Zakaz smażenia ryb nad morzem? „Tego smrodu nie da się wywietrzyć i doczyścić”

pysznosci.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Smażone ryby (Wikimedia Commons)


Ryby to dosłownie symbol nadmorskich restauracji i najczęściej je tam zamawiamy. Jednak zdarza się, iż są osoby, które chciałyby na tym zaoszczędzić i smażą je w apartamentach, które wynajmują na czas pobytu. To nie podoba się właścicielom, który skarżą się na smród i brud. Postanowili choćby wprowadzić zakazy i kary za ich złamanie.

– Tego nie da się doczyścić ani wywietrzyć – skarży się jeden z nich w rozmowie z Wirtualną Polską.

Niektórzy wczasowicze są oburzeni nowym regulaminem i uważają to za całkowity bezsens. Za jego złamanie mogą bowiem zapłacić choćby 2 tys. złotych. Tak jest w Mielnie.

Ryby pod ostrzałem. Właściciele apartamentów zakazują ich smażenia pod groźbą kary

– Ten smród wchodzi w ściany, tynki, a kafelki są popryskane olejem. Tego się nie da doczyścić i wywietrzyć w ciągu kilku godzin. Tyle mamy czasu w sprzątanie, bo przy zmianie turnusów w weekendy następni goście już czekają – mówił jeden z administratorów apartamentów w Mielnie w rozmowie z WP.

Goście lokalu również skarżą się na nieprzyjemne zapachy. Właściciele byli zmuszeni wyremontować kuchnię. Z informacji zebranych przez Wirtualną Polskę wynika, iż kary wprowadzone były tylko na czas odmalowania kuchni.

Nie tylko w Mielnie możemy słono zapłacić za smażenie ryby. W innych nadmorskich miejscowościach również obowiązują kary w:

  • Łebie i Władysławowie – 300 złotych,
  • Gdańsku – 450 zł,
  • Ustroniu Morskim i Stegnie – 500 zł,
  • Jastarni – 600 zł,
  • okolicach Mielna – 1100 zł.

Smażone ryby (Wikimedia Commons)

Wczasowicze są oburzeni. „Co za idiotyzm”

Odwiedzającym nadmorskie kurorty niezbyt spodobał się ten pomysł. Szczególnie iż ryby w restauracjach są bardzo drogie, a usmażenie ich samemu wychodzi o wiele taniej. Jeden z urlopowiczów przyznał, iż kupił rybę od rybaka i usmażył ją w kwaterze.

– Może to dobry sposób, ale spotkałam się z zakazem smażenia ryb w apartamentach czy wynajmowanych kwaterach. Boże, co za idiotyzm – powiedziała wczasowiczka w komentarzu dla WP.

Właściciel apartamentu w Jastarni przyznał, iż na podwyżkach cen w restauracjach cierpi klasa średnia.

– To oni wracają do stylu wczasów z lat 90. Wynajmują apartament, ale na plaże biorą już kanapki. Jednocześnie chcą, aby było tak, jak wcześniej. Dlatego kupują ryby świeże i sami smażą – wyjaśnił.

W obecnym sezonie mamy wysp paragonów grozy. Za obiad trzeba zapłacić 38 złotych, gdzie rok temu można było znaleźć porcję choćby za 25 zł. Podrożały też same ryby.

Idź do oryginalnego materiału