Zagadkowa piwnica: dramat niespodziewanego bogactwa

twojacena.pl 14 godzin temu

Tajemnica piwnicy: dramat niespodziewanego bogactwa

W cichej wsi Morsko, gdzie słony wiatr miesza się z zapachem sosnowych lasów, a stare domy skrywają echa przeszłości, Krzysztof i Jagoda, świeżo upieczeni małżonkowie, urządzali swój nowy dom. Zaczęli od sprzątania, chcąc tchnąć życie w zaniedbane ściany. Krzysztof zszedł do piwnicy, by zaprowadzić tam porządek. Wyciągnął dziesiątki słoików z przetworami i gwizdnął zaskoczony.

– Jagoda, twoi rodzice aż tak kochają kiszone ogórki? – zawołał.

– Po co im aż tyle?! – zdziwiła się żona, rozkładając ręce.

Krzysztof uporządkował piwnicę, a następnego dnia zabrał się za drugą, ukrytą pod warsztatem dziadka. Tam panował kompletny chaos. Wyrzucając śmieci, zauważył pod półką dwa dziwnie wystające cegły. Wyciągnął je, a za nimi – zardzewiałą metalową skrzynkę. Serce zabiło mu szybciej. Otworzył wieko i zastygł, nie wierząc własnym oczom.

Ostatni rok był dla Krzysztofa pełen zmian. Skończył studia, ożenił się z Jagodą – poznali się na wydziale ekonomii. Pracowali w sklepie, oszczędzając na wesele. Hucznie je sobie wyprawili, ale pojawiło się pytanie: gdzie mieszkać? Na wsi mieszkała babcia Krzysztofa, która przez ostatnie lata opiekowała się swoim ojcem, pradziadkiem Krzysztofa. Tamten dożył 92 lat i niedawno odszedł. Rodzice chłopaka postanowili zabrać babcię do siebie, a dom pradziadka przekazać młodej parze. Krzysztof i Jagoda byli zachwyceni: dom przestronny, solidny. Babcia, przepisując go na wnuka, powiedziała tajemniczo:

– Twój pradziadek był bogaty, zanim stał się trochę ekscentryczny. Ale choćby później kręcił się po gospodarstwie, tylko rano nie pamiętał, co robił.

– Babciu, o co ci chodzi? – zdziwił się Krzysztof.

– Krzyśku, rozejrzyj się dobrze. Może skarb znajdziesz.

– Daj spokój, skarb? – roześmiał się.

– Nie śmiej się! Z piętnaście lat temu, gdy jego pamięć zaczęła szwankować, znaleźliśmy jedną ich skrytkę. Kupiliśmy twoim rodzicom mieszkanie i samochód. Ale czuję, iż to nie była ostatnia…

Młodzi się wprowadzili i zabrali do pracy. Zrobili remont, wydając wszystkie weselne oszczędności – na meble już nie starczyło. Krzysztof, złota rączka, naprawiał stare meble pradziadka, coś przywieźli też rodzice. Dało się żyć! Potem zabrał się za piwnice – były dwie: jedna pod domem, druga pod warsztatem. Domową posprzątał najpierw – ziemniaki jeszcze nie wykopali, warzywa nie zebrali. Wcześniej Krzysztof z ojcem zawsze wszystko sprzątali, i teraz też planowali na weekend wykopywanie ziemniaków. Matka obiecała przyjechać, teściowie – pomóc.

W piwnicy było wszystko: słoiki z dżemami, kiszonkami – dziesiątki!

– Jagoda, twoi rodzice aż tak kochają kiszone ogórki? – spytał Krzysztof.

– Po co im aż tyle?! – wykrzyknęła.

– Teraz śmieci wyrzucę, słoiki oddamy. W weekend rodzicom rozdamy – zadecydował.

Piwnicę wywietrzyli. Następnego dnia Krzysztof poszedł do tej pod warsztatem. Tam – kompletny bałagan. Wyglądało na to, iż ani pradziadek, ani babcia nie zaglądali tam od lat. Półki spróchniałe, słoiki popękane, zapach nieprzyjemny. Krzysztof wyrzucał śmieci, aż zauważył pod półką dwie podejrzane cegły. Wyciągnął je – a za nimi metalową, zardzewiałą skrzynkę. Drżącymi rękami otworzył… i oniemiał. Dolary! Dziesięć paczek po dziesięć tysięcy!

Wpadł do domu, zamknął drzwi:

– Jagoda, zobacz, co znalazłem!

– O-o-o! – Jagoda złapała się za policzki. – Ile tego!

– Babcia mówiła, iż pradziadek był bogaty. Pewnie schował i zapomniał – Krzysztof wziął paczkę. – Te stare, jeszcze z poprzedniego wieku.

– Te też – Jagoda sprawdziła kolejną.

– Tylko dwie paczki nowe, reszty nie przyjmą – westchnął Krzysztof.

– Dwadzieścia tysięcy wystarczy, żeby coś swojego otworzyć – zamyślił się.

– Krzyśku, jaki biznes we wsi? Chcieliśmy sklep w mieście! – zawołała Jagoda.

– I otworzymy.

– Czekaj, najpierw dowiedzmy się o stare dolary – rzuciła się do laptopa. – Niektóre banki przyjmują, ale z prowizją.

– Niech będzie z prowizją – przytaknął Krzysztof.

– Krzyśku, jesteśmy bogaci! – Jagoda rzuciła mu się na szyję.

– Nie ciesz się za wcześnie! Wyobraź sobie, jak idziemy z tymi starymi dolarami do banku. A jeżeli zaczną pytać? Trzeba to ogarnąć.

– Ogarniemy – powiedziała stanowczo.

– I jeszcze, Jagoda, jeżeli wszystko wyjdzie, trzeba się podzielić z rodzicami – twoimi i moimi. Tyle wydali na wesele. I babci dać – to jej dom. A przede wszystkim – postawić pradziadkowi porządny pomnik.

– Oczywiście, Krzyśku, podzielimy się! I pomnik postawimy – zgodziła się Jagoda.

W sobotę przyjechali rodzice i babcia – kopać ziemniaki. Ale Krzysztof posadził wszystkich przy stole i oznajmił:

– Babcia mówiła, iż w domu może być skarb. Znaleźliśmy dolary, tylko stare.

Jagoda wyłożyła paczki na stół. Bliscy zaniemówili, oczy im wyszły na wierzch. Krzysztof kontynuował:

– Co robimy?

– Krysiu, mówiłam o skarbie – babcia ocknęła się pierwsza. – Znaleźliście – wasze.

– A wam nic nie będzie? – zaniepokoiła się teściowa.

– Niczyjej własności nie bierzemy – uspokoiła Jagoda.

– Są ograniczenia w wymianie? – spytał ojciec Krzysztofa.

– Są, biorą prowizję – westchnął syn.

– I co postanowiliście? – dopytywał się.

– Już się rozePo dwóch latach ich małe gospodarstwo rozkwitło, a w sercach sąsiadów zapisali się nie tylko jako ci, co znaleźli skarb, ale przede wszystkim jako ci, którzy potrafili się nim podzielić.

Idź do oryginalnego materiału