru. Tam nie tylko głosił Ewangelię, ale i stawał naprzeciw realnym problemom – społecznym, kulturowym, duszpasterskim. Jako biskup Chiclayo, a później prefekt watykańskiej dykasterii, zyskał opinię człowieka dialogu, pokory i reform. W Kościele widzi wspólnotę słuchającą, nie zarządzającą z góry.
Wybór Leona XIV był zaskoczeniem – nie tylko dlatego, iż to pierwszy papież z USA, ale także z uwagi na jego styl. W czasach podziałów i niepewności, jego głos brzmi jak odpowiedź na modlitwę: pokój, jedność, zaufanie. A jego historia – od skromnego chłopca z Chicago po lidera ponad miliarda wiernych – przypomina, iż wielkość zaczyna się tam, gdzie jest cisza, skupienie i prawda.
Dziś cały świat słucha papieża Leona XIV. Ale może to właśnie słowa jego kolegi z dzieciństwa najlepiej oddają istotę tego pontyfikatu: „On nie tylko wiedział, co chce robić. On wiedział, dla Kogo będzie to robił”.