Zapomniałeś zaprosić nas na przyjęcie!

twojacena.pl 2 godzin temu

Kasia kochała swojego męża całym sercem. Uważała, iż ma ogromne szczęście, iż go znalazła. Marek był troskliwym i kochającym mężczyzną, zawsze gotowym dać z siebie wszystko dla ukochanej.

Ale z rodziną męża Kasia nie miała już tyle szczęścia. Mówią, iż w każdej rodzinie znajdzie się czarna owca. W przypadku krewnych Marka było wręcz przeciwnie on sam wydawał się jedyną normalną osobą, podczas gdy reszta była co najmniej dziwaczna.

Ojczym na przykład za każdym razem, gdy widział Kasię, twierdził, iż przytyła i pewnie kryje kogoś pod sercem. Tymczasem Kasia była w świetnej formie i nie przybrała ani grama od czasu poznania jego rodziców. To jednak nie przeszkadzało Wojciechowi. Ta uwaga zdawała się być częścią jego codziennego repertuaru choćby gdyby Kasia schudła dziesięć kilo, i tak by to powiedział.

Miał też zwyczaj żartować w sposób niegrzeczny, co wprawiało Kasię w zakłopotanie. W jego towarzystwie zawsze czuła się nieswojo. Do tego dochodził jego nawyk chodzenia po domu z gołym torsem, co tylko pogarszało sprawę.

Teściowa, Bożena, uwielbiała pouczać wszystkich, choćby w dziedzinach, o których nie miała pojęcia. Uczyła Kasię, jak się ubierać modnie, jaką fryzurę wybrać, jaki kolor szminki pasuje. Gdy Kasia i Marek wprowadzili się do nowego mieszkania, Bożena puściła wodze krytyce. Wkładała swój wścibski nos w każdy kąt, pouczając, jak powinno być urządzone.

Potem była młodsza siostra Marka lekkomyślna kobieta z dwójką dzieci od różnych ojców, z którymi Natalia nigdy nie miała poważnego związku. Wszędzie ciągnęła za sobą dzieci, a jako matka oczekiwała, iż świat będzie się przed nią giął. Trzeba było ustąpić jej miejsca w autobusie, przepuścić w kolejce, obsłużyć przed innymi.

Choć dostawała alimenty od ojców dzieci, korzystała z zasiłków i ciągle mieszkała u rodziców, Natalia wciąż polowała na darmowe rzeczy. Zabierała choćby to, czego nie potrzebowała, czerpiąc euforia z samego faktu zdobycia czegoś za free. Dlatego w mieszkaniu zalegały pieluchy, których jej dzieci już nie używały, a Kasia liczyła, iż je sprzeda, stosy niepotrzebnych ubrań, zabawek. Większość tych rzeczy była jej zbędna, ale twierdziła, iż buduje w ten sposób swój biznes brać za darmo, udawać biedną, a potem odsprzedawać.

Jej dzieci były niegrzeczne i bezczelne, ale cóż przy takiej matce trudno było oczekiwać czegoś innego. Gdy gdzieś przyszły, od razu szukały słodyczy, zabierały wszystko, co wpadło im w ręce, sięgały po cudze rzeczy bez pytania. Natalia nigdy ich nie upomniała.

Kasia z przerażeniem wspominała ich jedyną wizytę na domówce. Natalia podarowała im zestaw do herbaty, ewidentnie zdobyty za darmo, a po ich wyjściu nie zostało ani jednego smakołyku, nowa waza była stłuczona, a na zasłonach widniały ślady czekolady. Przynajmniej Kasia wmawiała sobie, iż to czekolada.

Nic więc dziwnego, iż gdy zbliżały się urodziny Kasi, postanowiła nie zapraszać rodziny męża. Inaczej jej przyjęcie zostałoby bezpowrotnie zrujnowane. Ojczym rzucałby niestosowne uwagi, teściowa pouczałaby ją o życiu, a Natalia żebrałaby o niepotrzebne rzeczy dla dzieci, które w międzyczasie zamieniłyby mieszkanie Kasi i Marka w pobojowisko.

Oczywiście, Kasia czuła lekki wyrzut wobec męża, ale głęboko wierzyła, iż zrozumie.

Marku, chciałabym świętować urodziny w domu. Zaproszę rodziców i kilku przyjaciół.

Dobrze, zgadzam się. W końcu nie urządziliśmy tego mieszkania tak ładnie dla kaprysu, prawda? uśmiechnął się.

Właśnie. Teraz wygląda jak studio fotograficzne. Ale…

Co? zaniepokoił się.

Proszę, nie gniewaj się. Ale nie chcę zapraszać twoich rodziców.

Marek głęboko westchnął i przytaknął.

Przepraszam, ale naprawdę jest mi z nimi ciężko. A na urodziny chcę się zrelaksować, a nie być cały czas na baczności. powiedziała ze skruszoną miną.

W pełni rozumiem, nie musisz się tłumaczyć. Nie są łatwi.

Nie jesteś zły?

Nie, wcale. To twoje święto, ma być tak, jak chcesz.

Kasia po raz kolejny utwierdziła się w przekonaniu, iż jej mąż to najwspanialszy człowiek na świecie. Czasem myślała, iż musiał być adoptowany wtedy wszystko by się zgadzało.

Kasia nie powiedziała teściom o przyjęciu urodzinowym, tłumacząc, iż tym razem spędzą je sami. choćby poprosiła Marka, żeby nic im nie wspominał.

Mimo to w końcu się dowiedzieli. Bożena zadzwoniła do matki Kasi w sprawie pracy i mimochodem się wygadała.

Widzisz, jak twoja córka nas traktuje! krzyczała Bożena. Nie pasujemy, tak?!

Mamo Marek próbował ją uspokoić Kasia po prostu chciała spędzić urodziny z rodzicami i przyjaciółmi. To jej dzień, ona decyduje. Gdyby robiła większą imprezę, na pewno by was zaprosiła.

No dobrze, już rozumiem. I powiedz swojej żonie, iż jesteśmy śmiertelnie obrażeni!

Matka rzuciła słuchawkę, a Marek tylko pokiwał głową. Doskonale rozumiał Kasię. Może nie wypadało tego mówić, ale sam zawsze wstydził się swojej rodziny. I nie chciał, żeby Kasia też przez to cierpiała.

Postanowił więc nic nie mówić, by nie psuć święta. Opowie jej o słowach matki po urodzinach.

Rankiem, gdy Kasia skończyła dwadzieścia sześć lat, Marek podarował jej bukiet róż i voucher do spa. Wiedział, iż ostatnio była bardzo zmęczona. Najpierw ślub, potem remont i przeprowadzka. Do tego nadmiar pracy w biurze. Zasłużyła na odpoczynek.

Goście zaczęli przybywać po południu. Kasia postawiła na wysoką półkę przygotowała pyszne jedzenie, elegancką sukienkę, idealną fryzurę. Wyglądała na szczęśliwą i czekała na niezapomniane chwile.

Nie spodziewała się jednak, co ją czeka.

Gdy wszyscy już siedzieli przy stole, zadzwonił dzwonek.

To pewnie tort zerwała się Kasia zapomniałam, zamówiłam go w ostatniej chwili.

Otworzyła drzwi z uśmiechem, który natychmiast zniknąZa drzwiami stała cała rodzina Marka, uśmiechając się szeroko, a Bożena wręczyła Kasi torbę z napisem „Prezent od teściowej”, w której kryła się zestawiona przez siebie księga zasad, jak być idealną żoną.

Idź do oryginalnego materiału