Zaprzyjaźniłam się z byłym zięciem, a moja córka wypowiedziała mi wojnę.

newsempire24.com 1 dzień temu

Zaprzyjaźniłam się z byłym zięciem, ale córka się dowiedziała i wypowiedziała mi wojnę

— Masz teraz nowego zięcia, mamo! Jak możesz tak postępować? — krzyczała Halina, łapiąc powietrze ze złości. — Żebym cię więcej u niego nie widziała! Pomyśl choć raz o mnie!

Halina miała czterdzieści lat, a jej głos drżał od gniewu. Parę lat temu rozwiodła się z Wojtkiem, a trzy lata później wyszła za innego. Z Wojtkiem przeżyli dwanaście lat, urodziła się im córka Zosia, która teraz ma dziesięć. Ostatnio Halina zastała swoją matkę, Bronisławę Janinę, w odwiedzinach u byłego męża w miasteczku Modrzewie. Przywiozła mu Zosię na weekend i była wstrząśnięta, widząc matkę, która ostatnio coraz częściej zaglądała do Wojtka. Halina poczuła się zdradzona, a jej uraza wybuchła jak burza.

Bronisława Janina zawsze marzyła o synu, ale los dał jej tylko córkę. Gdy Halina przyprowadziła do domu Wojtka, rodzice nie od razu go polubili. Zwykły mechanik samochodowy, bez własnego mieszkania, wydawał się nieodpowiednią partią. Bronisława Janina i jej mąż przyjęli go chłodno, ale z czasem, szczególnie po śmierci męża, dostrzegła w Wojtku dobre serce. Stał się dla niej podporą, pomagając bez słowa skargi o każdej porze.

— Wybaczcie, Bronisławo Janino — powiedział Wojtek niedługo po ślubie. — Moja mama odeszła, ale nie potrafię nazywać was „mamą”.

Bronisława Janina nie nalegała. Wystarczyło jej, iż traktował ją z szacunkiem. Z czasem doceniła jego życzliwość i zaradność. Gdy Halina była w ciąży z Zosią, a Bronisławę Janinę zabrano do szpitala z operacją nerek, Wojtek biegał między szpitalem a domem. Przynosił jedzenie, pocieszał, trzymał za rękę. Po wyjściu przejął wszystkie domowe obowiązki, nie pozwalając ani jej, ani żonie się przemęczać. A gdy urodziła się Zosia, Wojtek promieniał, stając się przykładowym ojcem i pomocnikiem.

Lata mijały, a Halina się zmieniła. Awansowała w pracy, poznała nowych ludzi i zaczęła się wstydzić męża. Wyrzucała mu zwykłe ubrania, sposób mówienia, brak dyplomu. „Nawet o książkach nie umie rozmawiać!” — skarżyła się matce, porównując Wojtka do kolegów. Bronisława Janina próbowała go bronić:
— Samasobie go wybrała, Halinko. Wojtek nie podobał się twojemu ojcu, ale ty uparłaś się. Teraz czemu się oburzasz?

Jej serce pękało, widząc, jak małżeństwo córki się rozpada. Wojtek zarabiał więcej niż niejeden profesor, naprawiał wszystko w domu, był troskliwym ojcem, ale Halina tego nie doceniała. Bronisława Janina pewnego dnia nie wytrzymała:
— Wojtek ma złote serce i złote ręce! Nie każdy profesor tak dba o rodzinę!

Lecz Halina tylko machnęła ręką. Poznała już Artura, nowego adoratora, i coraz częściej porównywała go z mężem, widząc w Wojtku tylko wady. niedługo podała na rozwód. Wojtek wysłuchał jej w milczeniu, nie krzyczał, nie obrażał. Tylko wyszedł do kuchni, a Bronisława Janina widziała, jak jego ramiona drżą z bólu. Był to dla niego cios, choć od dawna czuł chłód między nimi.

Wojtek zostawił Halinie i Zosi dwupokojowe mieszkanie kupione w czasie małżeństwa, a sam wyniósł się do starego pokoju w kamienicy, który wynajmował. Regularnie płacił alimenty, kupował Zosi prezenty, chodził na szkolne zebrania, zabierał córkę na weekendy. Halina przywoziła Zosię do niego, i wszystko szło gładko, dopóki Bronisława Janina nie zaczęła częściej odwiedzać byłego zięcia.

Rok temu Wojtek sam do niej przyszedł:
— Wybaczcie, iż tak rzadko zaglądam. jeżeli coś wam trzeba naprawić albo przywieźć, powiedzcie. I wy też do mnie wpadajcie.

Tak zaczęły się ich spotkania. Wojtek naprawiał krany, przywoził zakupy, a Bronisława Janina przychodziła z ciastem, gawędząc o życiu. Często spacerowali we trójkę z Zosią, i Bronisława Janina czuła, iż Wojtek stał się jej jak syn. Halina tymczasem oddaliła się po nowym ślubie, rzadko dzwoniła, więc matka coraz bardziej ceniła ciepło, które dawał jej były zięć.

Lecz Halina dowiedziała się o ich spotkaniach i wybuchła:
— Co, adoptowałaś go sobie? Jak możesz się z nim zadawać, skoro ja mam nowego męża?

Jej słowa bolały, ale Bronisława Janina nie ustąpiła. Wojtek był jej bliski, człowiekiem, który trzymał ją za rękę w najciemniejszych chwilach. Nie widziała w ich relacji nic złego, ale Halina odebrała to jako zdradę. Teraz córka prawie nie rozmawia z matką, a Bronisława Janina męczy się, rozdarta między miłością do córki a przywiązaniem do Wojtka.

Postanowiła nie ulegać pretensjom. Wojtek to część jej życia, ktoś, kto udowodnił wierność czynami. Halina może się złościć, ale Bronisława Janina nie zrezygnuje z kogoś, kto stał się rodziną. Tylko czeka, iż córka kiedyś zrozumie — dobre serce jest ważniejsze niż uraza. A wy jak myślicie — czy matka ma prawo utrzymywać kontakt z byłym zięciem, czy córka słusznie się gniewa?

Idź do oryginalnego materiału