„Zaczekaj jeszcze trochę! Nie zamierzam się z nią żenić” — usłyszałam rozmowę telefoniczną mojego ukochanego

przytulnosc.pl 7 godzin temu

Znamy się z Jarosławem od dawna, jeszcze z czasów szkoły. Potem poszliśmy na różne uniwersytety i długo się nie widywaliśmy. Aż pewnego razu spotkaliśmy się w gronie wspólnych znajomych.

Jarosław nagle zaczął okazywać mi szczere zainteresowanie, chociaż w szkole w ogóle mnie nie zauważał. Słowo za słowem, spotkania w kawiarni, randki — zaczęliśmy się spotykać. Później zamieszkaliśmy razem w moim mieszkaniu.

— Dlaczego wydajesz tyle pieniędzy na kosmetyki? To przecież tylko marnowanie pieniędzy. Widziałem ceny tych słoiczków i tubek w sklepie. Mały słoiczek kremu kosztuje tyle, co skrzydło Boeinga.

— Sama zarabiam te pieniądze. Z wielkim trudem, nawiasem mówiąc. I mogę nimi dysponować tak, jak mi się podoba. A ty przecież wydajesz swoje pieniądze na bzdury związane z wędkowaniem i kupujesz herbatę za szalone pieniądze.

— Herbatę, nawiasem mówiąc, kupuję dla nas obojga. To nie moja wina, iż w ogóle nie pijesz czarnej herbaty. Poza tym wydaje mi się, iż moglibyśmy lepiej wykorzystać te pieniądze na coś ważniejszego. Na przykład na myślenie o kredycie hipotecznym czy na kupno samochodu.

— Mieszkamy w moim mieszkaniu, po co nam inne? Tu jest wystarczająco przytulnie i przestronnie. A poza tym, moja uroda jest dla mnie bardzo ważna, chcę czuć się zadbana. To nie tylko kwestia kosmetyków, ale także mojego dobrego samopoczucia.

— Mam wrażenie, iż w ogóle nie liczysz się z moim zdaniem i nie myślisz o naszej wspólnej przyszłości.

— Jarosław, to nieprawda — poddałam się i przytuliłam chłopaka.

Spojrzał na mnie ponuro i poszedł do kuchni. Przez chwilę było mi choćby wstyd, iż rzeczywiście tyle wydaję na te wszystkie słoiczki i kosmetyki. I perfum też kupiłam za dużo. Postanowiłam omówić tę sprawę z moją starszą siostrą.

Z Martą spotkałyśmy się następnego dnia w kawiarni. Zamówiłyśmy sobie po filiżance kawy i opowiedziałam jej o swoich problemach.

— No, przynajmniej oświadczył ci się? — zapytała Marta.

— Nie, ale tak bardzo na to czekam. Mieszkamy razem już rok. Tylko budżet mamy wciąż oddzielny. To dla mnie takie dziwne i niezwykłe. Pamiętasz, iż rodzice zawsze mieli wspólne pieniądze?

— Oczywiście, iż pamiętam! — uśmiechnęła się siostra.

Obie się roześmiałyśmy, wspominając, jak potajemnie brałyśmy trochę wspólnych pieniędzy na nową lalkę czy gumę do żucia. Ale dorosłyśmy w przekonaniu, iż jeżeli jest się rodziną, to wszystkie pieniądze są wspólne.

— Może naprawdę za dużo wydaję? — wątpliwości nie opuszczały mnie choćby po zakończeniu rozmowy z siostrą.

— No w końcu, robisz to też dla niego — zażartowała Marta — żeby być najpiękniejszą i wiecznie młodą.

— Też dla niego — zgodziłam się, postanawiając użyć tego argumentu w dalszych kłótniach z Jarosławem.

Wracając do domu, zobaczyłam Jarosława przed budynkiem. Rozmawiał z kimś przez telefon i mnie nie zauważył. Powoli podeszłam do niego od tyłu i już miałam go objąć, gdy nagle usłyszałam, o czym mówi do swojego rozmówcy.

— No przestań! Zaczekaj jeszcze trochę! Nie zamierzam się z nią żenić. Myślę, iż nie będzie takiej potrzeby. Teraz kupimy samochód, zarejestrujemy go na mnie i pod jakimś przyzwoitym pretekstem się z nią rozstanę. Potem sprzedamy samochód i te pieniądze wykorzystamy jako wkład własny na kredyt hipoteczny. Wtedy się pobierzemy, kochanie.

Od tego, co usłyszałam, ziemia usunęła mi się spod nóg. Okazało się, iż Jarosław cały czas mnie okłamywał? I wcale nie zamierzał się ze mną żenić? Myślałam, iż martwi się o naszą wspólną przyszłość, kiedy ganił mnie za zbyt duże wydatki. A on miał na myśli coś zupełnie innego.

Jarosław zakończył rozmowę wyznaniem miłości swojemu rozmówcy i odwrócił się w stronę wejścia do bloku. Wtedy mnie zauważył i zbladł.

— Kim ona jest? — bardzo chciałam wiedzieć, dla kogo starał się mój chłopak.

— Kotku, źle to zrozumiałaś — próbował się przede mną tłumaczyć.

— Słyszałam twoją rozmowę od początku do końca, nie próbuj mnie dalej oszukiwać!

Jak się okazało, Jarosław rok temu, w gronie wspólnych znajomych, dowiedział się, iż mam własne mieszkanie i dobrą pracę. W tamtym momencie jego narzeczona Wiktoria postawiła mu ultimatum: albo się pobierają i biorą kredyt na mieszkanie, albo Wiktoria od niego odchodzi. Nie wymyślił nic lepszego, niż próba zdobycia pieniędzy od zakochanej w nim dziewczyny.

Rozstaliśmy się szybko, bez długich wyjaśnień – po prostu spakowałam jego rzeczy i wystawiłam je za drzwi. Czy Wiktoria go przyjmie z powrotem bez obiecanych pieniędzy — nie wiem i wiedzieć nie chcę.

Idź do oryginalnego materiału