Czy Twoja pensja w tym roku wystarczy na więcej? Czy będzie Cię stać na wakacje, nie tylko w Ciężkowicach, ale może i w Chorwacji? A może już teraz przeliczasz złotówki na mięsie i zaczynasz odliczać dni do dyskontowej promocji na kawę? Najnowszy sondaż pokazuje, iż Polacy – jak zwykle – są gdzieś pomiędzy nadzieją a kalkulatorem.
W badaniu przeprowadzonym przez firmę Shopfully na reprezentatywnej grupie Polaków w wieku 18–80 lat, zapytano nas, czy wierzymy, iż w 2025 roku nasza siła nabywcza – czyli po ludzku: co możemy kupić za nasze pensje – się poprawi.
Nadzieja z kalkulatorem w ręku
Wyniki? 46,7% Polaków uważa, iż ich sytuacja finansowa się poprawi, ale… wciąż planuje oszczędzać. Bo kto raz przeżył inflację 18% i widział cenę masła za 11 zł, ten wie, iż optymizm to nie wszystko. W Tarnowie, podobnie jak w innych miastach średniej wielkości, mieszkańcy wciąż dobrze pamiętają, jak gwałtownie znikają oszczędności, gdy rachunki za prąd podskoczą w okresie grzewczym.
Z drugiej strony, 35,4% ankietowanych nie wierzy w poprawę. To i tak bardziej optymistycznie niż np. we Francji, gdzie ponad 71% ludzi już się pożegnało z marzeniami o lepszym jutrze i skupia się na tym, by nie zbankrutować dziś. Co ciekawe, w Polsce ta niewiara skupia się głównie wśród seniorów (65–74 lata), osób z niższymi dochodami i z mniejszych miejscowości. W Tarnowie, gdzie emerytury z trudem nadążają za cenami, ten trend jest wyjątkowo odczuwalny.
Kto wierzy w lepsze jutro?
Młodzi dorośli (18–24 lata) są grupą, która najczęściej wierzy, iż będzie lepiej. I co więcej – planują wydać więcej. To ci, którzy jeszcze nie mają kredytów, dzieci, ani długiej historii frustracji wobec ZUS-u. Wśród nich aż 30,8% planuje poluzować portfel. Najbardziej optymistyczni są młodzi zarabiający ponad 9000 zł miesięcznie – czyli prawdopodobnie raczej w Warszawie niż na osiedlu Westerplatte.
Z kolei 69% studentów i uczniów uważa, iż sytuacja się poprawi, ale i tak planuje oszczędzać. Może dlatego, iż młode pokolenie dostało lekcję pokory w latach 2022–2023, gdy po raz pierwszy zobaczyło, iż podwyżka płacy minimalnej to jedno, a rosnące ceny pizzy – drugie.
Skąd ten rozsądek?
Ekonomista Marek Zuber tłumaczy, iż Polacy odzyskują siłę nabywczą, bo realne wynagrodzenia rosną. Ale równocześnie pamiętają, jak boleśnie było niedawno, kiedy to – cytując klasyka – „nie starczało do pierwszego, chociaż był dopiero trzeci”. Dane NBP pokazują, iż środki na kontach bankowych znacznie się skurczyły w ostatnich latach. Polacy zrozumieli więc, iż lepiej mieć poduszkę finansową niż nowy telewizor na raty.
Dr Urszula Kłosiewicz-Górecka z Polskiego Instytutu Ekonomicznego zauważa, iż mimo względnego optymizmu, jesteśmy ostrożni. Obawiamy się inflacji, globalnych zawirowań i tego, iż dobra passa może się gwałtownie skończyć. W Tarnowie, gdzie gospodarka opiera się bardziej na małych i średnich firmach niż na korporacyjnych gigantach, ta niepewność jest wyjątkowo odczuwalna.
Tarnowska szkoła oszczędzania
W Tarnowie, jak zawsze, króluje chłodna kalkulacja. Tu nikt nie liczy na to, iż pieniądze spadną z nieba. Większość z nas to właśnie ta grupa: wierzymy, iż może być lepiej, ale wolimy nie ryzykować. Bo wiemy, iż między „będzie dobrze” a „znowu podnieśli czynsz” jest tylko jedna decyzja zakupowa.
Na koniec: będzie lepiej?
Być może. Ale choćby jeżeli będzie, to Polacy – i Tarnowiacy szczególnie – wiedzą już, iż optymizm trzeba mieć w sercu, a oszczędności na koncie. Niezależnie od wieku, dochodu czy tego, czy mieszkasz w Krakowie, Tarnowie czy Rzeszowie – z rozsądkiem raczej nie wyjdziesz na minus.
Źródła:
- Raport Shopfully, maj 2025, badanie CAWI, N=1032
- Wypowiedzi ekspertów: Marek Zuber (Akademia WSB), dr Urszula Kłosiewicz-Górecka (PIE)
- Dane NBP i GUS, kwiecień 2025