Lnianka siewna (lnicznik siewny – Camelina sativa) to roślina oleista, z której można tłoczyć cenny olej o rdzawym zabarwieniu, nazywany z tego powodu "rydzowym". To właśnie dlatego bywała ona określana mianem rydza, który jest dziś mylony z gatunkiem jadalnego grzyba znanego jako mleczaj rydz (Lactarius deliciosus).
W Polsce lniankę siewną uprawiano od wieków, już w okresie przedpiastowskim. Znaleziono ją choćby w naczyniach glinianych z epoki brązu! Dlaczego stała się podstawową rośliną uprawną? Wynikało to z jej odporności na bardzo trudne warunki – mogła rosnąć na nieurodzajnych glebach, dostarczając rolnikom cennych plonów.
W okresie mrozów i biedy rydz stawał się wybawieniem w wielu ubogich domach wiejskich. Można go było uprawiać na gorszych rolniczo glebach, a następnie wykorzystać do produkcji oleju rydzowego, który wspomagał dietę i pomagał przetrwać zimę, zastępując droższy i trudniejszy do uzyskania tłuszcz zwierzęcy.
Olej z lnianki stanowił ważne źródło tłuszczu, w tym niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych, i mógł służyć za "omastę" do potraw, zwłaszcza w biedniejszych czasach. Dlatego ówcześni rolnicy lubili powtarzać: "lepszy rydz niż nic", bo choćby ten skromny i łatwo dostępny olej rydzowy był czymś lepszym niż całkowity brak tłuszczu w diecie.
Roślinny olej rydzowy nie królował tylko w biednych gospodarstwach na wsi. Jako cenne źródło pożywienia i zdrowia pojawiał się także na stołach na dworach szlacheckich, w których z kolei nie narzekano na brak smalcu czy innych tłuszczów pochodzenia zwierzęcego. Aż do XIX wieku rydz i wyrabiany z niego olej cieszył się uznaniem.
W XX wieku uprawy lnianki zaczęły zanikać, a wytwarzany z rydza olej tracić na znaczeniu. Dlaczego? W dobie rozwoju rolnictwa i technologii, nastawionych na produkcję masową, musiał ustąpić miejsca bardziej opłacalnym roślinom oleistym, które oferowały wyższe plony. W okresie powojennym został wyparty przez olej rzepakowy.
Teraz ten "zapomniany skarb natury" wraca do gry. Stosuje się go jako dodatek do potraw w kuchni, a także jako surowiec do paszy dla zwierząt czy materiał w lakiernictwie i energetyce. Na tym nie kończy się jego powrót. Drugą młodość przeżywa również za sprawą zainteresowania, jakim obdarzył go przemysł kosmetyczny.
Właściwości odżywcze i pielęgnacyjne oleju rydzowego czynią z niego bardzo cenny składnik do wyrobu kosmetyków. Przykładem jego "renesansu" w branży kosmetycznej jest linia Nutrition do pielęgnacji włosów francuskiej marki Yves Rocher. Seria ta bazuje na organicznym oleju z lnianki, pochodzącym wprost z serca Bretanii.
Najnowsze kosmetyki o kremowych formułach powstały z myślą o pielęgnacji suchych, szorstkich i puszących się włosów. Są bogate w kwasy tłuszczowe omega-3 i omega-6, dzięki czemu pomagają uzupełnić warstwę lipidową włókien włosów, choćby tych wymagających. W rezultacie przywracają im miękkość, blask i długotrwałe nawilżenie.
W linii Nutrition znajdziemy odżywczy szampon z olejkiem z lnianki, o jedwabistej, kremowo-perłowej konsystencji. W klasycznym wydaniu delikatnie oczyszcza i odżywia włosy, przywracając im elastyczność i połysk. Efekty jego działania, w tym otulającej pielęgnacji, można zauważyć już po pierwszym użyciu.
Dla wyjątkowo suchych pasm jest dostępny także w kremie o trzykrotnie wyższym stężeniu składników pielęgnacyjnych. Dzięki ultrakremowej konsystencji odżywczy szampon w kremie z olejkiem z lnianki zamienia się w jedwabistą pianę i otula każdy włos. Już po pierwszym użyciu włosy są bardziej lśniące i łatwiejsze do ujarzmienia.
Linię Nutrition uzupełnia intensywnie odżywiająca maska z olejkiem z lnianki. Ma ona aż 17 razy więcej kwasu oleinowego w porównaniu do odżywczego szamponu w kremie! Jej jedwabista, topniejąca konsystencja głęboko odżywia choćby najbardziej suche włosy, przez co są łatwiejsze do rozczesania, bardziej elastyczne, lśniące i idealnie wygładzone.
Na przykładzie historii lnianki i oleju rydzowego w rolnictwie i przemyśle można zatem pokusić się o tezę, iż niczego (dobrego) nie należy przekreślać na wieczność. Zapomniany choćby do tego stopnia, iż przeinaczany w ludowym porzekadle, rydz dziś jawi się jako nowy "superfood" w kosmetykach. Może już czas najwyższy zmienić powiedzenie?